Dzisiaj trochę o różnych niedomówieniach, przeoczeniach, oszustwach i kłamstwach na które możesz się natknąć podczas budowy i użytkowania domu. Ot, zbiór luźnych przemyśleń.
Budowa domu pod klucz może kosztować nawet kilkaset tysięcy złotych, które zostaną przeznaczone na projekt, zakup materiałów budowlanych i wykończeniowych oraz na przeróżne usługi budowlane i remontowe. Większość z nas wybuduje tylko jeden dom w swoim życiu i nie ma co ukrywać, że na początku budowy każdy z nas będzie nieco zagubiony i naiwny.
Zacznę od marketingu. Rzadko kiedy spotkamy się w reklamie z uczciwym i rzetelnym przedstawieniem jakiegoś produktu. Ba, czasem trudno nawet odróżnić marketing od próby oszustwa. Jak inaczej nazwać obietnicę uzyskania kaloryfera na brzuchu już po 3 tygodniach używania specjalnego pasa do stymulacji mięśni lub produktu, który obiecuje natychmiastową utratę wagi? Albo naukę języka w 3 tygodnie? Przede wszystkim marketing pokazuje zalety danego produktu i ukrywa jego wady w taki sprytny sposób, że nie można jednoznacznie stwierdzić, że ktoś nas okłamuje.
Przykład: firma, która wciska starszym osobom garnki za 6000 złotych twierdzi, że można w nich ugotować najsmaczniejszy posiłek pod słońcem. I to jest prawdą. Tyle, że o jakości posiłku świadczy przede wszystkim przepis, składniki i kucharz, więc najsmaczniejszy posiłek pod słońcem można także ugotować w zwykłych, tanich garnkach. Przy okazji: moja mama kupiła kiedyś garnki za kilka tysięcy złotych – na szczęście udało się rozwiązać umowę. Opisałem całą sytuację oraz przedstawiłem sposób rozwiązania umowy pod tym linkiem: Ostrzegam przed zakupem garnków za kilka tysięcy.
Podobne podejście zdarza się na rynku budowlanym, z tą różnicą, że przekaz jest nieco bardziej subtelny i przez to trudniej jest odróżnić co jest prawdą, a co fikcją. Niektórzy producenci chwalą się, że sprzedawany przez nich materiał budowlany jest zdrowy (a przecież każdy materiał dopuszczony do sprzedaży jest zdrowy) lub energooszczędny. Inni twierdzą, że „tylko dzięki naszym panelom fotowoltaicznym nie będziesz płacił rachunków za prąd„, ale to tak, jakby producent samochodów chwalił się, że tylko w jego aucie dojedziemy do celu. Inne firmy posuwają się dalej i okłamują swoich klientów: chwalą się materiałami o doskonałej izolacyjności lub przekonują klientów, że każdy budynek musi mieć wentylację mechaniczną z odzyskiem ciepła…
Marketing to nie wszystko. Liczba rzeczy, których nie wiemy przed rozpoczęciem budowy nie ma tak naprawdę końca, sprawy nie ułatwia wszechobecny szum informacyjny, a w błąd mogą nas wprowadzić niesolidni projektanci, nieuczciwi wykonawcy czy po prostu ludzie, którzy nie posiadają pełnej wiedzy na dany temat. Ba, nawet znajomi mogą nas nieświadomie wprowadzić w błąd. W końcu wszyscy znają się na wszystkim…
Trzeba więc mieć oczy szeroko otwarte i wykazywać się wszędzie dużą nieufnością.
Postanowiłem dzisiaj napisać nie tylko o sztuczkach producentów, ale także o przeróżnych nieporozumieniach, mitach i rzeczach, które mogą wprowadzić w błąd podczas budowy domu. Dowiesz się na co uważać i zobaczysz, jak bardzo trzeba być uważnym i nieufnym. Rzeczy jest na tyle dużo, że prawdopodobnie powstanie druga część. Jeżeli zauważyłeś jakieś nieeleganckie sztuczki producentów lub spotkałeś się z czymś, co może wprowadzić w błąd to daj znać w komentarzu i ostrzeż innych!
