0 Udostępnień

Sieć kanalizacji miejskich w Polsce cały czas się rozwija, ale niestety istnieje jeszcze bardzo dużo miejsc, gdzie ze ściekami trzeba poradzić sobie we własnym zakresie.

Pojawia się wtedy pytanie: co wybrać?

Szambo, oczyszczalnię ekologiczną, a może biologiczną? Jak dobrać i prawidłowo wykonać taką oczyszczalnię? Czy sprawdzi się ona w moich warunkach? Na te wszystkie pytania odpowiadamy w dzisiejszym odcinku podcastu Dylematy Budowlane.

Możesz go posłuchać, klikając w poniższy obrazek lub przeczytać artykuł poniżej. Zapraszamy!

Przedstawienie rozmówców

[KRYSTIAN] Cześć, witajcie w kolejnym odcinku podcastu z cyklu „Dylematy budowlane”. Dzisiaj będziemy rozmawiać o tym, na co należy zwrócić uwagę, wybierając, projektując i budując przydomową oczyszczalnię ścieków. Zapraszamy do słuchania.

Cześć, Sławku, witaj! Na początku może powiedz dwa słowa o sobie. Przedstaw się naszym słuchaczom, którzy po raz pierwszy trafili na nasz podcast.

[SŁAWEK] Jasne. Krótko o mnie: Sławek Zając. Jestem doradcą budowlanym oraz twórcą serwisu „Jak się wybudować i nie zwariować”. Pomagam w wyborze działki oraz w przygotowaniu się do budowy. Jestem także twórcą kursów budowlanych, które pomogą Ci przejść przez cały proces — od wyboru działki aż do budowy domu.

[KRYSTIAN] Dzięki. Ja nazywam się Krystian Lemkowski – z zawodu, zamiłowania i wykształcenia. Jestem inżynierem budownictwa, zajmuję się prowadzeniem inwestycji budowlanych, mieszkaniowych, a moim konikiem są oczywiście domy jednorodzinne. I stąd też współprowadzę ten podcast razem ze Sławkiem. Jestem z nim współautorem kursu budowlanego. Dzielimy się w ten sposób naszą wiedzą i doświadczeniem.

[SŁAWEK] Tak jest. Dodam, że zapisując się do naszego newslettera, także otrzymacie kosztorys z budowy przykładowego domu modelowego, dodatkowe poradniki oraz możliwość zapisania się do darmowych minikursów. Zależy nam z Krystianem na tym, żeby przekazać Wam jak najwięcej takiej wiedzy, abyście mogli spokojnie, bez stresu rozpocząć budowę, będąc dobrze przygotowanymi.

Rodzaje systemów oczyszczania ścieków

[KRYSTIAN] Zaczynamy dzisiejszy odcinek, który jest inspirowany tym, że nieraz spotkałem się z pytaniem o przydomową oczyszczalnię ścieków. Pytania są różne, więc postaramy się to zebrać dzisiaj w jeden ogólny odcinek-poradnik, taki prowadzący na samym początku przez podstawowe wybory.

Chciałbym na samym początku zacząć od krótkiego przeglądu metod, jak możemy poradzić sobie z nieczystościami. Oczywiście takich metod jest kilka i są one przeróżne. Podstawowa metoda to podłączenie się do sieci kanalizacyjnej. Oczywiście z tym różnie bywa, bo w niektórych miejscowościach taka sieć jest, w innych nie ma, a w jeszcze innych jest, ale nie trzeba się do niej podłączać. Więc to zależy od sytuacji, a sieci kanalizacyjne dzisiaj rozpatrywać raczej nie będziemy.

Druga opcja to szambo. Jeżeli chodzi o szambo, to najczęściej jest ono wymagane w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego albo w warunkach zabudowy. Jeżeli w okolicy nie ma miejskiej sieci kanalizacyjnej, a obszar znajduje się raczej w mieście, wtedy najczęściej jest wymagane szambo. To, czy musimy je zamontować, czy wybrać jakieś inne rozwiązanie, również najczęściej wynika z przepisów. O tym też dzisiaj rozmawiać nie będziemy.

Natomiast mamy jeszcze dwie opcje, które dzisiaj omówimy, czyli przydomowe oczyszczalnie ścieków — typu tak zwanego ekologicznego i tak zwanego biologicznego. Na nich się dzisiaj skupimy: czym się różnią, którą warto wybrać i tak dalej.

Możliwości podłączenia do sieci kanalizacyjnej

Z prawnego punktu widzenia: po pierwsze trzeba zajrzeć do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego albo do warunków zabudowy i sprawdzić, czy tam jest dopuszczone stosowanie oczyszczalni, ewentualnie jakiego rodzaju, a może jest niestety wymuszenie, żeby zrobić szambo, czyli, jak to się fachowo mówi, zbiornik szczelny na nieczystości. Więc zaczynamy od sprawdzenia pod kątem formalnym. I czy tutaj, Sławku, jakieś pytania ci się już nasuwają, zanim przejdziemy do dalszej dyskusji?

