W naszych podcastach wielokrotnie wspominamy, że woda jest największym wrogiem każdego budynku. A najbardziej podstępna jest ta, której nie widać, czyli woda gruntowa. Mówimy też o różnego rodzaju hydroizolacjach i zabezpieczeniach fundamentu przed wilgocią. A może zamiast tego wszystkiego lepiej zastosować po prostu drenaż? Na te, i inne pytania odpowiadamy w dzisiejszym podcaście.
Ten tekst jest zapisem podcastu, który możesz odsłuchać poniżej. Zapraszamy!
Przywitanie
[KRYSTIAN] Cześć, witajcie w kolejnym podcaście z serii „Dylematy budowlane”. Dzisiaj będziemy rozmawiać o drenażu wokół domu. Zapraszamy do słuchania. Cześć, Sławku!
[SŁAWEK] Cześć, Krystianie.
[KRYSTIAN] Króciutko przedstawimy się dla osób, które pierwszy raz nas słuchają. Ja nazywam się Krystian Lemkowski, z zawodu i zamiłowania jestem inżynierem budownictwa. Specjalizuję się w budowie budynków mieszkalnych, przede wszystkim jednorodzinnych, ale także wielorodzinnych.
Ze Sławkiem jesteśmy współautorami różnych publikacji oraz kursu dla osób budujących własny dom. Zapraszam do zapoznania się z nimi — linki są widoczne pod spodem. A Sławku, może dwa słowa o Tobie?
[SŁAWEK] Cześć, Sławek Zając. Jestem doradcą budowlanym. Od wielu lat prowadzę serwis „Jak się wybudować i nie zwariować”. Zapraszam serdecznie! Zaraz włączę tutaj linka — dużo fajnych artykułów.
Stworzyliśmy z Krystianem kurs, który prowadzi przez budowę domu od zera do stanu deweloperskiego. Ja jestem także twórcą kursów, które pomagają wybrać działkę i odpowiednio przygotować się do budowy domu. Zapraszamy na stronę jaksiewybudowac.pl.
Czym jest drenaż i po co się go stosuje?
[SŁAWEK] Słuchaj, pytanie bardzo proste, ale będziesz się teraz produkował przez kilka minut w ogóle: co to jest drenaż, po co się go stosuje i czy jest obowiązkowy?
[KRYSTIAN] Dobrze, to zacznijmy. Drenaż to jest takie coś, nazwijmy to obrazowo, co jest po prostu rurą zakopaną w gruncie wokół budynku, którego zadaniem jest odprowadzenie wody z ziemi z dala od budynku.
Po co się go stosuje? Tutaj znowu wejdziemy troszeczkę bardziej w szczegóły i będę się produkował, tak jak powiedziałeś. Po co jest nam taki system odwodnienia? Skoro zakładamy, że robimy porządną hydroizolację fundamentu w budynku, to mogłoby się wydawać, i słusznie, że powinniśmy zacząć zakładać, iż hydroizolacja jest szczelna i jakakolwiek woda by wokół budynku nie była, to i tak nie wsiąknie w naszą ścianę fundamentową, a jeżeli jest piwnica, to w ścianę piwnicy i w środku będzie sucho. Jakby nie ma problemu, po co ten drenaż miałby się tam znaleźć i po co wydawać na niego pieniądze?
Otóż okazuje się, że to wszystko prawda, tylko jest jedna taka mała gwiazdeczka w całym tym rozważaniu: najszczelniejsza hydroizolacja jest taka, która nie jest narażona na działanie wody, która jest dodatkowym zabezpieczeniem, mimo że jest stuprocentowo szczelna. Bo tak to robimy z założenia — mimo że w razie czego ona zadziała, to tak naprawdę bardzo, bardzo byśmy chcieli, żeby ona nigdy nie została użyta.
To trochę tak jak ze wstępnym kryciem dachu. Mamy pokrycie dachowe z dachówki, z blachy lub z dowolnego innego materiału i ono przejmuje całą wodę na siebie, ale pod spodem i tak robimy wstępne krycie dachu, które byśmy chcieli, żeby tak naprawdę nigdy tej wody nie zobaczyło, bo ono jest tylko na wypadek awarii.
Paradoksalnie podobnie możemy traktować układ drenaż plus hydroizolacja fundamentów. Hydroizolacja jest głównym i najważniejszym zabezpieczeniem, ale chcielibyśmy, żeby nigdy nie widziała wody, bo jeśli nigdy jej nie zobaczy, to na pewno nikt przez nią nie przecieknie.
A jeżeli woda będzie stała i cały czas napierała na tę biedną hydroizolację, to w końcu któregoś dnia może się zdarzyć, że znajdzie sobie woda jakąś małą nieszczelność, trafi do niej i będziemy mieli przeciek. Morał z tego jest taki, że chcemy za pomocą drenażu zmniejszyć ryzyko napierania wody na naszą hydroizolację.