PS O tym, jak wybierać rzetelnych wykonawców napisałem książkę – poradnik budowlany. Zapoznaj się z jego zawartością.
NIEWINNE „DO”
Zacznę od czegoś lekkiego. Ile razy w sklepie widziałeś informację o „rabatach do 70%”, a na miejscu okazywało się, że taki rabat dotyczy tylko kilku tanich lub niepotrzebnych produktów? Takich sztuczek używają producenci przeróżnych systemów ogrzewania oraz producenci wentylacji mechanicznej z rekuperacją. Wielokrotnie spotkałem się z reklamami typu: „Rekuperacja obniży Twoje rachunki nawet do 50%!„. Słowo „DO” nie ma jednak większego znaczenia i w tym przykładzie „do 50%” oznacza tylko tyle, że twoje rachunki mogą być obniżone nawet o okrągłe… 0 (zero!) procent.
Czy 50% jest możliwe do uzyskania? Zapewne tak, ale tylko w ściśle kontrolowanych warunkach.
To samo dotyczy reklam firm, które montują panele fotowoltaiczne: „Obniżymy rachunki za prąd nawet do 90%!” i pomp ciepła: „niskie koszty eksploatacji, często do 50 proc. w porównaniu do innych paliw”. W ostatnim przypadku porównuje się koszty eksploatacji pompy ciepła do kosztów ogrzewania olejem opałowym, który jest obecnie najdroższym źródłem ogrzewania domu. Porównanie jest więc o tyle prawdziwe, co zupełnie nieprzydatne i wprowadzające w błąd.
Jak się przed tym ustrzec? Zawsze pytaj sprzedawcę, producenta lub wykonawcę o uzasadnienie. Jeżeli ktoś coś ci obiecuje to niech przedstawi na to dowody. Możesz także spytać co się stanie, jeżeli obietnice nie zostaną dotrzymane. Zapewne usłyszysz w odpowiedzi zwykłe: „eee, yyy” 🙂
Więcej o panelach, pompach i rekuperacji będzie jeszcze w dalszej części tekstu.
KUSZĄCE RABATY
Jeszcze jedna życiowa rada. Nie ma znaczenia wysokość rabatu, jaki otrzymasz. Znaczenie ma ostateczna cena do zapłaty. To, że w hurtowni materiałów budowlanych kuszą dużym rabatem nic tak naprawdę nie znaczy, a może się okazać, że u konkurencji ceny są niższe bez żadnych rabatów.
Z tego powodu nie ciesz się, że jedyny wykonawca, z którym rozmawiasz, zaproponował ci spory rabat. Może się okazać, że inny wykonawca zaproponuje cenę nawet dwa razy niższą (za pracę tej samej jakości!). To samo dotyczy kupowania działek, samochodów i innych rzeczy. Z tego powodu nie wolno rozmawiać tylko z jednym czy nawet dwoma wykonawcami, a najprostszą drogą do przekonania się czy dana cena jest ok jest porównanie ofert.
Uważaj także na wykonawców, którzy proponują, aby cały materiał był kupowany przez nich. Zdarza się, że wykonawcy kuszą tym, że mają duże rabaty w zaprzyjaźnionej hurtowni, które z chęcią tobie oddadzą.
Gdzie tu haczyk? Opowiem na przykładzie znajomych i ich hydraulika.
- Wykonawca kusił rabatem w wysokości 15%.
- Znajomi się zgodzili w ciemno – 15% na całym materiale to przecież bardzo dużo.
- Okazało się, że hurtownia, w której wykonawca kupował materiały była bardzo droga. Tak droga, że niektóre produkty mieli nawet 2x droższe niż u konkurencji (według cennika). Wykonawcy mieli tam jednak bardzo duże rabaty – nawet 40% (i więcej).