[SŁAWEK] To tylko wzmocni to, co powiedziałeś, bo dla niektórych to nie jest oczywiste. Działka może nie mieć dostępu do sieci kanalizacyjnej, czyli nie ma w okolicy sieci kanalizacyjnej, ale plan miejscowy może zobowiązywać do podłączenia do niej.

Jest to swego rodzaju paradoks. Zależy to bardzo od gminy, od tego, jacy są w niej urzędnicy. Znam niestety sytuacje takie, że mimo braku sieci kanalizacyjnej inwestor był zobowiązany do jej podłączenia, czyli w praktyce nie mógł odprowadzać nieczystości ze swojego budynku. Nie mógł wybudować, zgodnie z planem miejscowym, ani szamba, ani oczyszczalni ścieków.

Dobra rada dla osób, które szukają działki, aby upewniły się, że w planie miejscowym jest metoda, która naprawdę jest dla nich dobra, bo naprawdę są tutaj różne paradoksy. Niektóre bardzo trudno rozwiązać, a niektóre sytuacje kończą się po prostu w sądzie. Ostrzeżenie na początek.

Natomiast przechodzimy do rzeczy dla osób, które wiedzą, że mogą mieć oczyszczalnię ścieków. Na pewno, Krystianie, masz parę rad. Jestem w ogóle ciekawy, jak się technicznie upewnić, czy mogę mieć oczyszczalnię, bo podejrzewam, że nie każdy grunt pozwala na jej budowę.

Oczyszczalnia ścieków – jak działa cały system

[KRYSTIAN] Tak, tutaj przeskoczyłeś do kwestii, czy mogę mieć taką instalację. Ja bym to odłożył na za momencik, jeśli pozwolisz, żebyśmy nie zapomnieli.

Chciałbym najpierw wyjaśnić, czym się różnią te dwa typy: ekologiczna i biologiczna. Myślę, że to jest jeden z podstawowych wyborów, jakiego musi dokonać osoba, która już wie, że tę oczyszczalnię będzie miała.

Zasada działania przydomowej oczyszczalni ścieków

Zacznijmy od typu tak zwanego ekologicznego — specjalnie podkreślam słowo „tak zwany”, bo nie wiem, czy to ma coś wspólnego z ekologią. W tym typie chodzi o to, jaka jest w ogóle zasada oczyszczania ścieków. Nieczystości, które trafiają do zbiornika, przechodzą proces oczyszczania przez bakterie, a później dzielą się na dwie frakcje.

Pierwsza to woda, czyli taka lżejsza frakcja, a druga to frakcja stała, która opada na dno i jest już tym zanieczyszczeniem. Wodę możemy wtedy w oczyszczalni odpompować lub grawitacyjnie pozwolić jej spłynąć dalej i zagospodarować ją na działce. Natomiast tę część stałą, która się będzie z czasem gromadziła, po prostu musimy co jakiś czas wywozić.

Oczyszczalnie ekologiczne i biologiczne – różnice

Zasadnicza różnica między oczyszczalnią ekologiczną a biologiczną jest taka, że pierwsza korzysta z bakterii beztlenowych, a druga z tlenowych. Dlaczego to jest takie ważne? Bo bakterie tlenowe żyją wtedy, kiedy są natleniane, czyli gdy ścieki dostają tlen i są natleniane mechanicznie — jest dmuchawa, jest napowietrzanie cały czas tych odpadów, żeby organizmy te mogły tam sobie żyć i rozwijać się.

Bakterie tlenowe lepiej oczyszczają ścieki, dokładniej, i mamy w pewnym sensie kontrolę nad tym, czy one żyją, czy nie. Dajemy im tlen lub nie dajemy tlenu. Są też nieco bardziej odporne na cięższe zanieczyszczenia.

Natomiast bakterie beztlenowe żyją sobie samodzielnie, bez naszej ingerencji, bez podawania im powietrza i tym podobnych rzeczy. Oczywiście trochę tlenu w oczyszczalni jest, ale one sobie radzą bez niego i żyją po prostu w sposób naturalny. Jeżeli je w jakiś sposób zabijemy, to niestety one umierają i trzeba poczekać chwileczkę albo dodać jakiegoś biopreparatu, żeby się odbudowały.

Tutaj możemy sterować ilością tych organizmów właśnie przez to, że dodaje się biopreparaty zawierające kultury bakterii do nieczystości. Jaki jest z tego wszystkiego morał? Morał jest taki, że bakterie tlenowe są trochę bardziej odporne — przynajmniej tak w praktyce to wygląda. Nie trzeba nic dodawać do tych oczyszczalni, one ładnie działają. Wydaje mi się, że troszeczkę dokładniej, ale to pewnie trzeba by już wyniki badań zgłębić.