Do tego trzeba podejść rozsądnie, bo są sytuacje, kiedy tej wody w gruncie jest stosunkowo mało i nie ma sensu stosować podwójnego zabezpieczenia. Są też takie sytuacje, kiedy tej wody w gruncie jest całkiem dużo i teoretycznie hydroizolacja fundamentów poradziłaby sobie z nią, ale zastosowanie drenażu znacznie zmniejsza ryzyko, że coś złego stanie się z hydroizolacją i ona jednak przesiąknie. Niech ona lepiej pracuje prawie sucha i będzie zabezpieczeniem na wypadek czegoś, niż ma cały czas stać w wodzie i być jedynym zabezpieczeniem przed wodą gruntową.
Przytakujesz, ale pojawiły się już pytania.
[SŁAWEK] Tak, pierwsze pytanie jest takie: czy w takim razie nie jest łatwiej, a może nawet taniej, wykonać sam drenaż, ale nie wykonywać hydroizolacji fundamentów? Skoro odprowadzimy całą wodę spoza obrysu fundamentów, woda nie będzie napierała na fundamenty, więc po co hydroizolacja?
[KRYSTIAN] Wiesz co, w twoim zdaniu powiedziałeś, że skoro odprowadzimy całą wodę z obrysu fundamentów, to po co hydroizolacja? Tylko słowo klucz tutaj brzmi „całą”, bo za pomocą drenażu nie odprowadzisz całej wody.
Woda w gruncie może występować — znaczy, woda w gruncie występuje jako woda, tak naprawdę. Mówimy o tym czasami jako o wilgoci i nazywamy to przeróżnie, okrążając temat z różnych stron, ale generalnie jest to po prostu woda w stanie ciekłym. Tutaj nie ma co się oszukiwać — woda jest wodą i może występować naprawdę w bardzo małych ilościach. Wtedy popularnie, potocznie nazywa się to wilgocią, gdy na przykład ziemia jest zawilgocona. Możemy ją wziąć do ręki, czujemy, że jest wilgotna, nie ma w niej wody, nie cieknie z niej jak z gąbki, ale czujemy wilgoć.
To też jest tak samo woda, a taka wilgoć, czyli bardzo mała ilość wody, występuje w gruncie całkowicie naturalnie, praktycznie zawsze — chyba że na pustyniach, to może nie, ale w naszym klimacie to jest absolutny standard. Tej wody nie odprowadzisz za pomocą drenażu, bo ona do niego w żaden sposób nie dotrze. Może się co najwyżej kapilarnie przemieszczać pomiędzy ziarenkami gruntu i na tym koniec. Jako wody nie zbierzesz jej w ten system drenarski. Zbierzesz tylko wodę, której jest więcej.
Odpowiadając na twoje pytanie: drenaż zbierze tę wodę, której jest dużo, ale nie zbierze tej, która występuje w małych ilościach. A ta woda w małych ilościach może śmiało wędrować przez podciąganie kapilarne w górę, w dół, w lewo i w prawo i beztrosko dotrzeć do fundamentu, który nie ma żadnej hydroizolacji, omijając tym samym drenaż.
Odprowadzanie wody gruntowej nie może istnieć bez hydroizolacji, bo to nie będzie zupełnie skuteczne.
[SŁAWEK] Okej, czyli hydroizolacja jest obowiązkowa. Drenaż jest w sumie opcjonalny, ponieważ zależy od jakości gruntu oraz od warunków wodnych.
[KRYSTIAN] Dokładnie tak.
Gdzie odprowadzać wodę z drenażu?
[SŁAWEK] Dobra. A gdzie tę wodę odprowadzamy w takim razie? Jest przy fundamentach, tak? Układamy rury i woda sobie gdzieś płynie. W którym kierunku? Gdzie, gdzie odprowadzamy?
[KRYSTIAN] To wiesz co, zanim odpowiem Ci na to pytanie, powinienem jeszcze powiedzieć tak: na początku przyjąłem, że drenaż to rura, ale wcale niekoniecznie, bo drenaż może być nie tylko rurą, a właściwie na pewno będzie nie tylko rurą.
Może nim być też warstwa, czyli warstwa kruszywa, która często jest obsypana wokół tej rury, żeby zwiększyć powierzchnię drenażową, poprawić dokładność filtracji oraz zapobiec dostawaniu się piasku i innych stałych części do drenażu — tak, żeby przepływała tylko sama woda. To po pierwsze.
