0 Udostępnień

Każdy ma własne marzenia i wyobrażenia o własnym domu. Każdy pragnie mieć dostosowany do własnych potrzeb układ funkcjonalny, wygląd wnętrz czy wyposażenia.

Wszystko to ma wpływ na koszty budowy.

Jak zatem pogodzić własne marzenia z tym co da się zrobić i z tym na co nas stać?

Dzisiaj rozmawiamy o optymalizacji kosztów budowy i nieco przybliżymy temat optymalizacji kosztów.

 

TRANSKRYPCJA

[SŁAWEK] Dzień dobry, cześć wszystkim, to Dylematy Budowlane. W każdy wtorek o godzinie 19 z wyjątkiem wakacji, o czym za chwilę. Dzisiaj porozmawiamy o optymalizacji projektów budowlanych. Zapraszamy do słuchania. Zanim zapytam Cię Krystian, co tam u Ciebie, tylko małe ogłoszenie. W wakacje, czyli w lipcu i sierpniu, podcast będzie się wyjątkowo ukazywał raz na dwa tygodnie, też we wtorki o godzinie 19. Tak więc ten podcast ukazuje się 4 lipca, a następny podcast ukazuje się 18 lipca. We wrześniu wracamy do standardu, czyli znowu będziemy nagrywać raz w tygodniu.

Krystian, co u Ciebie.

[KRYSTIAN] Co u Ciebie. Zaskakujące pytanie. Co tydzień mnie zaskakujesz tym samym pytaniem i nigdy nie wiem, co odpowiedzieć. Wiesz co, no u mnie dzieje się takich rzeczy troszeczkę poza kadrem, jakichś firmowo-zawodowych. Na razie za wiele o tym bym nie chciał mówić. Pożyjemy, zobaczymy, co się wydarzy. Także tyle u mnie.

[SŁAWEK] No tak, zdradziłeś mi parę sekretów, więc wiem, że się dzieje bardzo dużo, więc życzę Ci, żeby się poukładało dobrze. Bo klęską urodzaju też ma swoje wady. Jak się za długo dzieje, to nie wiadomo za co się złapać.

[KRYSTIAN] Właśnie tak to bywa. Więc u mnie się dużo dzieje po prostu ostatnio. Czasowo jestem bardzo ograniczony, także to też jest dobra okazja, żeby odeTchnąć trochę i te podcasty nagrywać raz na dwa tygodnie w wakacje chociaż.

[SŁAWEK] Prawda, prawda.

[KRYSTIAN] Ale mimo wszystko niezmiennie na początku dam ogłoszenie, jeśli ktoś miałby ochotę, żeby mu wybudować dom w Warszawie i okolicach, to niezmiennie zapraszam do kontaktu. Budowa pod klucz, budowa do stanu deweloperskiego, jak najbardziej. Będzie link do kontaktów w opisie tego filmu. Więc to są takie rzeczy, które się u mnie głównie dzieją i kręcą wokół takich tematów ostatnimi tygodniami, można by rzec.

[SŁAWEK] Pięknie, dobra, no to niech się dzieje.

[KRYSTIAN] A co u ciebie.

[SŁAWEK] U mnie, no bardzo dobrze, zdradzimy mały sekrecik.

Nagrywamy taki minikurs, 8-odcinkowy minikurs dla osób, które nic nie wiedzą o budowie, bo zauważyliśmy, że podcasty są oczywiście bardzo fajne i merytoryczne i tak dalej. Tutaj sobie posłodzimy lekko. Ale tak naprawdę jak ktoś chciałby się przygotować do budowy domu i zobaczy 50 w ogóle podcastów, setki artykułów i filmów na temat budowy domu, to się może trochę przestraszyć. Więc przygotowujemy taki kursik zawierający podstawowe informacje dotyczące budowy, czyli plany miejscowe, warunki zabudowy, jak czytać, jak analizować, jak wybrać projekt i tak dalej. Jest to darmowy kurs, żeby nie było. Wystarczy, jak będzie gotowy, wejść na bloga albo w inny nasz serwis, zostawić adres mailowy i będzie ktoś dostawał co 2-3 dni kolejne lekcje. Więc taka ciekawostka, darmowy mini kurs, bo chcemy trochę ułożyć się w głowie. To jak wygląda budowa osobom, które o budowie nic nie wiedzą. Tak więc jeżeli macie wśród swoich znajomych osoby, które myślą o budowie domu, ale właśnie trochę się tego boją, bo tych informacji jest za dużo i nie wiedzą od czego zacząć, to powiedzcie, że będzie taki właśnie fajny minikurs. Nie ma tam żadnych haczyków, więc dajemy znać. Będzie fajnie.

Musi. Co poza tym, poza tym bardzo fajnie. Jak ktoś nie wie, to zdradzam też drugi sekrecik, że my nagrywamy zwykle podcasty w soboty około 9 rano.