- Znajomy kupił materiał za 5000 zł i otrzymał 15% rabatu. Wydał więc 4250 zł. Wykonawca miał 40% rabat więc zarobił dodatkowo 1250 złotych. Oczywiście kosztem znajomego, który mógłby tyle zaoszczędzić, gdyby kupił materiały gdzie indziej.
Jak się przed tym ustrzec? Zawsze porównuj ceny i nie łap się na rabaty, promocje i specjalne oferty. Lepiej kupić coś za 10000 złotych bez rabatu niż za 12000 po negocjacjach. 🙂
DOSKONAŁOŚĆ
A to jedno z ulubionych słów speców od reklamy. Trafiłem przed chwilą na takie zdanie na stronie producenta:
„mata z wełny mineralnej szklanej o doskonałych parametrach izolacyjnych”
Gdzie jest haczyk?
Doskonałe parametry izolacyjne to 100% izolacyjności. Niestety taki idealny materiał nie istnieje w przyrodzie więc termin „doskonałość” wprowadza w błąd. O „magicznych” matach zresztą będzie za chwilę.
Tak samo pustym sformułowaniem jest „doskonała wydajność” (czyli jaka?) i „doskonała sprawność” (nie ma na świecie urządzenia o sprawności 100%). Nie ma przecież też „doskonałego zabezpieczenia” ponieważ każde zabezpieczenie można obejść. Przyzwyczailiśmy się do takich sztuczek i pewnie nawet ich nie zauważamy w codziennym przekazie marketingowym, ale na budowie nie ma na nie miejsca: projektant musi znać parametry materiału budowlanego, którego chce użyć. Jeżeli producent nie ujawnia dokumentacji, charakterystyk technicznych, certyfikatów lub atestów danego produktu to taki produkt powinien być dla nas bezużyteczny. Z tego powodu teksty reklamowe po prostu nic nie są warte i nie warto na nie zwracać uwagi.
Jak się przed tym ustrzec? Nie wierz reklamie i ładnym folderom. Oczekuj faktów i twardych danych.
A przy okazji: czy czytałeś moją doskonałą książkę, dzięki której zaoszczędzisz do 100000 złotych podczas budowy? 🙂 – książka o budowie domu.
MAGICZNE MATY TERMOIZOLACYJNE
To ciekawy temat, który pokazuje jak ważne są twarde dane, a nie puste frazesy i slogany reklamowe. Sporo producentów produkujących maty termoizolacyjne i materiały izolacyjne postępuje bardzo uczciwie i na ich stronach można znaleźć karty techniczne i aprobaty techniczne, z których można odczytać jaki jest np. opór cieplny danego produktu. I to jest super. I tak jeden z producentów pokazuje, że deklarowany opór cieplny maty (R) w temperaturze 10 stopni Celsjusza wynosi 0,58 m2*K/W. Grubość maty (d) wynosi 20 mm i dzięki tym informacjom można policzyć lambdę. Współczynnik przenikania ciepła (U) = 1/R, a skoro λ = U * d to λ = 1/R * d = d / R. W tym przypadku λ = 0,02 / 0,58 = 0,034 W/mK. To mniej więcej tyle, ile deklarują producenci styropianu czy wełny – jest więc po prostu OK i wszystko się zgadza. (Jeżeli czujesz się zagubiony i chcesz wiedzieć więcej o tych współczynnikach, to zajrzyj do tego artykułu, w którym wyjaśniam co oznacza lambda, współczynnik przenikania ciepła i opór cieplny.)