Możemy mieć też systemy drenarskie wykonane tylko z zasypu grubym kruszywem. Tutaj jest jeszcze kilka rzeczy, które składają się na niego, ale najważniejsza sprawa jest taka: zanim przejdziemy do tego, gdzie odprowadza się wodę z drenażu, trzeba sobie powiedzieć, że nie wszędzie można go zastosować.
Wynika to właśnie z faktu, że nie zawsze możemy tę wodę odprowadzić, i to jest moim zdaniem kluczowa sprawa, szukając rozwiązań, które zastosujemy przy naszym konkretnym budynku.
Bo to zależy, tak jak mówisz, od warunków gruntowych.
Weźmy na przykład sytuację, w której w budynku przydałby się drenaż, bo jest wysoki poziom wód gruntowych. Na przykład mamy piwnicę i chcielibyśmy, żeby była całkowicie sucha. Wody gruntowe są stosunkowo wysoko. Niefortunnie się okazuje, że nie mamy żadnego odbiornika tej wody, że dom jest na tyle nisko, teren jest płaski i nie możemy nigdzie tej wody odprowadzić.
I co wtedy? Trzeba się zastanowić, czy faktycznie warto go wykonać, bo możemy sobie zrobić więcej kłopotu niż korzyści. Jeżeli będziemy polegać tylko na nim, a nie zastosujemy porządnej hydroizolacji, to może się zdarzyć, że drenaż się zapcha albo pompa, która w takiej sytuacji musiałaby wypompowywać cały czas z niego wodę, się zepsuje. Wtedy nagle poziom wody rośnie i woda nam wychodzi w piwnicy. To jest pewien problem.
Są też inne problemy. Na przykład często spotykam się z terenami takimi jak starorzecza, gdzie u mnie w okolicy jest trochę takich miejsc, gdzie budynek jest stosunkowo nisko, w jakimś starym korycie rzeki, w terenie starych rozlewisk. Latem poziom wody gruntowej spada, ale zimą rośnie. Okazuje się wtedy, że ta woda nie jest zbierana przez drenaż, lecz wręcz go zalewa i działa w drugą stronę, nawadniając fundamenty.
Tutaj trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jesteśmy w stanie odprowadzić wodę z drenażu skutecznie przez cały czas. Nie może być tak, że latem odprowadzamy wodę do rowu, bo wtedy wody w gruncie jest mało i mamy odpowiednie spadki, a zimą poziom wody w rowie się podnosi i nawadnia drenaż oraz ściany fundamentowe. To jest zły pomysł.
Musimy odpowiedzieć sobie, czy jest technicznie możliwe, aby go zrealizować, zapewniając jego odpowiednią skuteczność i niezawodność w czasie. Możemy sobie zrobić krzywdę, wykonując go niewłaściwie.
Teraz, odpowiadając już po tym krótkim wstępie na Twoje pytanie, w jaki sposób odprowadzić wodę z drenażu: po pierwsze, jeżeli tylko jest taka możliwość, należy odprowadzić ją w sposób grawitacyjny, z dala od budynku. Im dalej od budynku, tym lepiej. Jeśli da się to zrobić grawitacyjnie i nie ma ryzyka zalania czy cofania się wody, to jeszcze lepiej — do jakiegoś odbiornika wody, naturalnego jeziorka, zagłębienia w terenie czy czegoś podobnego. Jeśli tak się da, to nic tylko się cieszyć, bo to prosty i skuteczny system, który będzie zawsze działał.
Jeżeli się tak nie da, bo nie ma odpowiednich spadków, to niestety trzeba zrobić malutką przepompownię i wodę ze studzienki zbiorczej drenażowej przepompowywać w inne miejsce — po prostu na swoją działkę, w inne miejsce, pod górkę, czyli pompą, i znowu do jakiegoś odbiornika: jeziorka, stawiku, dołku, rowu, cokolwiek tam w okolicy się znajduje i jest w stanie tę wodę przyjąć. I tyle — takie są po prostu zasady.
Czy można połączyć drenaż z systemem odwodnienia wody opadowej?
[SŁAWEK] Okej, a jak to się ma, jak ma się drenaż do odprowadzania wody deszczowej? Czy to jest jedna instalacja, która się łączy, i tak samo odprowadzamy wodę z dwóch źródeł? Jak to działa?
[KRYSTIAN] Możemy połączyć je, ale w takim sensie, że możemy wspólnie odprowadzać wodę z tych dwóch źródeł. Nie mogą być jednak połączone w taki sposób, żeby woda deszczowa była zbierana przez drenaż. Nie może być tak, że na przykład wspólna studnia napełni się wodą deszczową i ta woda cofnie się do niego.
