We współczesnym budownictwie coraz częściej stosuje się prefabrykowane wiązary dachowe w miejsce tradycyjnej, wykonywanej na budowie więźby. Czy to dobry kierunek? Które z rozwiązań jest lepsze: nowoczesne czy tradycyjne? Zagadnienia te zgłębiamy w dzisiejszym podcaście.
Informacja: Wpis jest transkrypcją podcastu dostosowaną do czytania. Zawiera fragmenty wyjaśniające i uzupełniające, które nie znalazły się w nagraniu.
Możesz również odsłuchać podcastu na YouTube.
Co to jest więźba dachowa?
Więźba dachowa to konstrukcja nośna dachu, która składa się z belek, krokwi, murłat i innych elementów drewnianych, metalowych lub betonowych. Jej głównym zadaniem jest przenoszenie obciążeń z pokrycia dachowego na ściany budynku, zapewniając stabilność i wytrzymałość całej konstrukcji. Więźba dachowa może mieć różne kształty i typy, zależnie od rodzaju dachu oraz lokalnych warunków klimatycznych i architektonicznych.
[SŁAWEK} Dzisiaj będzie o tym, czy wybrać więźbę prefabrykowaną, czy taką robioną na budowie.
[KRYSTIAN] Tak, dzisiaj właśnie o tym chcieliśmy porozmawiać. Mamy dwie możliwości – pierwsza jest taka, że tradycyjnie wykonuje się więźbę z drewna na budowie, na miejscu, cieśle ją na miejscu docinają, montują, zbijają, skręcają i stoi.
A druga możliwość jest taka, że zamawiamy sobie gotową więźbę prefabrykowaną z zakładu prefabrykacji, przyjeżdżają gotowe wiązary i montowane są za pomocą dźwigu specjalistycznej ekipy w ciągu jednego, dwóch dni. Jaka jest różnica? Sławek, czy masz na ten temat jakieś zdanie?
Rodzaje więźb dachowych
Najczęściej stosowane rodzaje więźb dachowych to:
- Krokwiowa: Najprostsza konstrukcja, składa się z krokwi opierających się bezpośrednio na murłatach. Zazwyczaj stosowana w budynkach o niewielkiej rozpiętości dachu.
- Jętkowa: Charakteryzuje się obecnością poziomych elementów – jętek, które wzmacniają konstrukcję. Stosowana przy większych rozpiętościach.
- Krokwiowo-jętkowa: Łączy cechy obu powyższych rodzajów, zapewniając wysoką wytrzymałość.
- Płatwiowo-kleszczowa: Skomplikowana konstrukcja, stosowana przy dużych rozpiętościach i złożonych kształtach dachów.
Koszt więźby dachowej
[SŁAWEK] Zapewne koszty są inne. Coś za coś, tak? Jak chcemy coś mieć w jeden, dwa dni, to płacimy więcej.
[KRYSTIAN] Koszty kosztami, tylko wiesz, ja bym zostawił je tak troszeczkę z boku na razie. Mówimy tutaj o dwóch kompletnie różnych rozwiązaniach i właściwie możemy je porównać pod względem kosztów, tylko żeby to porównanie było prawidłowe i miarodajne, trzeba pamiętać, że w przypadku więźby wykonywanej na budowie, trzeba by wydzielić koszt robocizny ze stanu surowego, samej robocizny.
Trzeba by było przyjąć, a najlepiej w ogóle kupić i zamontować drewno, które jest suszone, strugane i certyfikowane – to jest pierwsza rzecz, która oczywiście ma wpływ na koszty, ale też ma wpływ na jakość całej konstrukcji. Nie oszukujmy się, w polskim budownictwie niestety, o czym wielokrotnie pisaliśmy i pewnie mówiliśmy tu i ówdzie, stosuje się powszechnie drewno mokre z fałszywymi certyfikatami wytrzymałości do budowy tej dosyć odpowiedzialnej konstrukcji.
Jeżeli porównujemy wykonane niezgodnie ze sztuką mokre drewno z drewnem suchym, z którego jest zrobiona konstrukcja prefabrykowana, to siłą rzeczy ten koszt będzie inny. Gdybyśmy porównywali drewno kupione faktycznie z certyfikatem, suszone i strugane, to ten koszt już aż tak bardzo nie będzie się różnił. Więc tutaj z tymi kosztami to bym powiedział, że ostrożnie przede wszystkim.
Z technicznego punktu widzenia jakościowego różnica jest w jakości drewna, bo zakłady takie prefabrykujące wiązary dachowe nie stosują drewna mokrego bez certyfikatu albo z podrobionym certyfikatem, to się praktycznie nie zdarza. Natomiast praktycznie zawsze albo w dziewięćdziesięciu paru procentach przypadków kupując mokre drewno z certyfikatem możemy być pewni, że ono ma certyfikat fałszywy. Nie można wystawić certyfikatu dla drewna mokrego. Po prostu to jest niezgodne z normami. Więc tak, to tutaj pierwsza rzecz jeśli chodzi o jakość. A coś chcesz powiedzieć?
Dostępność suchego drewna na konstrukcję dachu
[SŁAWEK] Tak, od razu mam pytanie, bo już kilka osób pytało o to, że to było chyba nawet pod moim filmem o domach szkieletowych, że kupić drewno takie, o którym mówisz, właściwie nie jest możliwe.
O odpowiedniej klasie, suche i tak dalej, i tak dalej. I jestem ciekawy, czy masz doświadczenie z tym, że takiego drewna może rzeczywiście nie być w niektórych rejonach kraju, czy po prostu trzeba się naszukać, żeby takie drewno znaleźć. Bo rzeczywiście większość drewna, które jest sprzedawane jest trochę takiego niewiadomego pochodzenia o niewiadomych parametrach.