Procesy biologiczne i mechaniczne w oczyszczalni

Woda po oczyszczalni biologicznej jest po prostu bardziej czysta. Z technicznego punktu widzenia wygląda to niemalże dokładnie tak samo w najprostszej wersji, bo oczywiście im dalej wejdziemy w szczegóły, im większe instalacje, tym jest więcej elementów. Ale w najprostszej wersji wygląda to tak, że ścieki wpadają do zbiornika, w którym żyją sobie bakterie — czy to tlenowe, czy beztlenowe, zależy od rodzaju oczyszczalni.

W tych z bakteriami beztlenowymi one sobie tylko są i nic więcej nie ma w tym zbiorniku dodatkowego. Natomiast w oczyszczalniach z bakteriami tlenowymi na dole zbiornika jest pompa, która doprowadza powietrze wężem, a na dole znajduje się dysza napowietrzająca. To wszystko — cała techniczna różnica między jednym a drugim typem.

Odprowadzanie oczyszczonych ścieków do gruntu

Później za oczyszczalnią musimy mieć jakiś sposób zagospodarowania tej oczyszczonej wody. Tu znowu mamy kilka metod. Możemy mieć drenaż rozsączający, możemy tę wodę — raczej w oczyszczalniach biologicznych — odpompowywać na zewnątrz, na działkę i korzystać z niej, bo jest już na tyle oczyszczona, że do picia oczywiście zdatna nie jest, ale nadaje się do podlewania trawy czy generalnie do wylania na działkę. Nie ma już zapachu ani innych nieprzyjemnych cech.

Teraz, żeby stwierdzić, czy w ogóle możemy sobie taką oczyszczalnię zainstalować na działce, powinniśmy poznać badania gruntowe. Ale tu chyba powinienem zrobić małą pauzę i dać Ci miejsce na zadanie pytań lub jakieś dodatkowe wyjaśnienia.

[SŁAWEK] Tak, takie podstawowe pytanie: są dwa typy — który jest lepszy? Albo jakie są inne różnice, które wpływają na to, że jeden z nich jest lepszy od drugiego?

[KRYSTIAN] Wiesz co, największym problemem oczyszczalni zwykle nie jest samo oczyszczanie, lecz odprowadzenie już oczyszczonej wody. Tak jak mówiłem, w oczyszczalni biologicznej ta woda jest bardziej oczyszczona, więc mamy mniejszy problem z jej odprowadzeniem.

Z tego powodu moim zdaniem wersja biologiczna jest lepsza, choć jest też droższa. Zdarza się również, że niektóre gminy czy firmy utylizujące odpady liczą sobie więcej pieniędzy za wywóz nieczystości, które pozostają w zbiorniku. Raz na jakiś czas woda jest na bieżąco odprowadzana z takiej oczyszczalni – automatycznie lub grawitacyjnie.

Natomiast osad, który pozostaje, trzeba raz na jakiś czas utylizować. Wtedy mogą się różnić koszty utylizacji pomiędzy różnymi typami, a na pewno pomiędzy oczyszczalnią a szambem, gdzie ścieki są w ogóle nieoczyszczone.

Eksploatacja przydomowej oczyszczalni ścieków

[SŁAWEK] To, żebyśmy dali jakieś dane: tak się składa, że ty masz oczyszczalnię, a ja mam szambo, więc można coś porównać. Ja mam czteroosobową rodzinę. Wywóz szamba o pojemności 10 metrów sześciennych wynosi mniej więcej 220–240 zł miesięcznie, co w skali roku daje prawie 2,5 tysiąca, a nawet więcej złotych. Jak wygląda to u ciebie? Jak często musisz wywozić? Jakie to są koszty?

[KRYSTIAN] U mnie trzeba wywozić mniej więcej raz na kwartał. To jest około 2 metry sześcienne, a koszt ostatnio wyniósł około 360 złotych, jeśli dobrze pamiętam. Większość tej kwoty stanowił koszt dojazdu, ponieważ firma, która to utylizuje, znajduje się dosyć daleko ode mnie. Jak widać, wiąże się to również z miejscem zamieszkania. Rocznie wychodzi więc około 1300–1400 złotych, jeśli dobrze liczę.

[SŁAWEK] Ale teoretycznie można zamówić i zamontować oczyszczalnię przydomową o większej pojemności oraz zamawiać wywóz nieczystości na przykład raz na pół roku. Wtedy teoretycznie powinno być trochę taniej, jeśli chodzi o koszty eksploatacyjne.

[KRYSTIAN] Tak, jak najbardziej tak. Trzeba po prostu przewidzieć z wyprzedzeniem, jaką oczyszczalnię się chce, ponieważ od tego zależy także wielkość zbiornika — czy biologiczną, czy ekologiczną. Ważna jest również liczba osób. Producenci mają to dosyć jasno opisane i jest to dobry sposób, aby przyjąć odpowiednią wielkość instalacji.