A rano, zwykle o 7 rano jadę na targ w Żyrardowie. Kupuję świeże ogórki, pomidory. Jest tam taki pan Darek, od którego kupuję ogórki od chyba 8 lat. Małosolne ogórki. Całe wiaderko od razu, za jednym zamachem. Mega pyszna rzecz. Jeżeli ktoś będzie w Żyrardowie, to zapraszam na targ. Mała reklama, pan Darek ma pyszne ogórki. polecam warzywa albo sałatkę zrobić sobie właśnie z ogórków i pomidorów pycha to jest idealny okres żeby takie właśnie smakołyki pochłaniać.

[KRYSTIAN] No w tym sezonie, to w tym okresie, kiedy nagrywałem podcast, to ja bym raczej polecał truskawki, ale to… Też chodziłem. Tak, chodzę sobie po prostu do ogródka i zrywam, no cóż.

Ale słuchaj, wiesz co mi się przypomniało. Jeszcze chciałem ci powiedzieć, słyszałem ostatnio modny pomysł na krety. Nie wiem jak u ciebie twój kret, czy ma się dobrze, czy nie, jak go tam hodujesz, ale pomysł jest taki… Schował się. schował się. Pomysł jest taki, podobno ostatnio hit internetu, żeby pomiędzy dwoma kopcami wykopać dołek, wsadzić wiaderko w ten dołek i przykryć kawałkiem chociażby kartonu, po to, że jeśli kret będzie przechodził pomiędzy swoimi kopcami, wpadnie sobie do wiaderka i możesz go wywieźć do lasu, z dala od twojego trawniczka, więc podobno modne i działa, więc jeśli masz ochotę możesz spróbować.

[SŁAWEK] Tyle pomysłów już rzeczywiście wykorzystałem. Czemu nie. Słyszałem też o tym, że można oznaczyć teren, bo jak kret zobaczy, że oznaczyłeś teren, to już nie będzie na twoim terenie przebywał, więc wiesz, przeróżne są fantazje na temat wypędzenia kreta.

[KRYSTIAN] Ale oznaczyć teren. Oznaczyć teren, czyli co, postawić tabliczki z kretą wstęp wzbroniony, czy co.

[SŁAWEK] Zostawię, żeby się ktoś domyślił, jak można oznaczyć teren. Dokładnie takie rady słyszałem właśnie. Tego akurat nie próbowałem, ale na szczęście kreta od dwóch tygodni nie widziałem. A niczego nie robiłem, więc po prostu być może skończyły się robaki po prostu i poszedł gdzie indziej.

[KRYSTIAN] Albo głębiej było mu ciepło na zewnątrz.

[SŁAWEK] Albo tak, albo tak.

[KRYSTIAN] No dobra, to co. Idziemy do tematu dzisiejszego, bo już widzę, wakacyjnie się zrobiło.

[SŁAWEK] Tak, no na luzie, na luzie, bez spiny. Temat dzisiejszego podcastu to szeroko pojęta optymalizacja projektu, a chcemy to omówić, w sumie najprościej będzie jak to omówimy, na podstawie projektu, który jest przygotowany już od roku. pokażę na ekranie. Mówiliśmy o tym projekcie już parę razy w podcastach, ale jeżeli ktoś nie wie to zapraszam na stronę domymodelowe.pl. Jest to projekt, który można kupić, który przygotował architekt Artur Tomaszek. Jest to w sumie prosty budynek, bo ma powierzchnię 135 metrów kwadratowych, natomiast jest na planie prostokąta, więc w sumie bardzo, bardzo prosty, chyba najprostsza bryła. Tak to się prezentuje mniej więcej, to są oczywiście wizualizacje.

Dach dwuspadowy. Na tej stronie znajdziecie wszystkie informacje. I co jest ciekawe, nad tym projektem naprawdę spędziliśmy bardzo dużo czasu. Krystian tutaj dniami siedział w jaki sposób ten projekt jeszcze właśnie zoptymalizować, żeby było taniej i lepiej. I na przykład efektem jest to, że ściany zewnętrzne, tylko ściany zewnętrzne są ścianami nośnymi. W środku nie ma w ogóle ścian nośnych. oznacza to, że będzie można sobie swobodnie układ funkcjonalny tego budynku zmieniać wedle uznania. Oczywiście to, że są ślady nośne na zewnątrz budynku, z czym się wiąże, ale o tym za chwilę. No w każdym razie, jeżeli ktoś może, to niech wejdzie na stronę domymodelowe.pl przed rozpoczęciem, przed słuchaniem dalszej części podcastu.

Krystian, jak to jest. Budynek jest prosty, chyba prostszego trudno zaprojektować. A okazuje się, że ten sam budynek możesz zaprojektować tak, że zapłacisz podczas budowy za niego kilkadziesiąt tysięcy więcej. Tym samym wykonawcom, tylko za materiały zapłacisz więcej. Jak to jest. Jakie są w ogóle opcje. Gdzie można przesadzić. I dlaczego tak się dzieje, że jeden budynek jest droższy w budowie, a drugi budynek jest tańszy w budowie.