[KRYSTIAN] Na pewno trzeba się naszukać, bo to nie jest tak, że takiego drewna nie ma. Ja też mówię z doświadczenia w mojej okolicy, bo nie wiem jak jest w całym kraju, ale jestem święcie przekonany, że takie drewno jest. Z tego co widzę u mnie po okolicy, w okolicznych tartakach najbliżej mnie. W takich mniejszych tam nie mają suszarni, więc kupują po prostu całe drewno z lasu, przecierają je na deski czy na belki, czy jakąkolwiek inną tarcicę potrzebną i sprzedają mokre. I taka jest powszechna praktyka, bo ludzie kupują, więc oni tak robią i sprzedają.
A do tego piszą sobie certyfikat, bo można. I tak jest w wielu, bardzo wielu tartakach takich mniejszych, ale są większe składy drzewne i u mnie najbliższy, który znalazłem jest jakieś 50 kilometrów ode mnie. Więc to też nie jest tak, że jakoś bardzo daleko, ale bardzo blisko też nie, bo najbliższy tartak jest pewnie 5 kilometrów ode mnie i tam można dostać drewno typu suszone, klejone, KVH i tak dalej. Oczywiście cena jest inna, trzeba dopłacić za transport.
Ale wtedy kupuje się pełnowartościowy produkt, więc to nie jest tak, że tego drewna nie ma, po prostu trzeba troszeczkę bardziej poszukać i szukanie po takich małych wiejskich tartakach raczej nie przyniesie spodziewanego rezultatu, właściwie na pewno nie. Więc tak, takie drewno jest, czy ono jest trudniej dostępne? Nie, po prostu trzeba go szukać w inny sposób albo troszeczkę dalej niż obok domu.
Mokre drewno nie jest problemem?
[SŁAWEK] Pociągnijmy temat, dlatego że skoro 90% budynków stosuje drewno niecertyfikowane, i nic złego się nie dzieje, to pytanie, czy to rzeczywiście jest problem. Dwa dni temu ktoś napisał komentarz pod moim filmem właśnie dotyczącym domów szkieletowych. Przeczytam ten komentarz:
Zrobiłem dach z surowego drewna prosto z tartaku. Nie było za PRL-u drewna suszonego i certyfikowanego. Dach został odeskowany i pokryty papą. Dom nie miał okien ani drzwi i stał w takim stanie dwa lata. Drewno w tym czasie wyschło i nic się do tej pory, czyli 35 lat, nie dzieje.
Czy jest to argument z zastosowaniem w takim razie drewna bez certyfikatów? Ten przypadek?
[KRYSTIAN] To taki sam argument jak to, że a ja nie zrobiłem hydroizolacji i dom stoi.
Spoko, wiesz. Oczywiście można budować źle, jak ktoś chce. Swój własny dom za własne pieniądze budować źle.
Czy za PRL nie było drewna suszonego? Było – to po pierwsze. Po drugie, kiedyś, jak się budowało domy (i to chyba jeszcze było wcześniej niż za PRL bo to był taki okres błędów i wypaczeń, więc może to nie jest najlepszy okres do porównywania się w naszej historii), ale jeszcze wcześniej, gdy budowało się domy, stodoły, jakieś takie konstrukcje typowo z drewna, to drewno było sezonowane po prostu, nie było suszarni.
Drewno musiało iść do tartaku, z tartaku wracały deski, deski brało się na sztaple i leżały sobie 5 lat pod dachem w suchym, żeby wyschły. I to wystarczało, bo to co miało pęknąć to pękło, sęki, które miały wypaść to wypadły, to co było mokre wyschło i takie drewno nadawało się jak najbardziej do zastosowania. Nie było norm.
Dzisiaj mamy troszeczkę większe wymagania, troszeczkę większe możliwości. A że w tym przypadku nic się nie stało – super, ja widziałem w ciągu ostatnich lat dosłownie kilka przypadków. I mogę o nich opowiedzieć.
Przypadki zastosowania niewysuszonego drewna
Pierwszy był taki, że poszła na więźbę oczywiście mokra tarcica, mokre drewno. Na to poszła papa i zaraz zostały zamontowane okna, żeby budynek zamknąć na zimę. I zostało zamknięte na tyle szczelnie, że całe drewno zapleśniało. No i było wielkie czyszczenie całej więźby dachowej od spodu razem z pełnym deskowaniem, także trochę czasu i trochę pieniędzy na to poszło zupełnie niepotrzebnie.
Inny przypadek, który widziałem to mokra krokiew. W momencie, gdy schła, tak bardzo się naprężyła od tego wysychania, tak duże naprężenia w niej powstały, że pękła w pół. Po prostu.
Trzeci przypadek – mokre drewno. Została z niego zrobiona więźba dachowa i co się stało? Oczywiście powysychało już na dachu, a jak schło, to się wyginało. I tak bardzo się powyginało, że całą połać dachu trzeba było prostować pod to, żeby dachówka leżała prosto. W sensie pod łaty należało podkładać podkładki, bo inaczej nie byłoby płaszczyzny dachu, a płaska nowoczesna dachówka mogłaby słabo wyglądać, gdyby była cała pofalowana.
Przeczytaj również:
Kwestia bezpieczeństwa i oszczędności
Więc znowuż – dodatkowa robota. Wspomnę już o tym, że wielokrotnie u mnie na grupie na Facebooku nawet ludzie pytają, czy to jest w porządku i czy to jest normalne, pokazując zdjęcie drewnianego słupa, który pękł wzdłuż w połowie, bo akurat wysychał, był całkowicie mokry, przewieziony, pękł i… I czy to jest w porządku, czy to jest bezpieczne.