Mówimy tutaj o tym samym zagrożeniu, o którym wspominałem wcześniej — możemy zalać sobie sami drenaż, czyli nawadniać nasze fundamenty, jeśli coś pójdzie nie tak. Dlatego nie możemy zbierać bezpośrednio za pomocą drenażu wody deszczowej z rynien i z dachu, ponieważ nawadniamy sobie fundament. Robimy w ten sposób dokładnie odwrotnie niż powinien on działać.
Nie możemy też podłączyć tego do jednej studni, na przykład w taki sposób, że po przepełnieniu się tej studni czy zbiornika, cokolwiek by to nie było, woda zacznie się cofać. Ponownie nawadniamy wtedy fundament, a dzieje się to w momencie, kiedy prawdopodobnie latem fundament jest najbardziej suchy, a opady deszczu największe. W ten sposób nawadniamy fundament zupełnie bez sensu.
Na to trzeba uważać, żeby tych systemów nie pomieszać i nie połączyć. Później ta woda może być razem odprowadzona gdzieś dalej, ale w momencie jej zbierania, czyli najbliższego przesyłu wokół budynku, systemy te powinny być całkowicie rozdzielone.
[SŁAWEK] Okej, ja widziałem nawet czasami bardzo ładne rozwiązania. Ostatnio widziałem zdjęcia takich drewnianych beczek po winie, które są położone pod rynnami. Bardzo estetycznie to wszystko jest wkomponowane. Dzięki temu, oczywiście, w tych beczkach trzymamy wodę opadową i wykorzystujemy ją w późniejszych terminach do podlewania ogródka. W ten sposób też można sobie w jakiś sposób poradzić.
[KRYSTIAN] Tak, wiesz, teraz nawet jest taki program państwowy, „Moja Woda” się nazywa, czy coś takiego. Z tego programu są dofinansowania na gromadzenie wód opadowych i zagospodarowanie ich we własnym zakresie, tak, przy swoim budynku. Można dostać do kilku tysięcy złotych i do 80% całych kosztów inwestycji na różne takie zbiorniki, zagospodarowanie i tak dalej.
Można to sobie już w internecie przeczytać, jeśli ktoś chciałby coś takiego zrobić. Myślę, że warto, o ile jeszcze się uda załapać na te dofinansowania, bo to chyba dosyć szybko znika, ponieważ pula, budżet jest po prostu ograniczony.
[SŁAWEK] Tak, trzeba się spieszyć. Kiedyś zresztą zrobiłem sobie wyliczenia, jak wygląda opłacalność używania deszczówki. Można to wszystko policzyć – jeśli jest dofinansowanie, to czemu nie? Oczywiście, ekologia też ma tu znaczenie: nie odprowadzamy wody, tylko ją wykorzystujemy. Myślę, że warto, aczkolwiek ja z tego rozwiązania nie korzystam.
A ty? Zbierasz wodę deszczową, podlewasz ogródek wodą miejską, czy masz własną studnię?
[KRYSTIAN] W tej chwili podlewam wodą miejską, ponieważ nie mam własnej studni. Chciałbym jednak skorzystać z dofinansowania — już nawet złożyłem wniosek. Niestety, wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska, jak się chyba nazywa, jeszcze nie podjął żadnej decyzji. Pomimo że inne województwa już ustosunkowały się do wniosków innych osób, w moim województwie nadal nic się nie dzieje. Nie wiem więc, co z tego wyjdzie.
A dlaczego warto zbierać wodę deszczową? Opłacalność finansowa jest raczej mizerna. W momencie, kiedy jest na to dotacja, warto zacząć liczyć tę opłacalność, bo bez niej absolutnie by się to nie opłacało. Jednak jeśli ktoś interesuje się ogrodnictwem, okazuje się, że woda deszczowa — miękka, nie taka jak z wodociągów — jest dużo lepsza dla roślin. Dlatego warto ją zbierać i podlewać nią ogródek, trawnik oraz warzywa, które później będziemy jeść.
To jest główny powód, dla którego chciałbym zbierać wodę deszczową, jeśli uda mi się uzyskać dofinansowanie.
[SŁAWEK] Ja mam własną studnię, bo musiałem mieć — budowałem dom, a w mojej okolicy nie było wodociągu. Teraz mam go chyba od roku, ale studnia oczywiście została. Mam pompę, która służy do podlewania ogródka, więc nawet nie mam zbytniej motywacji, żeby zbierać wodę deszczową.
Głębokość wykonania drenażu wokół fundamentów
Wracając do tematu— trochę odbiliśmy od tematu. Jak jest jeszcze z głębokością drenażu? Spotkałem się z informacją, że absolutnie nie wolno kopać niczego poniżej fundamentów, ponieważ istnieje ryzyko, że dom się nawet trochę osunie. Z drugiej strony są różne opinie, więc pytanie, czy to również zależy od warunków gruntowych, czy można przyjąć na przykład jakieś widełki, typu 60 centymetrów jako optimum? Jak to wygląda?