Na przykład mają napisane, że oczyszczalnia z takim dużym zbiornikiem nadaje się dla trzech do czterech osób albo pięciu do sześciu osób. Według tego się przyjmuje wielkość i jest to w porządku. Nie można też przesadzić i dać zbyt dużej instalacji, ponieważ wtedy oczyszczanie niekoniecznie będzie zachodziło prawidłowo. Do kosztów, w moim przypadku, należy jeszcze doliczyć koszt prądu. Napowietrzanie i wypompowywanie wody działa właśnie dzięki energii elektrycznej.

[SŁAWEK] Ale nie masz podlicznika, żeby coś powiedzieć? Pewnie to są jakieś takie raczej groszowe sprawy.

[KRYSTIAN] Raczej tak. Tam jest pompa powietrza o mocy około 200 W, prawdopodobnie coś koło tego, która działa około 20 godzin na dobę. Nie liczyłem tego dokładnie nigdy, ale coś w tym stylu. Pompa, która wypompowuje ścieki, działa kilka minut raz na dwa dni albo coś takiego. Więc tutaj jest to raczej symboliczny koszt.

[SŁAWEK] To w swojej praktyce — coś działa, coś szumi. Słychać to. Czy to jest absolutnie cichutko?

[KRYSTIAN] W domu absolutnie nie słychać tego dźwięku. Na zewnątrz, gdy się wyjdzie, trzeba zwrócić uwagę, żeby faktycznie go usłyszeć. Jest to bowiem tak ciche, że naprawdę musi być cicho na zewnątrz i trzeba się wsłuchać, aby usłyszeć szum pompki podającej powietrze.

Jeśli chodzi o wady, to jest ich kilka. Oczyszczalnie technicznie różnią się od siebie. W takim sensie, że mają w różnych miejscach i w różnym układzie umieszczony na zewnątrz układ elektroniczny sterujący pompą powietrza. W związku z tym mogą bardzo różnić się wyglądem. Trzeba więc dobrze przemyśleć, gdzie umiejscowić taki element na działce lub wybrać model, który wygląda w miarę estetycznie. Można też ustawić go w takim miejscu, aby nie przeszkadzał wizualnie na działce.

Jest to bowiem element o przeróżnym kształcie. U mnie na przykład jest to coś w stylu wystającej rury, chyba o średnicy 40 lub 50 centymetrów nad ziemię, która nie jest najpiękniejsza, ale musi gdzieś być. Na to również warto zwrócić uwagę podczas wyboru i zastanawiania się, gdzie to umiejscowić.

Budowa przydomowej oczyszczalni ścieków

[SŁAWEK] Plus trzeba też zobaczyć, a nawet skonsultować się z projektantem, ponieważ istnieją różne zasady związane z minimalnymi odległościami — zarówno od granic działki, jak i od pomieszczeń, w których przebywają ludzie, jak to się ładnie nazywa w przepisach, oraz od ujęcia wody.

Czasami zdarza się tak, że na małej działce oczyszczalnia ścieków fizycznie nie może powstać, ponieważ nie mieści się zgodnie z obowiązującymi przepisami. Tak więc, jeśli ktoś planuje jej budowę, proponuję skonsultować się z projektantem lub dokładnie wczytać się w rozporządzenie dotyczące warunków technicznych, którym odpowiadają budynki i ich usytuowanie — tam wszystko jest szczegółowo rozpisane.

[KRYSTIAN] Tak, myślę, że w ten sposób płynnie przechodzimy do tematu, który poruszyłeś wcześniej, czyli kiedy możemy na działce zrobić oczyszczalnię, a kiedy nie.

Zacząłem od warunków geotechnicznych, ale faktycznie warto na pierwszym miejscu przejrzeć przepisy. Jak mówisz, istnieją różne odległości – zarówno od oczyszczalni, w sensie zbiornika, jak i od drenażu rozsączającego, od granic działki, od studni oraz innych elementów. Te informacje można spokojnie znaleźć w internecie, to wiedza dostępna bez problemu. Dlatego chyba nie musimy omawiać tego szczegółowo.

[SŁAWEK] Tylko dodam, żeby uważać na artykuły w internecie. Dlatego mówiłem o rozporządzeniu, bo czasami nawet nie ma daty w artykule, a rozporządzenie się zmienia. Więc czasami czytamy coś, a to są na przykład przepisy sprzed pięciu lat i nieaktualne. Tak więc uważajcie, jeżeli już szukacie czegoś w internecie, to patrzcie, czy na pewno są to informacje na przykład z tego roku, które na 100% są aktualne, bo to też różnie bywa.

[KRYSTIAN] Tak. Co więcej, jeżeli ktoś buduje dom, to wybudowanie oczyszczalni również podlega zgłoszeniu albo wymaga uzyskania pozwolenia na budowę razem z domem. Obowiązkiem projektanta jest więc wskazanie, gdzie ma się ona znaleźć, z zachowaniem minimalnych odległości.