Co tu można powiedzieć, jak był przywieziony słup o nieznanej wytrzymałości wcześniej, a teraz jeszcze pękł, to jaką można dać odpowiedź, czy to jest bezpieczne? Żadnej tak naprawdę. Więc tak, budynki stoją od wielu, wielu lat, nic się z nimi nie dzieje, ale staramy się tutaj przekazywać możliwie najlepsze praktyki. I nie chcemy zachęcać do tego, żeby każdy ryzykował na swoim własnym domu, czy mu więźba pęknie, nie pęknie, wygnie się, nie wygnie. Po co to sobie robić?
Jeśli ktoś chce, robi to na własną odpowiedzialność, niezgodnie ze sztuką budowlaną, niezgodnie z polskim prawem i kierownik budowy również niezgodnie takie coś podpisuje i trzeba mieć tego pełną świadomość. Ale jeżeli ktoś lubi ryzykować to tak samo nikomu nie możemy zabronić przekraczania prędkości na ulicy, więc… na podobnej zasadzie myślę, że można by tutaj to wyjaśnić.
[SŁAWEK] Widzisz, taki trochę rynek jest, że jak budujesz dom i wszyscy wokoło mówią ci, że oni wybudowali dom w określony sposób i nic się nie dzieje, to aż można uwierzyć, że to jest dobry pomysł na budowanie, ale jak coś się zdarza raz na 10 razy na przykład, to kurczę, oby dla ciebie nie wpadło, nie?
[KRYSTIAN] Możemy próbować zaoszczędzić, żeby było taniej, ale to może się zemścić. Jak ktoś lubi sobie zaryzykować, to czemu nie? Ja nie widzę przeszkód, tylko trzeba mieć pełną świadomość ryzyka, jakie się podejmuje.
[SŁAWEK] Od razu w takim razie porada jest taka, że jak rozmawiamy z wykonawcą, który zapewnia także materiał na więźbę, to od razu pytajmy, jaki to będzie materiał, czy będzie zgodny z projektem.
Podejście wykonawców
Tutaj zachęcamy do przeczytania lub odsłuchania poprzedniego odcinka. Bo jeżeli w projekcie jest opisane, a zwykle jest, drewno certyfikowane o danej klasie wytrzymałości, a wykonawca będzie chciał zaoszczędzić, bo wtedy więcej kasy zostanie dla niego, no to kiepsko, prawda?
Możemy odrzucić niechcący wykonawcę droższego, który jednak wybudowałby nam dom bez żadnych błędów. Więc trzeba pytać po prostu o to wykonawców, co oni zamierzają zrobić i nie dać się zbywać tym, że oni zawsze robią z takiego drewna i nic się nie stało. O tym też już mówiliśmy nieraz.
Jak wykonawca wybuduje dom, to potem przecież nie dzwoni po dwóch latach i nie pyta: „Panie Krystianie, z tą więźbą dobrze jest? Bo pamięta pan, drewno było mokre, chciałbym mieć pewność, że nic panu nie popękało”. No nie, zrobili ci robotę, wzięli pieniądze i idą na kolejną budowę. I nawet nie wiedzą, jeżeli coś by się stało w domu, który budowali na przykład kilka czy też kilkanaście lat temu.
[KRYSTIAN] Nawet nie będą telefonów odbierać.
[SŁAWEK] Nie będą albo już zmienili numer trzy razy, bo też nie ma kontaktu z tym wykonawcą, nie dowie się nawet, że coś robi źle, nawet jeżeli chciałby.
[KRYSTIAN] Tak, znowu sobie tutaj narzekamy na wykonawców, bo to też jest ważna sprawa, że jeśli ktoś mówi, że on tak robi od zawsze, to nie znaczy, że on od zawsze robi dobrze, więc na to trzeba zwracać uwagę.
[SŁAWEK] A ja powiem ci, że trochę się przyzwyczaiłem i trochę oswoiłem się z tym, że trochę narzekam na wykonawców, bo jednak myślę, że dosyć często ich bierzemy w obronę, ale za często widzę, że wykonawcy proponują jakieś rozwiązania po to tylko, żeby klienta zdobyć.
Ściemniają, oszukują, mówią nieprawdę, zniechęcają do danych materiałów budowlanych, wyolbrzymiając ich wady, a tylko przedstawiają zalety materiałów, z których oni budują domy, mieszają w głowach inwestorów i potem, jeżeli są jakieś błędy, to zostawiają inwestora z problemem. Więc ważne jest to, żeby zadawać wykonawcy dobre pytania, aby wiedzieć, że rozmawiamy z kimś, kto rzeczywiście ma wiedzę i chce nam wybudować dom bez błędów, a nie tylko dom jak najtaniej, tak żeby on jak najwięcej zarobił.
W naszym kursie Budowa domu od zera pokazujemy, jak wybrać wykonawcę na każdy etap budowy. Od stanu surowego, po stolarkę okienną, po więźbę dachową, po dach, po elektryka, tynkarza i tak dalej. Na każdym etapie są niestety niesolidni wykonawcy. Uczymy, jak z nimi nie współpracować, jak wybrać tych najlepszych.
Impregnacja więźby dachowej
Słuchaj, wracając jeszcze do drewna mokrego, wilgotnego, o nieznanych parametrach, powiedz trochę o impregnacji. Jest takie podejście, że kupujemy drewno z tartaku, ono jeszcze może nie jest zbyt dobre, ale je właśnie zaimpregnujemy, czyli posmarujemy je jakimś środkiem. Inwestor dostaje drewno na przykład w kolorze zielonym i myśli, że drewno ma wszystkie parametry, jakie mieć powinno.