Cześć producentów ukrywa tego typu dane, co nie przeszkadza im chwalić się na przykład czymś takim: „Nasza mata ma tylko 5 mm grubości a zastępuje do 10 cm wełny mineralnej.” (cytat ze strony producenta). Cóż, papier wszystko wytrzyma. Nie ma jednak co wierzyć w informacje podawane na stronach internetowych, bo te po prostu nie mają znaczenia – ważne są aprobaty techniczne, a nie to, że ktoś napisał o cudownych właściwościach swojego produktu. Na tej samej zasadzie działa sprzedaż (czytaj: wciskanie kitu) różnych urządzeń do obniżania rachunków za prąd. Czy wiesz, że za jedyne 150 złotych możesz kupić urządzenie, które po włożeniu do gniazdka zmniejszy o połowę zapotrzebowanie na prąd całego mieszkania?! I takie coś naprawdę ludzie kupują – niewiarygodne. Ostatnio spotkałem się z urządzeniem, które po włączeniu eliminuje hałas z zewnątrz, a jednocześnie tworzy wokół ciebie „bańkę” pozwalającą na swobodną konwersację w jej otoczeniu – brzmi niewiarygodnie, ale producenci tego urządzenia zdobyli ponad pół miliona dolarów na kickstarterze! Nie mam pojęcia kto takie rzeczy kupuje.. Tu znajdziesz wyjaśnienie dlaczego urządzenie działające w opisany sposób nie ma prawa działać: https://www.youtube.com/watch?v=MCW5HUkrr-o (jeżeli znasz angielski i lubisz elektronikę, to bardzo polecam cały kanał: sporo wiedzy i humoru)
Sprzedawanie takich produktów nie różni się niczym od sprzedawania garnków, o których wspominałem na wstępie. Nic w tym dziwnego, że ktoś sprzedaje magiczne maty podając wymyślone dane na swoich stronach internetowych. Niestety, świat jest pełen naiwnych ludzi – nie bądź jednym z nich 🙂 Jeżeli jednak kupujesz produkty homeopatyczne, wierzysz w to, że dostaniesz pieniądze za nic wchodząc w piramidy finansowe, poważnie myślałeś o zainwestowaniu w Dascoina lub wierzysz w skuteczność strukturyzatorów wody to wiedz, że prawdopodobnie łatwiej cię wprowadzić w błąd niż innych i tym bardziej miej oczy szeroko otwarte i domagaj się dowodów, danych i źródeł podawanych informacji.
Gdyby taka mata rzeczywiście zastępowałaby do 10 cm wełny mineralnej (przy okazji zwracam uwagę na magiczne słówko „do„) to budowa domu byłaby prościutka: dać najtańszy materiał konstrukcyjny, od wewnątrz pokryć ścianę ze trzy razy taką matą i mamy superzaizolowany budynek 🙂 Dlaczego nikt tak nie robi? To nic dziwnego: materiał o grubości 5 mm, zastępujący wełnę o grubości 10 cm miałby niemożliwy do uzyskania w warunkach ziemskich współczynnik przewodzenia ciepła równy około 0,0015 W/mK. Najciekawsze jest to, że u niektórych producentów znalazłem informację, że ich maty mają λ równą 0,029 W/mK. Jakim więc cudem mogą zastąpić wielokrotnie grubszą wełnę mineralną? Już bardziej mnie przekonuje urządzenie, które po umieszczeniu w gniazdku samochodowym obniży o połowę spalanie benzyny… 🙂 (swoją drogą i takie cuda można znaleźć w sklepach internetowych…)
Jak się przed tym ustrzec? Unikaj produktów, których działanie jest niejasne, a efekty ich stosowania są niewiarygodne. Nie kupuj niczego na czym się nie znasz, a każdy nowy produkt traktuj z odpowiednią ostrożnością.
MARKETING SZEPTANY
To prawdziwa plaga. Na swoim blogu usunąłem do tej pory kilkaset komentarzy, których celem było przekonanie was do skorzystania z usług danej firmy. O, kilka przykładów z ostatnich dni:
„Według mnie mimo wszystko warto zainwestować w panele fotowoltaiczne, są oszczędności ;). Ja podpisałem umowę z BzZZex w celu dostarczenia mi baterii, montaż i serwisy w cenie plus bardzo długa gwarancja ?”