To stanowi dodatkowe zabezpieczenie dla osób budujących dom. Niekoniecznie trzeba zajmować się tym samemu, ale należy zgłosić chęć posiadania takiej oczyszczalni, a projektant wtedy wyrysuje ją w odpowiednim miejscu.

Poziom wód gruntowych i warunki gruntowe

[SŁAWEK] A co z warunkami geotechnicznymi? Myślę, że to jedno z najważniejszych kryteriów, które mówi nam, czy oczyszczalnię można wybudować na danej działce, czy nie.

Jak już wspomniałem, kluczową sprawą jest zagospodarowanie wody powstałej po procesie. Nie jest jej mało, ponieważ jej ilość jest niemalże równa ilości wody pobranej z wodociągu, pomijając straty typu odparowanie.

Jeżeli ktoś zużywa 10 metrów sześciennych wody miesięcznie, to właśnie tyle wody trafi do oczyszczalni. Oprócz tego, że ktoś np. wypił butelkę wody podczas biegania, to generalnie tej wody jest dużo i trzeba ją odpowiednio zagospodarować.

Drenaż rozsączający

Jedną z opcji jest zastosowanie drenażu rozsączającego. Jeżeli warunki gruntowe są niekorzystne, na przykład mamy grunty gliniaste, to wymagana powierzchnia czynna drenażu będzie tak duża, że może się on nie zmieścić na działce. Poza tym grunty gliniaste bardzo powoli wchłaniają wodę, więc potrzebna jest duża powierzchnia, aby system działał efektywnie.

Z drugiej strony, drenaż jest podatny na zapchanie i zabrudzenie, co powoduje, że może się zakleić i przestać działać. Z tego powodu oczyszczalnie biologiczne, czyli te z bakteriami tlenowymi, są korzystniejsze. Najczęściej zapychają się od tłuszczu.

Jeżeli coś pójdzie nie tak w oczyszczalni — na przykład bakterie beztlenowe umrą wskutek działania chemii, nie dosypiemy nowych, bo nie wiedzieliśmy, że trzeba to zrobić, a tłuszcze, które normalnie pojawiają się w ściekach domowych, dostaną się do instalacji i zabrudzą drenaż — to mamy problem. Dlatego wersja biologiczna jest lepsza.

Jeżeli ktoś ma małą działkę i grunty bardzo słabo przepuszczalne, sytuacja staje się problematyczna. Po pierwsze, drenaż z czasem się zapcha, co jest niemal gwarantowane. Po drugie, potrzebna jest duża powierzchnia do zagospodarowania wody i jej wchłaniania w ziemię. Po trzecie, jeżeli mamy wysoki poziom wód gruntowych — tak jak w tym roku w mojej okolicy — drenaż nie będzie działał, ponieważ musi być zagłębiony kilkadziesiąt centymetrów pod ziemią.

Jeżeli woda gruntowa znajduje się już na tej głębokości, drenaż nie spełni swojej funkcji, a wręcz będzie nawadniał oczyszczalnię. Można powiedzieć, że w ten sposób się zapcha, chociaż faktycznie jest tam woda, a ścieki nie będą odbierane. To powoduje poważny problem.

W takich sytuacjach drenaże rozsączające są problematyczne. Wysoki poziom wód gruntowych oznacza także kolejny problem: zbiornik oczyszczalni, w którym zachodzą reakcje chemiczne i oczyszczanie ścieków, jeżeli jest lekki, na przykład wykonany z tworzywa sztucznego, może zostać wypchnięty przez wodę gruntową. W skrajnych przypadkach może nawet „wyskoczyć” z gruntu.

Wysoki poziom wód gruntowych, szczególnie w połączeniu z gruntami nieprzepuszczalnymi, jest bardzo kłopotliwy dla budowy drenażu. Da się to zrobić, ale najlepiej jest wtedy wymienić grunt, aby uzyskać odpowiednie pole do rozsączania, albo wykonać go w nasypie. Jednak takie rozwiązania wymagają dużych prac ziemnych i konkretnego zagospodarowania działki, co jest problematyczne, niestety.

[SŁAWEK] Słuchaj, jak to wygląda w praktyce jeszcze. Jak masz zagospodarowany teren, w którym jest drenaż? Jak rozumiem, tam nic nie może być przymocowane na stałe, ale jak to wykorzystujesz? Tam po prostu rośnie sobie trawka, czy w jakiś inny sposób? Czy widzisz w ogóle różnicę między tym, co rośnie nad tym drenażem, a na pozostałej części działki? Jak to jest?

[KRYSTIAN] Tak, mam zarówno drenaż, jak i rozsączanie na powierzchni — jedno i drugie. Tam, gdzie jest drenaż, trawa latem jest wyraźnie wyższa i bardziej zielona. Po prostu skupia on wodę, wilgoć utrzymuje się w gruncie, dzięki czemu trawa i kwiaty tam rosną.