Byłem bardzo zdziwiony, bo chyba dowiedziałem się od Ciebie, że to, że drewno jest w kolorze zielonym, to właściwie to nic nie oznacza. To tylko świadczy o kolorze, a nie o tym, że rzeczywiście był użyty jakiś impregnat.
[KRYSTIAN] No, to prawda. A zdarzyło Ci się kiedyś impregnować drewno?
[SŁAWEK] Wiesz co, raz tylko malowałem, można powiedzieć, ale to raczej nie jest skuteczne. Pracochłonne dosyć.
Kolor drewna a impregnat
[KRYSTIAN] To działa zwykle tak, że zależy jaki kolor jest w modzie. Ostatnio zielony jest w modzie, to prawda. Kiedyś, pamiętam, czerwone się zdarzały, niebieskie.
To działa tak, że są preparaty gotowe, które się kupuje w bańkach 5-10 litrowych, tak jak farbę. Kolor jest o tyle istotny, że dzięki temu wiadomo, że to drewno zostało już po tym pomalowane. Jest gotowy impregnat i wtedy, jeżeli ktoś samodzielnie to robi, to wie po prostu czym pomalował, jaki to był środek, przeciwko czemu miał zabezpieczać. A kolor świadczy o tym, że to zostało zabezpieczone.
Istnieje też możliwość numer dwa, to znaczy kupuje się impregnat w postaci takiej soli, takich granulek, które samodzielnie rozpuszcza się w wodzie i dodaje do tego barwnik. Więc równie dobrze można by było to pomalować bez barwnika, jeżeli ktoś chciałby mieć naturalny kolor albo równie dobrze można pomalować samemu barwnikiem, żeby mieć ładny zielony kolor, bo ktoś lubi zielony, bo akurat jest w modzie.
Kolor nie musi świadczyć o tym, że to drewno jest lepsze. Po pierwsze dlatego, że to może być zwykłe naciąganie klienta (choć nie powinniśmy zakładać złych intencji tartaków). A po drugie, co ważniejsze, drewno musi być suche, żeby je zaimpregnować. A jeżeli jest mokre, to impregnacja nie ma sensu, bo w to drewno nie za wiele wsiąknie, a przynajmniej niezbyt głęboko, bo w środku jest mokro, więc mokry impregnat w nie nie wsiąka.
Impregnacja musi się odbywać zgodnie z wytycznymi producenta. Jeżeli działanie jest przeciwko grzybom i pleśniom, no to raz, dwa razy, ale jeżeli to jest impregnacja przeciwogniowa, to jest według niektórych producentów nawet kilka albo kilkanaście warstw. Czy na pewno zostało to wykonane przez tartak? Tego nie wiem, także tu jest jakaś tam wątpliwość.
No więc ja tym kolorem to się właściwie tak naprawdę w ogóle nie sugeruję i widziałem też nieraz drewno pomalowane ładnie na zielono, na którym jest pleśń. Kolor właściwie nie daje nic.
Skuteczne zabezpieczenie drewna
Najlepszym zabezpieczeniem przed grzybami i pleśniami drewna jest suszenie. Bo suszenie odbywa się w temperaturze od kilkudziesięciu stopni, do 60-80 stopni Celsjusza. W takiej temperaturze wszystkie larwy i inne robaczki, żyjątka, które chciałyby nam to drewno zjeść, po prostu giną.
Giną tak samo grzyby. Jeżeli drewno jest suche, no to grzybki już na suchym podłożu rosnąć nie chcą. I to zabezpiecza. To jest tak naprawdę stuprocentowe zabezpieczenie przed zagrzybieniem drewna. Jeżeli drewno będzie użytkowane w warunkach suchych, czyli pod dachem, a więźba dachowa jest pod dachem, to tutaj nie potrzeba większego zabezpieczenia.
Nie chciałbym Ci skłamać, ale chyba wytyczne ITB mówią o tym, że jest kilka możliwości użytkowania drewna w bankach suchych, mokrych, wilgotnych i tak dalej. Jeżeli są w suchych, to te wytyczne podają, że dodatkowa impregnacja nie jest konieczna ze względu na zagrzybienie, na robaki.
Impregnacja ogniochronna drewna
A druga sprawa, jeżeli chodzi o izolację ogniochronną, to tutaj może być troszeczkę bardziej złożona sprawa, bo samo z siebie drewno nie jest odporne na ogień, ale… jeżeli jest strugane, nie ma takich drzazg, jakichś zadziorów, jest gładkie, to ono dłużej opiera się zapłonowi.
Po drugie, dużo bardziej skutecznym zabezpieczeniem więźby dachowej przed ogniem jest na przykład zastosowanie od wewnątrz zabudowy z płyt gipsowo-kartonowych o podwyższonej odporności na ogień. To skuteczniejsze niż sama impregnacja drewna na kolor zielony – czy bardziej może tutaj wskazany czerwony, bo kojarzy się z ogniem.
Tu w ogóle ja bym impregnacji nie przypisywał zbytnich wielkich właściwości, które mają uleczyć naszą chorą, biedną, mokrą więźbę przed wszelkimi możliwymi nieszczęściami.
Więźba prefabrykowana czy tradycyjna?
[KRYSTIAN] No dobra, ale to ja bym dalej tutaj poszedł w takim kierunku, żeby omówić różnicę, żeby odpowiedzieć na pytanie, czy wybrać więźbę prefabrykowaną, czy tradycyjnie wykonywaną na budowie. Pomówiliśmy sobie o drewnie, a teraz odłóżmy na chwilkę problem drewna i załóżmy, że jedno i drugie drewno jest zrobione dobrej jakości.