„Ja mam działkę zdala od linii gazowej, więc moim sposobem na ogrzewanie jest montaż zbiorników na gaz płynny. Zbiorniki montowała mi firma SASAODLASA. Wszystkim się zajęli dobrali wielkość i rodzaj zbiornika, przygotowali odpowiednią dokumentację budowlaną, dostarczyli i zamontowali zbiorników na gaz płynny. Gwarantujemy fachową obsługę na każdym etapie inwestycji!”
„Polecam firmę ABC, w hurtowych ilościach mają bardzo konkurencyjną ofertę.”
„Może to głupie, ale szukałbym gotowego domu lub zlecił firmie wybudowanie od A do Z. Uniknęło by to wiele problemów, który nawet się nie spodziewałem. Działanie na własną rękę powoduje znaczne straty czasowe” i link do firmy budowlanej.
Niektórzy spamerzy piszą na początku „Panie Sławku”, chyba po to, aby uśpić moją czujność 🙂 Na moim blogu dbam o porządek i na tego typu komentarze nie ma miejsca. Uważajcie jednak, bo tego typu szeptany marketing jest normą w niektórych serwisach.
Jak się przed tym ustrzec?
- 99% komentarzy pisanych przez zwykłe osoby nie będą zawierały nazw firm ani linków do stron zewnętrznych. Nikt tego nie robi. Widzisz w komentarzu nazwę firmy lub link? Prawie na pewno komentarz został napisany na zamówienie.
- Jeżeli nazwa jakiejś filmy lub link padnie po jakiejś wymianie zdań czy dłuższej dyskusji i udzieli tej informacji osoba, która brała udział w dyskusji, to raczej można takiej informacji zawierzyć. Jeżeli jednak czytasz dyskusję między 3 osobami, a nagle ktoś czwarty komentuje: „Dzięki wielkie za całą dyskusję. Cenna wiedza! Ja skorzystałem z firmy BZIUM i wydaje się, że dobrze wybrałem” to taki komentarz zignoruj i nawet nie szukaj w internecie niczego o tej firmie. Szkoda tracić czasu.
EKOGROSZEK
Dla odmiany o oszustach. Sam palę ekogroszkiem i widziałem już kilka „numerów”, które wycinają lokalni sprzedawcy:
1) Sprzedaż paliwa gorszej jakości lub z innej kopalni. Kupujący nie są w stanie odróżnić tego na oko, różnica wychodzi dopiero podczas palenia, kiedy ekogroszek, który do tej pory ładnie się palił, zostawi mnóstwo popiołu.
2) Dodają miał. Dodatkowa „oszczędność” dla sprzedawcy…
3) Oszukiwanie na wadze. Z tym spotkało się dwóch moich sąsiadów. Jeden zamówił 2 tony i przyjechało 1,6 (to 20% mniej!), drugi 3 tony, a przyjechało kilkaset kg mniej. Obu sąsiadów uratowała czujność i chytrość sprzedawcy: gdyby sprzedawca zaniżył wagę tylko o 100 kg nikt by się nie zorientował. Prawdopodobnie zresztą o tyle zaniżał przez lata lub być może poczuł się zbyt pewnie.
4) Sprzedaż zamoczonego ekogroszku. Zwiększa się dzięki temu waga. Nie wiem, dlaczego ktokolwiek odbiera taki ekogroszek od sprzedawców, ale tak się dzieje i interes się kręci.
Jak się przed tym ustrzec? Kupować u sprawdzonego źródła. Nie kierować się ceną, a kalorycznością paliwa i opinią innych o danej firmie i spalaniu danego paliwa. Jeżeli kupujemy coś lokalnie, to bądźmy przy ważeniu!
PS Moim zdaniem, w nowych domach piec na ekogroszek lub pellet jest po prostu nieopłacalny. Ostrożnie można przyjąć, że ogrzewanie ekogroszkiem lub pelletem staje się opłacalne dopiero w domach powyżej 200 m2 lub w domach, które nie są energooszczędne. Dużo o tym pisałem w artykule: koszt ogrzewania domu.