Tak jest zagospodarowane to miejsce u mnie. Dodatkowo, tuż obok znajduje się miejsce, gdzie woda jest wylewana i rozsączana na powierzchni. Woda oczyszczona z oczyszczalni biologicznej jest wypompowywana raz na jakiś czas na powierzchnię. Jeśli jest tam odpompowywana, to oczywiste, że trawa rośnie jeszcze bujniej. Rośnie tam trawa, chwasty oraz niektóre kwiaty. U mnie grunty są bardzo suche i piaszczyste, więc żona postanowiła posadzić kwiaty, które bardziej lubią wilgotne środowisko. W ten sposób można było sobie z tym poradzić.

[SŁAWEK] Czy w ogóle myślałeś podczas budowy domu, żeby tę wodę jakoś wykorzystać do podlewania całego ogrodu? Można przecież gromadzić ją w dużych zbiornikach, użyć pompy, podłączyć się na przykład do systemu podlewania ogrodowego i mieć spokój z podlewaniem całego terenu. Myślałeś o tym?

[KRYSTIAN] W ogóle nie. I powiem ci, dlaczego. Bo w momencie, kiedy ja budowałem dom, była wielka akcja w mojej gminie, że już zaraz będzie budowana kanalizacja. Więc taka była obietnica: już budujemy.

I oczywiście, nie mając pewności, czy to powstanie, czy nie, stwierdziłem: dobra, jeśli to ma powstać, a wygląda na to, że powstanie, to weźmy oczyszczalnię możliwie najbardziej ekonomiczną, bo i tak za chwileczkę będziemy musieli się przełączyć na kanalizację.

I to był błąd, bo trzeba było wziąć jakąś lepszą wersję i właśnie pomyśleć nad tego typu zagadnieniami. Niestety kanalizacja nie powstała i okazuje się, że dalej nie ma jej i nawet nie widać na horyzoncie, żeby miała powstać. A ile lat już mieszkasz?

[SŁAWEK] Dwanaście.

[KRYSTIAN] Tak więc, wiesz, co ci mam powiedzieć — jest, jak jest. Gdybym wiedział, że tak będzie, na pewno bardziej bym się przyłożył do oczyszczalni wyższej jakości, do tego, żeby była bardziej zoptymalizowana. W tej chwili na pewno mam trochę za mały zbiornik, ale taki był, bo miało być za chwilę przełączenie się na kanalizację.

U mnie to nie jest tak fajnie zrobione, jak mogłoby być. Dlatego też mam rozsączanie na powierzchni gruntu, a można by było to jakoś sprytnie zagospodarować — zrobić jakiś inny system rozsączania albo wykorzystać tę wodę później do podlewania trawy czy czegoś takiego. Nie jest to więc zrobione idealnie, bo sytuacja była jaka była, a plan jaki był. Niestety gmina mi zrobiła psikusa, więc muszę sobie radzić z tym, co mam.

[SŁAWEK] Okej, słuchaj, mam jeszcze jakieś pytania, ale może ty masz coś jeszcze przygotowanego. Na razie oddam ci głos.

Montaż i etapy oczyszczania ścieków

[KRYSTIAN] Nie, myślę, że te najważniejsze sprawy już powiedziałem. Jest jeszcze jedna różnica, o której trzeba być świadomym, między oczyszczalnią ekologiczną a biologiczną. Obydwie wymagają wywozu nieczystości, tej części stałej, która gromadzi się w środku.

Czas wywozu dla oczyszczalni ekologicznych, a dokładniej częstotliwość tego wywozu, jest mniejsza. Tam są różne zalecenia, zależnie od wielkości zbiornika, od producenta i tak dalej, ale zwykle jest to coś między pół rokiem a rokiem.

Półtora roku to już raczej za długo. Natomiast w oczyszczalni biologicznej trzeba samodzielnie obserwować, przynajmniej na początku, ile tego osadu się gromadzi. Istnieje prosty test, który pozwala oszacować ilość osadu, więc raz na jakiś czas, jeśli ktoś ma taką instalację po raz pierwszy i zaczyna ją eksploatować, powinien wykonać ten test.

Później wiadomo już, że raz na kilka miesięcy trzeba ten osad wywieźć. Na początku wymaga to więc pewnej obsługi. Poza tym jedno i drugie rozwiązanie jest bezobsługowe, chociaż należy pamiętać, że oczyszczalnia biologiczna wymaga prądu. Trzeba przynajmniej od czasu do czasu sprawdzić, czy ona w ogóle działa. Miałem kiedyś taką sytuację, że z jakiegoś powodu wyłączyłem bezpieczniki w garażu, a akurat tam była podpięta instalacja. Przez tydzień nie działała, bo zapomniałem włączyć bezpiecznik. Dlatego taka minimalna kontrola, czy urządzenie działa, jest konieczna.