[KRYSTIAN] Powiem ci tak, bo tutaj znowuż miesza się kilka różnych teorii, legend i nieporozumień. Moja rola pewnie jest taka, żeby ci to wszystko wyjaśnić. Jeżeli budynek stoi, nie kopiemy absolutnie pod żadnym pozorem poniżej głębokości fundamentów.
Osobiście robiłem takie rzeczy — jakby tutaj tak pochwalę się, nie pochwalę — kopaliśmy studnie trzy metry przy fundamencie, poniżej fundamentu hali stalowej. Ale to była ekstremalna operacja i zrobiliśmy to profesjonalnie. Wiem, co tam się wydarzyło. Wpuszczaliśmy metodą studniarską konstrukcję. Da się to zrobić, ale nie róbcie tego sami w domu, bo nie polecam. Wiem, z czym to się wiąże i jak to się robi, ale jeżeli ktoś nie wie i chciałby to robić pierwszy raz na własną rękę — nie, absolutnie nie.
Niezależnie od rodzaju gruntów — w ogóle nie. Po prostu, jak dochodzimy z kopaniem przy gotowym budynku do poziomu ławy fundamentowej, na tym jest koniec kopania. Dla bezpieczeństwa.
I tak samo tyczy się to drenażu. Jeżeli ktoś kładzie go wokół istniejącego budynku, to nie schodzimy z jego poziomem poniżej dołu ławy czy stopy fundamentowej, cokolwiek to by nie było. Tak samo dotyczy to płyt fundamentowych — też nie schodzimy poniżej tego poziomu. Kopiąc bezpośrednio przy ławie, tam powinien znaleźć się system odwodnienia. Jeśli kopiemy 10 metrów od budynku, to już nie ma aż tak dużego znaczenia.
Ale mówimy tutaj o samym przypadku kopania tuż obok. Analogicznie sytuacja wygląda, jeżeli budynek dopiero powstaje, a ławy zostały świeżo zalane. Jeżeli zostało to zrobione zgodnie ze sztuką, czyli tak jak należy, i opowiadamy zawsze o szalunkach.
Możemy to rozszalować. Mamy wtedy widoczny cały bok ławy i na tym poziomie możemy spokojnie zrobić nasz drenaż. Tak naprawdę ten poziom jest zwykle zupełnie wystarczający, bo oczywiście ma on ma swoje spadki. W jednym miejscu, powiedzmy, dół rury drenarskiej będzie równo lub prawie równo z dołem ławy fundamentowej, a później to będzie najniższy punkt. Rura drenarska będzie podążała lekko pod ławkę, żeby zachować spadki do najniższego miejsca.
Zależnie od wielkości budynku, długości ław fundamentowych oraz ilości studzienek, z których woda będzie dalej prowadzona lub wypompowywana, spadki i wysokości mogą być różne. Dojdziemy gdzieś pewnie kilkanaście do kilkudziesięciu centymetrów wyżej, zrównamy się z górą ławy fundamentowej albo coś w tym stylu.
I to jest w porządku. To jest poziom, z którego należałoby domyślnie zbierać wodę gruntową, bo to już jest mniej więcej na głębokości przemarzania gruntu. Mało prawdopodobne, żeby tam duża ilość wody nagle zamarzła, bo taki drenaż może zamarznąć najwyżej kilka dni w roku, a przy ostatnich zimach prawdopodobnie już nie zamarznie. Tej wody zimą będzie tam stosunkowo mało, bo powinna być cały czas na bieżąco odprowadzana. Nie ma więc ryzyka zamarzania ani ryzyka, że podkopiemy fundament.
Będziemy zbierali naprawdę wodę z całej wysokości ściany fundamentowej, czyli tej ściany, która powinna być zabezpieczona solidną hydroizolacją. Hydroizolacja nie będzie narażona na takie parcie wody w stanie ciekłym, na mocno zawilgocony, chciałbym powiedzieć, ale nawet zawodniony grunt. Ta ściana już nie będzie narażona, bo wszystko przejmie na siebie drenaż.
To, że ława fundamentowa będzie stała w wodzie, czasami nawet dosłownie, to nic. Po prostu to nic, bo projektant powinien przewidzieć to na etapie projektowania. Może to być niespodzianką, ale to, że ława fundamentowa stoi w wodzie, jest absolutnie normalną i dopuszczalną sytuacją — może lepiej powiedzieć, jeżeli projektant to przewidzi i przyjmie odpowiednią klasę betonu do takiego zagrożenia, bo to się przewiduje i przyjmuje na podstawie norm. Jeżeli zachowa odpowiednie otuliny prętów betonowych, to nic się nie stanie.