SEZONOWANIE DREWNA
A skoro o zamoczonym towarze mowa… Jakoś tak się utarło, że drewno sezonowane oznacza „dobre drewno, które można wykorzystać do budowy”. A tak naprawdę to, że drewno jest sezonowane nie oznacza nic. O tym, czy drewno nada się do budowy domu szkieletowego lub budowy więźby powie dopiero pomiar wilgotności. I to właśnie zawartość wilgoci ma znaczenie, a nie to, że drewno gdzieś przez rok leżało.
POLECENIA ZNAJOMYCH
O tym, że trzeba uważać na polecanych wykonawców pisałem wielokrotnie w mojej książce. Nawet dobry znajomy może cię nieświadomie wpuścić w maliny. Jeżeli masz glazurnika z polecenia, a kolega zapewnia cię, że u niego płytki są położone świetnie – nie wierz na słowo, obejrzyj wykonaną pracę. Pamiętaj, że kolega może mieć mniejsze oczekiwania od twoich albo wykonawca miał do wykonania mniej skomplikowaną pracę, wymagającą mniejszych umiejętności. Wystarczy, że u kolegi były do ułożenia płytki 30 × 30 cm, a ty masz mozaikę – niby to samo i do wykonania obu prac jest potrzebny glazurnik, ale jednak twoja praca wymaga większej dokładności i staranności.
Zwrócę uwagę na jeszcze jedną rzecz: znajomi wcale nie muszą polecać jakiejś firmy z dobroci serca, tylko dlatego, że idą za tym pieniądze. Otóż:
– Niektóre firmy zajmujące się montażem paneli fotowoltaicznych oferują kilkaset złotych osobie, która poleci komuś ich usługi, a ten ktoś skorzysta z ich oferty.
– Spotkałem się osobiście z nierzetelnym hydraulikiem, który oferował mi 700 złotych, jeżeli tylko przekonam moich sąsiadów do tego, aby skorzystali z jego usług. Ostrzegłem więc wszystkich sąsiadów 🙂
Jak się przed tym ustrzec?
Wykonawca, który jest z polecenia, to zwykle bardzo dobry wybór. Nie oznacza to jednak, że współpraca z nim ma czymś się różnić od współpracy z innymi wykonawcami! Sprawdzaj wykonywane przez niego prace tak jak u innych i nie obdarzaj tej osoby zbyt dużym zaufaniem.
WENTYLACJA MECHANICZNA Z REKUPERACJĄ
Wentylacja mechaniczna ma wiele zalet i warto ją rozważyć w nowopowstającym budynku. Pisałem o tym w tym artykule: wentylacja grawitacyjna, hybrydowa, mechaniczna. Możliwe jest to, że rekuperacja może się nigdy nie zwrócić. Tymczasem producenci prześcigają się w pisaniu tekstów typu: „Sprawność odzysku ciepła wynosi ok. 90%” i „Dzięki nam obniżysz koszty ogrzewania domu!„. Być może spotkasz się też z tak zwaną sprawnością temperaturową, której wysoki procent ma uzasadnić zakup całej instalacji.
Gdzie tu jest haczyk?