Co wziąć pod uwagę przy wyborze? Oczywiście, jeżeli nie materiał, to robocizna. Połączenia też w robociźnie mogą się zawierać. Pierwsza sprawa jest taka, że konstrukcja wykonywana w zakładzie prefabrykacji jest zrobiona naprawdę precyzyjnie, bo jest zrobiona w kontrolowanych warunkach. Ludzie pracują sobie w ciepłym, pod dachem.
Mają suche drewno, dobre narzędzia itd. Pracują nie na dachu na wysokości, tylko na płaskim stole, gdzie ją docinają i montują. Często jest to robione też za pomocą maszyn komputerowo sterowanych, więc wymiary są naprawdę bardzo, bardzo precyzyjnie ustalone, docięte.
W kontrze mamy więźbę wykonywaną na budowie, gdzie należy się dopasować do tego, co wcześniej murarze wymurowali, gdzie wieje wiatr, jest zimno, trzeba pracować na wysokości, gdzie trzeba docinać wszystko ręcznie itd. Tutaj jest przewaga jakościowa oczywiście na korzyść tej prefabrykowanej, ale nie aż tak duża.
Wady i zalety obu rozwiązań
Właśnie największa moim zdaniem to jest ta, o której już wspomniałeś, czyli połączenia. Bo więźby prefabrykowane są naprawdę przeliczone bardzo dokładnie przez specjalistów, którzy się specjalizują tylko w tym rodzaju konstrukcji i mają dobrane wszystkie połączenia, połączenia między krokwiami, słupkami, pasem dolnym, kratownicy często i tak dalej, innymi elementami, tak, żeby były bezpieczne, żeby wytrzymały wszystkie odpowiednie siły, jakie mają działać na tą więźbę i to jest całkowicie bezpieczny produkt w całości, w pakiecie.
W budownictwie tradycyjnym, gdzie wykonuje się ją na budowie, tam z połączeniami bywa różnie. Bo po pierwsze, bardzo często nie ma czegoś w projekcie. Absurdem jest to, że nie ma tak ważnych połączeń, jak połączenie krokwi z jętką albo krokwi z murłatą. W całej więźbie, takiej najprostszej, gdzie masz dosłownie trzy elementy typu murłata, krokiew i jętka, to ile masz połączeń?
Murłata z jętką i murłata z krokwią i krokiew z jętką. Są dwa połączenia kluczowe i w projekcie nie ma podanych szczegółów, w jaki sposób te połączenia wykonać, ile powinno być gwoździ, ile powinno być śrub i tak dalej. To jest absolutnie kluczowe dla jej wytrzymałości.
Na budowie wtedy wykonawca musi improwizować, chcąc, nie chcąc. I sobie oczywiście upraszcza życie, bo on zawsze tak robi. Albo mu się nie chce więcej, albo po co tyle gwoździ, albo coś tam, coś tam. Dla mnie to jest niedopuszczalne, ale tak się dzieje na budowach, więc na to zwracam uwagę, bo moim zdaniem to jest bardzo duża różnica.
Historia dostępności prefabrykatów
[SŁAWEK] Mam pytanie – gdy budowałem swój dom, więźbę dachową też robiłem na budowie i powiem Ci, że nie pamiętam, czy wtedy te prefabrykowane były już powszechne, czy to jest raczej kwestia ostatnich 10 lat? Jestem ciekawy, czy pamiętasz, jak to było? Bo ja sobie nie mogę przypomnieć, mam wrażenie że w ostatnich latach zrobiło to się rozwiązanie bardziej opłacalne, a kiedyś to było dosyć rzadko spotykane w domach jednorodzinnych.
[KRYSTIAN] To, że było rzadko spotykane, to na pewno. Ono istnieje już od paru ładnych lat. To nie jest tak, że to jest całkowita nowość w ciągu ostatnich 10 lat, ale od kiedy ono istnieje i kiedy tak naprawdę zaczęło wchodzić na polski rynek i zaczęło się robić popularne, no to dokładnie tego Ci nie powiem. Aż tak to nie śledzę trendu i wzrostu popularności. Na pewno istniało już te kilkanaście lat temu. Nie było tak popularne jak dzisiaj.
[SŁAWEK] Ciekawe, jeżeli ktoś z Was zbudował dom jakiś może pierwszy, to jestem ciekawy, jak to wyglądało, napiszcie w komentarzu. Nie pamiętam żadnej budowy, przynajmniej w okolicy, kto by miał taką więźbę właśnie prefabrykowaną, a w ostatnich latach to jest coraz częstszy widok, bo to jest rzeczywiście szybki temat, szybka wycena i wiesz, co kupujesz, warto z tego skorzystać.
Doświadczenia z budowy
Mój dom budowali górale, którzy rzeczywiście się znali na drewnie, naprawdę się znali, miałem też kierownika budowy, który też znał się na drewnie, to ja wiem, że taka więźba robiona na budowie w moim przypadku jest wykonana prawidłowo.
Jak budowałem dom, to zdecydowałem się na pokrycie dachu blachodachówką, ale pomyślałem sobie, że po pierwsze buduję dom na 2-3 pokolenia, Teraz bym tak nie robił. Mam wrażenie, że i tak dzieci to już będą mieszkały w ogóle gdzie indziej i ten dom po prostu będzie sprzedany, ale kiedyś myślałem inaczej i pomyślałem sobie, że lekko przewymiaruję więźbę dachową w razie gdyby ktoś kiedyś chciał mieć na dachu dachówkę ceramiczną.