Zgodnie z tym wykonany budynek ma 50 lat normowej gwarancji na to, że będzie stał i nic mu się nie stanie, jeśli chodzi o sam fundament zagłębiony w gruncie. To absolutnie nie jest problem, jeżeli ława fundamentowa miałaby być mokra.
Jeżeli chcielibyśmy zejść głębiej z drenażem, nie polecam, bo wtedy schodzimy poniżej poziomu ław fundamentowych i ze względów konstrukcyjnych oraz wytrzymałościowych robi się lekko niebezpiecznie. Po pierwsze, a po drugie, trzeba pamiętać, że właściwości gruntów, przede wszystkim spoistych, takich jak gliny, ale też innych, są różne. W niektórych miejscach Polski mamy grunty wysadzinowe, grunty ekspansywne — czyli takie, które są wrażliwe na wilgotność i zmieniają objętość wraz ze zmianą wilgotności.
Jeżeli schodzimy z drenażem poniżej ław fundamentowych, to nagle zaczynamy sami sobie zmieniać warunki gruntowe, na których budynek stoi. Jeżeli zmieniamy je w dobrą stronę, czyli odciągamy wilgoć z gruntu, to poprawia to sytuację i wydawałoby się super. Gdyby nie to, że może nas czasami zawieść — może się zapchać, zdarza się to — i wtedy, mimo że mieliśmy dobre warunki przez jakiś czas, nagle zaczynają się problemy.
Wchodzenie w takie rzeczy jest dosyć ryzykowne i tego bym po prostu odradzał. A to, co mówisz, żeby przyjąć jakąś stałą głębokość, na przykład 60 cm, to jest zbyt płytko. Nie odprowadzimy wtedy wody, którą byśmy chcieli, i przy dole ściany fundamentowej woda może nam niestety zalegać, przez co drenaż nie spełni swojej roli.
Wykonanie drenażu opaskowego podczas budowy domu
[SŁAWEK] Ciut głębiej, czyli co? Drenaż najlepiej wykonać podczas budowy, w trakcie wykonywania fundamentów, kiedy mamy koparkę i kopią nam wykopy. Wtedy warto je poszerzyć.
[KRYSTIAN] Tak, dokładnie tak. W momencie, kiedy robimy wszystko zgodnie ze sztuką, czyli szalujemy ławy fundamentowe w szalunkach, wystarczy zrobić po prostu wykop troszkę szerszy, na przykład o pół metra. Zwykle ten wykop jest szerszy, ponieważ trzeba zapewnić trochę miejsca na dojście w wykopie, aby dało się tam wykonywać prace.
Dlatego naprawdę małym nakładem pracy koparki da się to zrobić od razu, za jednym zamachem, podczas wykonywania fundamentów.
[SŁAWEK] Fundamenty szaluje się niestety dosyć rzadko w Polsce. Czasami można oczywiście z tego zrezygnować, ale są pewne warunki. Zwykle po prostu kopie się wykop o szerokości ław fundamentowych. Jak w tej sytuacji wykonać drenaż?
[KRYSTIAN] W tej sytuacji musisz wykonać wykop dwa razy, niestety, żeby w niego wlać beton i ławę, a później te ławy odkopać po to, żeby obok zrobić odwodnienie.
To jest bez sensu taka praca. To jest lepiej zrobić od razu, jak się należy, czyli w szalunkach.
[SŁAWEK] Szczególnie że szalunki wcale nie są bardzo drogie. Natomiast wykonawcy, którzy nie lubią szalunków, potrafią dać zaporową cenę, stąd takie przeświadczenie, że wykonywanie fundamentów w szalunkach jest bardzo drogie.
Wcale nie musi być drogie, jeżeli mamy wykonawcę, który właśnie tak wykonuje fundamenty. Znam wykonawców, którzy sobie nawet nie wyobrażają, żeby to robić inaczej, niezależnie od tego, czy warunki gruntowo-wodne na to pozwalają, czy nie. Po prostu robią w szalunkach i koniec. Nie ma tutaj pójścia na skróty.
Tak szukajmy wykonawcy, który tak właśnie wykonuje fundamenty i od razu poszerzmy wykop, jeżeli projektant przewidział drenaż w naszym wypadku.
Typowe błędy przy układaniu drenażu
[SŁAWEK] Okej. Czy są jakieś typowe błędy związane z drenażem? Bo wyobrażam sobie, że można przykładowo rurę zasypać jakimś żwirem, może jakimś piaskiem, który to wszystko pozapycha. Już wiem, że to jest błąd.
Na pewno trzeba nałożyć odpowiednie kruszywo, o odpowiedniej frakcji. Czy są jakieś wytyczne? Czy są jakieś inne, częste błędy, które spowodują, że odwodnienie po prostu przestanie działać?