Rekuperacja pobiera prąd. Prąd kosztuje i należy go uwzględnić w obliczeniach. Jeżeli producenci byliby wobec nas uczciwi, to podawaliby tak zwaną sprawność energetyczną, która uwzględnia koszt energii elektrycznej. Uwzględnij także koszt i wymianę filtrów i wyjdzie na to, że rekuperacja zwróci się po wielu latach. A po ilu? Kilkunastu, kilkudziesięciu? Trzeba to obliczyć biorąc pod uwagę twój dom, a nie wierzyć reklamom 🙂 Jeżeli więc planujesz wentylację mechaniczną z rekuperacją przede wszystkim dlatego, że chcesz płacić mniej za eksploatację to policz czy jest to opłacalne. I pamiętaj, że informacja o „niższych kosztach ogrzewania domu” sprytnie pomija „wyższe rachunki za prąd„…
OBOWIĄZEK WENTYLACJI MECHANICZNEJ Z ODZYSKIEM CIEPŁA
Niektórzy producenci straszą inwestorów tym, że wentylacja mechaniczna z odzyskiem ciepła jest obowiązkowa. Nieprawda. Wentylacja mechaniczna nie jest i nie będzie obowiązkowa nawet po wejściu w życie nowych przepisów! Obecne przepisy wymuszają wentylację z odzyskiem ciepła tylko gdy strumień powietrza wentylacyjnego wynosi co najmniej 500 m3/h, więc nie dotyczy to domów jednorodzinnych, w których ta wartość jest kilkukrotnie niższa! A jeżeli ktoś twierdzi inaczej (a na wielu stronach producentów spotkałem się z takim twierdzeniem), to niech zacytuje odpowiedni przepis.
SPRAWNOŚĆ POMPY CIEPŁA
Przy analizowaniu różnych ofert spotkasz się z parametrem COP. Określa on sprawność pompy ciepła, czyli stosunek energii oddanej (ciepła) do pobranej (energii elektrycznej). Producenci chwalą się wysokimi współczynnikami COP tyle, że… on nie ma większego znaczenia. Parametr COP nic nie mówi o efektywności działania pompy ciepła w naszej lokalizacji. Parametr ten jest współczynnikiem mierzonym w warunkach laboratoryjnych dla założonych parametrów pracy pompy. Ten parametr NIC nie mówi o tym, ile będziesz faktycznie płacił za ogrzewanie w twoim domu. Ten parametr nie uwzględnia tego, że przy minusowych temperaturach będziesz musiał dogrzewać się grzałką elektryczną lub użyć innego źródła ciepła. Jeżeli więc znajdziesz gdzieś informację, że „tylko powietrzna pompa ciepła zapewni ci 30% oszczędności„, to zażądaj obliczeń, które to potwierdzają.
O pompach ciepła szeroko pisałem tu: koszt ogrzewania domu, pompa ciepła, gaz, ogrzewanie prądem.
Jeszcze jedno: na stronach niektórych producentów widziałem „rzetelne” porównania, mające pokazać, że pompa ciepła jest najtańszym źródłem ogrzewania, do którego wzięto m.in. koszt ogrzewania olejem opałowym, który jest jednym z najdroższych sposobów na ogrzanie domu lub pokazane są bardzo niskie koszty ogrzewania domu (nie wspominając o tym, że np. do obliczeń przyjęto dom pasywny…). Bądź ostrożny. Pompa ciepła może, ale wcale nie musi być optymalnym sposobem na ogrzanie twojego domu.
STYROPIAN GRAFITOWY I STYROPIAN W KROPKI
Słyszałeś, że styropian grafitowy ma lepszy współczynnik przewodzenia ciepła od białego styropianu? Co prawda jest droższy, ale zwróci się z nawiązką obniżając rachunki za ogrzewanie, prawda?
Niestety nie. Współczynnik przewodzenia ciepła (lambda), którą chwalą się producenci, to tylko parametr deklarowany. To współczynnik, który został uzyskany w warunkach laboratoryjnych. W rzeczywistości styropian jest nie tylko narażony na różne temperatury, ale także na wilgoć (a nawet nieznaczne zwiększenie wilgoci zwiększa przepływ ciepła w danym materiale ) i dlatego do obliczeń stosuje się tak zwaną lambdę obliczeniową. W warunkach rzeczywistych parametry deklarowane nie są możliwe do osiągnięcia. Więcej o styropianie pisałem tutaj.
To na razie tyle. Przeróżnych manipulacji przed i podczas budowy jest bez liku, więc zapewne za jakiś czas powstanie druga część tego artykułu. Jeżeli spotkałeś się z jakimiś manipulacjami lub oszustwami, to koniecznie daj znać w komentarzu, aby przestrzec przez nimi innych!