Nowoczesne sterowniki mają możliwość podglądu przez aplikację i tego typu funkcje, więc czy warto z nich korzystać i czy jest to konieczne? Nie, nie wydaje mi się. Jednak taka minimalna kontrola, jak wyjście na dwór i posłuchanie w cichy dzień, czy pompka do napowietrzania burczy, jest wystarczająca, aby wiedzieć, że urządzenie działa.

[SŁAWEK] Tak, trzeba mieć pewność. A powiedz jeszcze, jak to wygląda w praktyce. Bo jeśli ktoś buduje pierwszy dom, to nie ma pojęcia, jak działa wywóz nieczystości. Dzwonisz, sms-ujesz, ktoś przyjeżdża, zostawiasz bramę otwartą. Jak to wygląda?

[KRYSTIAN] Dzwonię i przyjeżdża, po prostu. Tak to działa. Bardzo prosto. Trzeba podać adres, co jest do wywiezienia, skąd oraz mniej więcej ile. Przyjeżdża wóz, wywożą wszystko i tyle. Nie ma z tym absolutnie żadnego problemu.

Praktyka jest taka, że należy umieścić szambo lub oczyszczalnię — czy taką, czy taką — gdzieś od frontu działki, po to, żeby było dojście od wjazdu do włazu zbiornika, żeby można było te ścieki wypompować. Jeżeli ktoś umieściłby to na drugim końcu działki, gdzie dostęp jest trudny, to czasami po prostu, gdy przyjedzie wóz asenizacyjny, wąż może być za krótki, chociaż te raczej mają długie. Przed tym przestrzegamy.

Po prostu należy umieścić to w miejscu widocznym i dostępnym dla przyjazdu. U mnie nawet nie wjeżdżają na działkę, tylko stają sobie na poboczu drogi. Mam, nie wiem, z 10 metrów od drogi pokrywę zbiornika i tyle. To się odbywa tak bezproblemowo, że tu w ogóle nie ma czym się martwić.

[SŁAWEK] Czyli jest tak samo jak przy wywozie szamba. Ja, co prawda, jestem bardzo często w domu, więc nie ma problemu, żeby otworzyć bramę i potem się rozliczyć. Ale jak czasami mnie nie ma, to zostawiam wręcz po prostu uchyloną tylko bramę, żeby mogli właśnie wąż przeciągnąć i wejść na teren posesji. Zostawiam pieniądze gdzieś na parapecie i jesteśmy rozliczeni, więc zupełnie bezstresowo.

Nawet u mnie jest tak, że ja nie dzwonię, tylko wysyłam SMS-a, bo już znamy się tyle lat. Więc to rzeczywiście pod względem obsługi jest zupełnie proste.

[KRYSTIAN] Co jeszcze można powiedzieć? Pod względem obsługi oczyszczalnie wymagają z grubsza takiej samej jak szambo, czyli trzeba zadzwonić co jakiś czas po wywóz. Oczyszczalnia biologiczna ma to do siebie, że jest to urządzenie, jak już mówiłem chyba kilka razy, zasilane prądem i zawsze może się coś zepsuć, niestety.

Trzeba więc pilnować, czy wszystko działa, a w razie awarii – naprawić lub wymienić uszkodzony element. Instalacja składa się tak naprawdę z dwóch urządzeń oraz sterownika: jest pompa napowietrzająca, pompa wypompowująca (jeżeli ktoś ma wypompowywanie na zewnątrz albo do innego zbiornika) oraz sterownik. Każda z tych części może się niestety zepsuć. Mi się chyba raz zdarzyło, że sterownik się zawiesił i trzeba było go zrestartować, czyli wyłączyć i włączyć z prądu. Wymaga to więc minimalnej kontroli, jakby nie patrzeć.

Oczyszczalnia czy szambo – porównanie

[SŁAWEK] Czy zamieniłbyś, gdybyś miał pewną dowolność? Ja mam szambo i nie chciałbym mieć oczyszczalni ścieków, bo szambo jest tańsze.

Gdyby była kanalizacja, prawdopodobnie bym z niej skorzystał, tylko po to, żeby po prostu co miesiąc nie sprawdzać poziomu nieczystości w szambie i nie wysyłać tych SMS-ów. Ale jak nie mam kanalizacji, to szczerze mówiąc nawet nie odczuwam jej braku.

A ty, gdybyś miał taką możliwość, podłączyłbyś się do kanalizacji? Lub czy zamieniłbyś oczyszczalnię ścieków na szambo, jeżeli byłoby to możliwe, oczywiście do wybudowania na twojej działce?

[KRYSTIAN] Znaczy, możliwe jest i z tym nie ma problemu. Czy bym zamienił na kanalizację? Tak, bo to jest dosyć pewne, bezobsługowe i z tym nie ma już właściwie żadnych problemów. To jest coś, co się praktycznie nie psuje, bo działa po prostu i już. I tutaj jak najbardziej to bym się zamienił.