[KRYSTIAN] Wiesz co, tutaj są wytyczne, ale nie chciałbym ich wszystkich szczegółowo teraz omawiać. U mnie na blogu jest do tego stosowny artykuł, gdzie jest opisane w miarę szczegółowo. Tak, właśnie tam jest opisane, w jaki sposób wykonuje się taki system drenarski — są opisane wszystkie warstwy, rury i tak dalej, więc tam zawarte są szczegóły techniczne.
Natomiast o błędach — tak, błędy są takie, że już pierwszy z nich wcześniej napomknąłem. Chodzi o połączenie drenażu z odprowadzeniem wody deszczowej albo z odbiornikiem w taki sposób, że istnieje możliwość zalewania rur drenarskich z powrotem i nawadniania sobie ścian fundamentowych. To są błędy dość powszechne i przed nimi należy się przede wszystkim wystrzegać.
Druga grupa błędów to wszelkiego rodzaju błędy, które mogą prowadzić do zamulenia lub zapchania się systemu. Tutaj wchodzą w grę wszystkie szczegóły techniczne, o których piszę trochę więcej na blogu. To jest związane z niewłaściwym doborem rury i jej perforacji, zasypki na zewnątrz, a także z nieprawidłowym ułożeniem wszystkich warstw i ich połączeniem. To jest problem eksploatacyjny, bym powiedział, i to też jest ważna sprawa.
Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że drenaż nie jest całkowicie bezobsługowy. O ile hydroizolację ściany fundamentowej robimy porządnie — dlatego, że robimy ją raz na zawsze i nie chcemy absolutnie pod żadnym pozorem wracać do tego tematu — i jest to rozwiązanie całkowicie pasywne, to odwodnienie jest rozwiązaniem półpasywnym. Czasami wymaga on pompy, która będzie tę wodę przepompowywała. Sama pompa może działać automatycznie, ale trzeba tam zaglądać raz na jakiś czas i kontrolować, czy pompa w ogóle działa, czy się nie zawiesiła, czy się nie spaliła, albo czy po prostu nasz drenaż się nie przepełnił.
Po drugie, trzeba na narożnikach budynków, w miejscach załamań drenażu, zrobić studzienki rewizyjne i zaglądać, czy on sam z siebie się nie zapchał lub nie zamulił. To jest jak najbardziej możliwe w pewnych warunkach gruntowych — niektóre grunty są bardziej na to podatne. Drenaż wraz z cząsteczkami i kropelkami wody może przyjmować po trosze pewne ilości drobnych frakcji ilastych z gruntu i po kilku, kilkunastu latach całkowicie się zamuli. A jak się zamuli, to przestanie działać i mamy wszystkie konsekwencje, o których wcześniej mówiłem.
Dlatego obsługa systemu odwodnienia jest potrzebna i to jest coś, o czym należy pamiętać, decydując się niego i później go eksploatując.
Myślę, że wymieniłbym takie dwie kluczowe kwestie. Trzecią, o której rozmawialiśmy na początku, jest kwestia decyzji i doboru rozwiązania. To, co też mówiłeś — czy można zrobić drenaż, ale nie zrobić hydroizolacji, albo skoro mam drenaż, to hydroizolacji nie potrzebuję, albo mam hydroizolację, to nie będę robił odwodnienia. Takie kwestie wyboru, czy to rozwiązanie w ogóle jest potrzebne, czy nie. Tu też zdarza się wiele różnych pomysłów na interpretację tego rozwiązania, tak bym to nazwał najogólniej.
[SŁAWEK] Skoro mam hamulce w samochodzie, to nie potrzebuję poduszki powietrznej. Tak, mniej więcej.
[KRYSTIAN] Na przykład nie.
[SŁAWEK] Dbamy o bezpieczeństwo, chociaż, jak wiemy, błędy w budownictwie wychodzą czasami dopiero po latach, a w innych dziedzinach szybciej. Dlatego wydaje się, że błędy w budownictwie mają mniejsze znaczenie, ale…
[KRYSTIAN] Tak, ostatnio mieliśmy taki komentarz, chyba pod którymś filmem, że ktoś bardzo mocno polemizował z naszymi opiniami, kompletnie nie rozumiejąc, że błędy w budownictwie wychodzą dopiero po latach. To nie jest tak, że zrobimy coś źle i od razu to wyjdzie, że możemy sprawdzić to następnego dnia, na przykład zrobić próbę przez noc, czy działa, czy nie działa.
Potrzebujemy miesięcy albo lat, żeby coś faktycznie przetestować na własnym przykładzie, albo żeby gdzieś wyszły jakieś problemy. One mogą wyjść, a mogą nie wyjść. Moje doświadczenie pokazuje, że zawsze wychodzą — to tylko kwestia czasu. Czasami mogą pojawić się po pięciu latach, czasami po dziesięciu, a czasami dopiero po pięćdziesięciu.