Mam dosyć duże przekroje więźby dachowej, wszystkich kroków i tak dalej, właśnie na wypadek większego obciążenia. Moim zdaniem to nie był może jakiś wielki błąd, ale gdybym pomyślał bardziej racjonalnie, to prawdopodobnie bym zaoszczędził te parę tysięcy na drewnie.
Wyzwania dla projektantów a koszty
[KRYSTIAN] Projektanci zdają sobie sprawę z tego, że więźby dachowe są budowane tak jak są budowane. I że oni w programie sobie coś tam policzą, że wychodzi jakiś wynik i oni na zapas dodają troszeczkę więcej tego drewna, no bo wiedzą, że te drewno najprawdopodobniej zostanie użyte złej jakości.
To prowadzi do tego, że gdyby kupić drewno dobrej jakości i projektant wiedział, że wykonawca będzie pracował na drewnie dobrej jakości, certyfikowanym i tak dalej, to tego drewno można by było kupić mniej. Bo po prostu nie jest go tyle potrzebne.
Projektanci wiedzą, że z tym bywa różnie, więc dają go więcej i tego drewna gorszej jakości kupujemy więcej po to, żeby spełniło te same kryteria nośności, co drewno dobrej jakości, ale gdyby go było mniej.
Krótko mówiąc – gdybyśmy robili to dobrze wszyscy, to można by było budować troszeczkę taniej. Stąd też te konstrukcje prefabrykowane wiązarów są tak naprawdę filigranowe dosyć w porównaniu do takich ciężkich belek czy krokwi, które się widzi na wielu, wielu budowach. Właśnie dlatego, bo one są zaprojektowane na taką wytrzymałość, jaką mają, a nie na zapas.
Wiązara prefabrykowana – na jaki dom?
[SŁAWEK] No widzisz, to jest ciekawy temat. Kiedyś nie rozumiałem tego i myślałem, że przygotowanie na budowie to jest w sumie standard, ale im dłużej widzę i słyszę, co się dzieje na budowach, tym jestem bardziej pewien, że przy budowie drugiego domu wziąłbym wiązary prefabrykowane. Po prostu wiem, co kupuję, nie ma stresu, dostaję fakturkę, dwa dni roboty i mam więźbę gotową i nie muszę się martwić tak naprawdę.
[KRYSTIAN] Tak. Tylko, wiesz co, jest jeszcze jedno ograniczenie, o którym nie mówiliśmy, a mianowicie takie, że nie do każdego domku da się dopasować więźbę prefabrykowaną. Bo to wszystko niestety zależy również od rodzaju tego, jakie mamy zagospodarowanie poddasza, jaki mamy układ budynku, jaką mamy konstrukcję i tak dalej. Wiązary prefabrykowane przede wszystkim to są takie, które mają kształt jakiegoś trójkąta i nadają się bardzo dobrze na domy parterowe, na domy o prostym dachu, gdzie tego strychu nie ma za wiele, gdzie nie potrzebujemy go, bo miejsce strychu zajmuje jakieś wykratowanie tego wiązaru.
Wtedy te wiązary naprawdę bardzo dobrze się sprawdzają, natomiast jeżeli chcemy mieć poddasze użytkowe, no to klops. Po prostu klops, bo z więźby prefabrykowanej nie da się wykonstruować takiego wiązara, który dawałby pełny strych, pełne poddasze użytkowe. Niestety, chcąc nie chcąc, tutaj jesteśmy zmuszeni zastosować wersję tradycyjną, bo ona wtedy się opiera na ścianie kolankowej, czasami też na jakichś pośrednich ścianach, na płatwiach, na słupach dodatkowych, na ścianach wewnętrznych nośnych.
Jesteśmy zmuszeni zastosować tę tradycyjną i spotykam się z tym, że mimo tego, że chciałbym tu czy ówdzie zastosować prefabrykowaną, bo ona byłaby szybsza w montażu.
Fakt, że droższa, ale lepszej jakości, mniej problemów stworzy później, mniej niespodzianek wygeneruje. To są takie miejsca, gdzie po prostu niestety się nie da. Szczególnie mowa tutaj o domach z poddaszem użytkowym. Więc to jest takie dosyć duże ograniczenie.
Biorąc pod uwagę popularność domów z poddaszem użytkowym w Polsce, myślę, że wiele osób się z tym spotyka i niestety tutaj trzeba sobie radzić właśnie stosując więźbę wykonywaną na budowie, mam nadzieję z dobrego drewna.
Problemy z transportem
[SŁAWEK] Czyli nie ma żadnej możliwości zrobienia prefabrykatu do takiego domu? No bo masz dom, masz ścianę kolankową na przykład metr wysokości, nie ma żadnej konstrukcji prefabrykowanej, która mogłaby zostać wykonana?
[KRYSTIAN] No wiesz, jeśli masz tak naprawdę krokwie i tylko połączone jętką, to tutaj nie ma czego prefabrykować już, bo to są tylko połączenia trzech elementów i na dodatek one mają zwykle taki wymiar, taki gabaryt, że nawet gdybyś to prefabrykował, to nie przewieziesz tego drogami publicznymi, więc trzeba by to dzielić na mniejsze elementy.
A na jakie mniejsze podzielisz? Na dwie krokwie i jętkę, więc tutaj niestety nie ma już po prostu możliwości i trzeba to robić na budowie. Udałoby się oczywiście to prefabrykować, ale to wynika już z ograniczeń transportowych. Jeżeli masz poddasze użytkowe, dach o nachyleniu rzędu 40-45 stopni, to się robi konstrukcja długa i wysoka na kilka metrów. Ciężko takie coś przewieźć i to jest w ogóle niewykonalne nie tyle z prefabrykowania tego, co przewiezienie na miejsce budowy.