Czy bym się zamienił na szambo? Nie wiem, do zastanowienia się. Tu koszt wywozu jest troszeczkę wyższy w sumie. I to chyba bym musiał sprawdzić, jaki byłby koszt wywozu szamba w moim konkretnym przypadku. Jeżeli to by było troszkę więcej, możliwe, że bym się zamienił. Jeśli to by było dużo więcej, raczej bym się nie zamieniał. Na takiej zasadzie.

[SŁAWEK] Pytam, ponieważ patrzę na to pod kątem tego, że miała być u ciebie kanalizacja. Wydaje mi się, że szambo byłoby o tyle prostsze, że jest tańsze. Jeżeli kanalizacja pojawiłaby się rok później, to po prostu straciłbym więcej pieniędzy, więc tak bym chyba zrobił. Stąd właśnie to pytanie.

[KRYSTIAN] Jednak taniej będzie mieć oczyszczalnię niż szambo. I z tego powodu na szczęście wybrałem to pierwsze. Myślę, że jeśli chodzi o koszt instalacji, on był dosyć podobny.

A tu jeszcze mi jedną rzecz przypomniałeś: a w jaki sposób sprawdzasz poziom u siebie w szambie?

[SŁAWEK] Otwieram właz, patrzę, zamykam właz. A wiesz, że nie musisz tak robić? Nie muszę, mogę mieć albo droższy system Wi-Fi — myślałem o tym za 200 zł — albo po prostu kijek z takim styropianem, który pokazuje mi poziom na zewnątrz. Ale robię to od paru lat. Śmieję się oczywiście, bo to otworzenie włazu w ogóle mnie nie zabiera czasu.

[KRYSTIAN] Okej, bo wiesz, dlaczego o to pytam. Pojawia się takie pytanie: jak sprawdzać poziom w szambie, żeby nie musieć tam zaglądać za każdym razem.

[SŁAWEK] Natomiast jakoś śmieję się, że to zabiera mi tylko moment, jak wracam do domu. A jakiś tam kijek zrobić? To oczywiście można, ale w sumie to tak — po co? To oczywiście moje podejście.

[KRYSTIAN] Jasne. Albo jest wersja z czujnikiem radarowym, podłączona pod Wi-Fi, i też oczywiście można sobie z tym poradzić.

[SŁAWEK] Wiesz, to też kwestia podejścia, bo stali słuchacze może pamiętają, że kiedyś miałem piec na ekogroszek. Więc jak był sezon zimowy, to trzeba było, wiesz, dosypywać węgla, czyścić piec i tak dalej. To było bardzo angażujące, trzeba było się przy tym nachodzić, a człowiek się ubrudził.

W porównaniu do sprawdzania poziomu szamba przez pięć sekund raz w miesiącu, to jest nic. Z tego punktu widzenia są to dla mnie rzeczy, które w ogóle mnie nie zajmują. Natomiast jeżeli ktoś buduje dom i chciałby w pełni bezobsługowy, to jak najbardziej jakieś dodatkowe czujniki będą dla niego wskazane. To znowu kwestia oczekiwań i podejścia. Ja jestem już zmęczony pracą w życiu i sprawdzanie takich rzeczy nie stanowi dla mnie żadnego problemu.

[KRYSTIAN] Jasne. I co? Myślę, że chyba przegadaliśmy generalnie ten temat. Jeśli pojawią się jakieś pytania, to zapraszam do zadawania ich w komentarzu. I co? Nic, koniec ogłoszeń chyba. Jeżeli ktoś — tak jak na początku mówiliśmy — chciałby dopilnować kolejnego wyzwania albo zapisać się do minikursu, to zapraszamy do zapisu na newsletter. Powoli kończymy. Chyba nie mam więcej do Ciebie.

[SŁAWEK] To jeszcze na koniec zapraszamy na stronę jaksiewybudowac.pl, ponieważ są tam trzy kompleksowe kursy. Jeden kurs dotyczy wyboru działki, drugi przygotowania do budowy, czyli od zakupu działki do powiedzmy wbicia pierwszej łopaty na placu budowy.

I kurs nasz wspólny: budowa domu od zera do stanu deweloperskiego, zarządzanie budową i kontrola prac, w którym pokazujemy w 130 odcinkach, w jaki sposób ustalić rzeczy z poszczególnymi wykonawcami, na przykład elektrykiem, hydraulikiem, wykonawcą fundamentów i tak dalej. Pokazujemy, jak kontrolować pracę, pokazujemy, jak policzyć materiały do budowy — dużo wiedzy.

Na stronie są też darmowe odcinki, które można obejrzeć i zobaczyć, co tam jest. Warto nawet wejść tylko po to, żeby te odcinki obejrzeć, bo tam już jest dużo cennej wiedzy dotyczącej zarówno budowy, jak i na przykład analizy projektu budowlanego.

[KRYSTIAN] Do zobaczenia, do usłyszenia już za tydzień, we wtorek o dziewiętnastej, w kolejnym podcaście. Cześć!

[SŁAWEK] Na razie, hej!

0 Udostępnień