Jeśli wychodzą po pięćdziesięciu latach, to może jest mniejszy problem, ale jeśli po pięciu, to jest większy problem. Takich błędów chcemy unikać. To nie jest kwestia, czy wyjdą, tylko kiedy wyjdą.
Odwodnienie wewnątrz budynku – alternatywne rozwiązanie
[KRYSTIAN] Tutaj rozmawiamy sobie o drenażu i ty cały czas myślisz o nim jako o rurze, która jest spuszczona wokół budynku, wokół ław fundamentowych, prawda?
[SŁAWEK] No widzisz.
[KRYSTIAN] Czytam ci w myślach. Ale istnieje też taka możliwość, żeby zrobić sobie drenaż wewnątrz budynku. Nikt nie powiedział, że nie można.
Bo czemu by nie? Jeżeli masz szczelną hydroizolację na zewnątrz i boisz się zawilgocenia od strony posadzki, od strony wody podchodzącej od spodu, z gruntu, możesz zrobić sobie drenaż w takiej postaci, że zasypujesz całą jakby piwnicę grubym kruszywem, rozprowadzasz tam rury, które będą to zbierały w jakiś najniższy punkt i po prostu zbierasz sobie tę wodę wewnątrz, już wewnątrz wpuszczasz ją do studni i ze studni wypompowujesz pompą i już.
Możesz to też połączyć z drenażem zewnętrznym i wtedy masz naprawdę bardzo, bardzo skuteczną ochronę przed wodą. Jest to szczególnie dobre rozwiązanie dla piwnic, bo zamiast albo równolegle z tym, żeby w piwnicy robić bardzo szczelną hydroizolację, na przykład z papy, i martwić się, że ta woda tam podsiąka i tak dalej, można ją po prostu wewnątrz budynku przechwycić i odprowadzić do studzienki.
Wtedy papa na warstwie chudego betonu działa dokładnie tak samo, jak omawialiśmy to w przypadku podwójnego zabezpieczenia, czyli drenażu na zewnątrz i hydroizolacji na zewnątrz. Tutaj mamy hydroizolację na chudziaku i mamy pod spodem warstwę drenującą, która przejmuje całą, a przynajmniej większość wody już w środku budynku.
[SŁAWEK] To ciekawe, nigdy o tym nie słyszałem, więc wow. Możliwości jest dużo.
[KRYSTIAN] Jak się trochę pogłówkuje i pomyśli, to można to zrobić naprawdę fajnie, a czasami także ekonomicznie, ponieważ nie trzeba na wszystko wydawać milionów.
Trzeba jednak uważać, aby nie dać się zwieść mitom i przeróżnym pomysłom, które nie mają żadnego, kompletnie żadnego uzasadnienia — ani technicznego, ani fizycznego, ani żadnego innego. Często jedynym powodem jest to, że tak jest wygodniej wykonawcy.
Podsumowanie
[SŁAWEK] Na koniec zapraszamy do kursu jaksiewybudowac.pl. Kilkadziesiąt godzin filmów, materiały, checklisty, dostęp do wszystkich artykułów i treści stworzonych przez Krystiana w serwisie Budowa w Praktyce. Wszystko to, czego potrzebujecie, aby wybudować dom bez błędów.
Dodatkowo macie dostęp do naszej wewnętrznej, tajnej grupy na Facebooku, gdzie jestem ja i Krystian, jest także konstruktor oraz projektanci. Jest nawet doradca kredytowy i wielu ekspertów z różnych branż, którzy po to są, aby Wam pomagali.
Jest to naprawdę bardzo dobre narzędzie, abyście mieli usystematyzowaną wiedzę w jednym miejscu. Jeśli macie jakieś pytania, zadajecie je, my na nie odpowiadamy i budujecie dom bez problemów.
[KRYSTIAN] Co więcej, powiem, że jeżeli ktoś nie chciałby zajmować się samodzielnie swoją własną budową, tylko zlecić wszystko jednej firmie, generalnemu wykonawcy, to takim generalnym wykonawcą mogę być ja. Po prostu, z całą moją wiedzą i doświadczeniem, ten dom wybuduję poprawnie i bez stresu dla właściciela.
I to by było chyba na tyle, jeśli chodzi o podsumowania, zakończenia i wszystkie pożegnania. Myślę, że prawie wyrobiliśmy się w pół godziny.
[SŁAWEK] Tak, oczywiście, jak zwykle. Wielkie dzięki i do usłyszenia za tydzień o 19:00 we wtorek. Trzymajcie się, hej!
[KRYSTIAN] Dzięki, cześć.