[SŁAWEK] Okej, czyli w takim razie kontynuując temat wad więźby prefabrykowanej, no to nawet przy domu parterowym, gdzie możesz ją zastosować, musisz mieć warunki dojazdu, musisz mieć możliwość, żeby ten dal został wykonany, czyli nie możesz mieć na przykład linii energetycznej, która jest nisko gdzieś i przeszkadza. Musisz mieć utwardzony dojazd. Czyli na pewno są sytuacje, w których siłą rzeczy musisz wykonać tę konstrukcję na budowie, bo nie ma po prostu dobrego dojazdu.
[KRYSTIAN] Tak, to się zgadza. Jeżeli chodzi o takie typowe domy parterowe, te więźby są stosunkowo małe i nie jest potrzebny duży dźwig. Może się tak zdarzyć, że nie ma miejsca, żeby dźwig podjechał, że nie ma miejsca, żeby podjechał transport, bo elementy byłyby zbyt duże. Jest kilka takich ograniczeń montażowych, które czasami uniemożliwiają skonstruowanie więźby prefabrykowanej, więc tak, to jest jej wada.
[SŁAWEK] A jeżeli chodzi jeszcze o wady, przypuśćmy mamy dom parterowy, ale jakaś bryła budynku, niestandardowa, łamaniec typu ściana, jedna, druga i trzecia, taka L powiedzmy literka. Czy skomplikowane więźby dachowe także mogą być prefabrykowane, czy znowu wchodzimy w temat za duży gabaryt i lepiej nie?
[KRYSTIAN] Wiesz, one i tak są robione z elementów płaskich, więc powierzchnia domu i jego rozłożystość nie ma aż tak dużego znaczenia, ale rzeczywiście im bardziej skomplikowany budynek, tym bardziej się ona komplikuje i to wpływa oczywiście na cenę.
Trzeba sobie przekalkulować. W bardziej skomplikowanym domu oba rozwiązania będą droższe niż w domu o prostej budowie, o prostej bryle. Jest to kwestia ekonomiczna i do rozważenia.
To nie jest coś, co by dyskwalifikowało zastosowanie rozwiązania prefabrykowanego. Moim zdaniem wręcz przeciwnie. Są one docinane i montowane z tak dużą dokładnością, że one lepiej sobie radzą.
Wyobraź sobie docinanie krokwi pod kątem, ale w dwóch płaszczyznach albo czasami jeszcze z jakimś siodełkiem. To już trzeba naprawdę wykwalifikowanych cieśli, którzy takie rzeczy robią i poprawnie łączą, a w więźbach prefabrykowanych robią to maszyny, docinają pod wszelkimi dowolnymi kątami i później na budowie to po prostu pasuje. Moim zdaniem one wychodzą lepiej.
Tak, mogą być droższe, ale tutaj wracamy do punktu pierwszego, od czego zaczęliśmy, czyli skąd wynika różnica cenowa.
Wady prefabrykatów
[SŁAWEK] Czy są jeszcze jakieś wady? No bo tutaj trochę chwalimy te więźby prefabrykowane.
[KRYSTIAN] Stosując więźbę prefabrykowaną w domu parterowym, wymuszamy zastosowanie sufitu z płyt gipsowo-kartonowych. Czasami niektóre osoby wolą mieć po prostu sufit betonowy.
Ja osobiście nie. Uważam, że to jest zły pomysł, żeby dawać tyle betonu. Ludzie myślą, że jak im zerwie dach, to przynajmniej będą mieli beton nad głową. Ale to wracamy do punktu pierwszego, czyli jeśli robimy coś źle, to dodatkowo robimy sobie zabezpieczenie przed tym. A jeżeli robimy coś dobrze, to nie potrzebujemy dodatkowych zabezpieczeń.
Połączenie w domu parterowym, szczególnie więźby prefabrykowanej ze ścianami, jest oczywiście samo z siebie szczelne i tutaj nie ma problemu, ale musimy zwrócić uwagę na to, że nad nią w razie przewiercenia się przez płyty gipsowo-kartonowe dostajemy się do przestrzeni niemieszkalnej, przestrzeni nieogrzewanej, powiedzmy lekko zabrudzonej, gdzie przeciągi, przedmuchy mogą występować.
A teraz się okazuje, że my takich dziur w naszym pięknym suficie robimy całkiem mnóstwo, no bo wieszamy lampy, czyli wiercimy dziury pod kołki. Bo mamy wentylację mechaniczną, czyli musimy zrobić sobie dziury przejścia przez ten sufit, bo jest instalacja elektryczna, która na przykład idzie po ścianach, wychodzi pionem po ścianie ponad sufit, no bo idzie zasilanie do oświetlenia i tam może być kolejne jakieś potencjalne miejsce przedmuchu.
Zatem jest to rozwiązanie, w którym trzeba zwrócić szczególną uwagę na to, aby zapewnić całkowitą szczelność dla przedmuchów powietrza pomiędzy częścią mieszkalną a strychem. W stropie betonowym jest łatwiej, wiele z tych nieszczelności po prostu nie występuje. Tutaj trzeba na to zwrócić uwagę, trzeba zastosować strop, folię paroprzepuszczalną, folię paroizolacyjną, która będzie uszczelniona właśnie w miejscach tych wszystkich dziurek, które jej zrobimy.
Nie po to, żeby zapewnić szczelność dla pary wodnej, ale żeby zapewnić szczelność przede wszystkim dla powietrza, które może być przedmuchiwane ze strychu, do środka albo odwrotnie, kondensacja pary wodnej w miejscu, jeżeli byłoby tam zimno i te sprawy. Więc to jest taki niuans, na który bym zwrócił szczególną uwagę, budując dom z dachem z wiązarów prefabrykowanych.
Różnice w kosztach
[SŁAWEK] Okej, więc skoro mówisz jeszcze o stropie, czyli tak naprawdę jak porównujemy całkowite koszty, to przy konstrukcji robionej na budowie mamy strop, więc też musimy go doliczyć do kosztów budowy. Przy więźbie prefabrykowanej, jeżeli chcemy, możemy z tego stropu zrezygnować, mając płytę karton-gips, więc teoretycznie powinno być taniej.
[KRYSTIAN] Teoretycznie, ale jak ja to liczyłem, to wychodzi zawsze podobnie. No bo zakładam, że liczymy drewno dobrej jakości. Strop betonowy oraz jego tynkowanie kosztuje.
Na drugim końcu mamy trochę droższą więźbę prefabrykowaną plus płyty karton-gipsowe i cały stelaż, i robocizna z tym związana.
Oczywiście są jakieś różnice, raz na korzyść jednej, raz na korzyść drugiej technologii, ale w całym budżecie budowy domu to jest rząd kilku tysięcy, czyli moim zdaniem to jest porównywalne i po prostu należy się sugerować rozwiązaniem lepszym pod względem technicznym, jakościowym, czy też szybkości budowy. A nie rozwiązaniem tańszym, żeby zaoszczędzić te parę tysięcy. Ale z drugiej strony, jeżeli mamy sobie przez to narobić jakichś kłopotów, no to ja nie popieram.
[SŁAWEK] Powiem Ci, że te kilka tysięcy to są szacunki, które możemy prowadzić przed budową domu, ale gdy dojdziemy na przykład do montażu płyn karton-gips, może się okazać, że koszty robocizny tak zmalały albo tak wzrosły… i ciężko jest podejmować decyzję na zasadzie, że to jest kilka tysięcy droższe według obliczeń, no to tego rozwiązania nie bierzemy.
Chyba kwestię kosztów bym odłożył rzeczywiście na bok, a raczej skoncentrował się na tym, żeby ta więźba dachowa była dobrej jakości. No i podjął wcześniej decyzję o tym, czy chcemy mieć strop betonowy, czy jednak niekoniecznie. Koszty jakieś wejdą na końcu, dopiero jak już te decyzje podejmiemy.
[KRYSTIAN] Tak, tu też nic nowego. Wielokrotnie o tym mówiliśmy, że oczywiście z naszym kursem można te parę tysięcy bez problemu zaoszczędzić, po prostu mądrze się budując i nie wydając pieniędzy tam, gdzie nie trzeba. Porównując mądrze oferty wykonawców, planując swoją budowę i nie podejmując decyzji na ostatnią chwilę, gdzie trzeba dopłacić za szybkość. Te parę tysięcy to są dobrze wydane pieniądze, które można sobie po prostu odbić w innym miejscu, robiąc swoją budowę z głową mądrze, z pomysłem, z planem.
[SŁAWEK] Skoro z planem, to ja ciągnę dalej. O tym, jak wybudować dom bez błędów, mówimy w kursie „Budowa domu od zera do stanu deweloperskiego„. Pokazujemy, jak do budowy się przygotować, jak skontrolować pracę na każdym etapie, jak zamawiać materiały budowlane.
Jeżeli ktoś chce, to także z kursu nauczy się, w jaki sposób czytać projekt budowlany, jak zrobić zestawienie materiałów budowlanych.
Na stronie jaksiewybudować.pl są także inne kursy, np. kurs dotyczący wyboru i zakupu działki budowlanej, co jest bardzo, bardzo ważne. Na każdy kurs udzielamy 30-dniowej gwarancji satysfakcji, a to oznacza, że nawet jeżeli kurs Ci się nie spodoba albo po prostu porzucisz marzenie o swoim domu – piszesz maila, podajesz numer konta i100% pieniędzy zwracamy na Twoje konto bankowe.
Nie trzeba wypełniać żadnych formularzy, wystarczy zwykły mail, jak najmniej formalności. Najprostsza rzecz pod słońcem, więc jest po prostu zero ryzyka. Drugie ogłoszenie jest takie, że jeżeli jeszcze tak do końca może pewny lub pewna nie jesteś, czy budowa domu jest dla Ciebie, to zachęcam do skorzystania z darmowych minikursów.
Są dwa minikursy. Jeden dla osób, które chcą się do budowy przygotować. Jest trochę o kosztach budowy, o kosztorysach budowlanych, o tym, jakie rozwiązania są optymalne. I drugi kurs składający się z pięciu lekcji dotyczy działki. Na co zwracać uwagę? Jak w ogóle podejść do szukania działki? Zdradzam mały trik, w jaki sposób trochę sobie ułatwić poszukiwania.
Oba kursy są darmowe. Możesz zapisać do jednego lub do dwóch. Czemu nie? Każda lekcja jest wysyłana co dwa lub trzy dni na twój adres mailowy. Każda lekcja to treść i film specjalnie nagrany na potrzeby właśnie minikursów.
[KRYSTIAN] I jeszcze jedna bardzo ważna sprawa, gdyby ktoś chciał sobie wybudować dom, ale przeraża go to wszystko, o czym tutaj mówimy, nie ma czasu się tym wszystkim zajmować, po prostu chciałby gotowca, jest też taka możliwość, żebym ten dom wybudował ja i jeżeli ktoś byłby zainteresowany taką usługą, zapraszam również do kontaktu.