[KRYSTIAN] O proszę pana, temat rzeka, temat rzeka, zacząłeś, zacząłeś duży temat, no ale dobra, to zacznijmy od samego początku, bo tak, no bryła jest prosta i jakby bryła jest, jest podstawą, tak, bo jeżeli bryła jest prosta i układ ścian nośnych będzie prosty, no to już jest nadzieja jakakolwiek, że budynek będzie tani w budowie, ale tu znowuż już też na samym początku gwiazdkę trzeba wstawić. Bo czasami jest tak, że architekt zaprojektuje prostą bryłę i to się zdarza w tych nowoczesnych projektach dosyć często, gdzie bryła jest naprawdę… taki obrys budynku jest naprawdę prosty, to jest prostokąt albo jakiś kwadrat.

Ale wewnątrz w ścianach nośnych są zrobione jakieś podcienie, zadaszenia, podcięcia, wnęki itd. I mimo, że budynek po obrysie jest prosty, To, żeby uzyskać tą prostą bryłę razem z tymi wszystkimi wcięciami, podcieniami i tak dalej, tam się zaczynają komplikacje. Więc to jest powiedzmy na tą chwilę inna bajka, taka gwiazdka i przypis do tego, co zaraz powiem. Ale tak, zaczyna się od tego optymalizacja jeśli chodzi o koszty budowy, zaczyna się od prostej bryły. Tutaj w tym domu modelowym bryła jest naprawdę prosta, bo to jest prostokąt, dach dwuspadowy i koniec właściwie. W ten sposób można opisać cały budynek. I pole do optymalizacji tutaj jest, już zaczyna się tak naprawdę na etapie fundamentów, no bo sam wiesz, że warunki geotechniczne bywają bardzo, bardzo różne i możemy dosłownie już w tysiącach liczyć różnicę pomiędzy chociażby posadowieniem na płycie, gdy warunki gruntowe będą trudniejsze, albo gdy ktoś chce po prostu zastosować płytę fundamentową a między tradycyjnymi ławami fundamentowymi zrobionymi na dobrym gruncie. I to jest jakby pierwsze już pole do optymalizacji. No i kolejna sprawa, już same ściany, murowanie ścian nośnych w momencie, gdy to jest tylko budynek w kształcie prostokąta. Mamy 4, dosłownie 4 ściany nośne.

Jest super proste. Geodeta wyznacza 4 osie. Wykonawca te 4 osie, w tych 4 osiach ściany buduje. Ciągnąć je po prostu do góry, bez żadnych załamań, bez docinek wielkich na materiale. Nie ma dodatkowych ścian nośnych i fundamentów wewnątrz i tak dalej, i tak dalej.

To jest bardzo prosta sprawa. Później, co w tym projekcie znowu zrobiliśmy, żeby było prosto, jest dach z wiązarów drewnianych prefabrykowanych. Często się spotykam z tym, że w projektach domów parterowych, o dziwo, projektant wymyślił stropy żelbetowe, monolityczne jeszcze na dodatek. nie do końca wiadomo w jakim celu. Prawdopodobnie po to, żeby mu było łatwiej ten projekt przeliczyć pod względem wytrzymałości dachu, bo mógł sobie wtedy na stropie oprzeć więźby dachową bez troską gdzie chciał. I nie dość, że trzeba zrobić dach i więźby dachową i konstrukcję całą, to jeszcze trzeba zrobić strop żelbetowy. I takie projekty rosną i rosną i rosną w nieskończoność, bo konstruktorzy mogą przewidzieć, a to dodatkowo, a to tam dodatkowo. Jeżeli w tym projekcie domu modelowego, chcielibyśmy zastosować żelbetowy strop, no to trzeba by było do tego dorzucić znowuż albo ściany nośne w środku, bo to jest dosyć duża rozpiętość dla stropu żelbetowego, albo jakieś podciągi w środku, albo słupy, albo cokolwiek, no i się zaczynają komplikacje i taki projekt może naprawdę urosnąć, stan surowy w tej chwili mówimy, no pewnie o kilkadziesiąt tysięcy lekko właśnie na takich różnych rzeczach dodatkowych, które, a to nie zostały przemyślane a to została przewymiarowana przez konstruktora. No i tak to jest.

[SŁAWEK] No widzisz, to temat rzeka rzeczywiście. Jak kupujesz projekt katalogowy, to trzeba to zaznaczyć, bo oni wszyscy wiedzą, że projekt katalogowy nie jest projektem budowanym i trzeba go jeszcze zaadaptować, m.in. do warunków lokalnych. Często jest tak, że projekty katalogowe są przywymiarowane, no bo projektant nie mógł wiedzieć, gdzie będziesz w domu budował, a tymczasem właśnie rolą projektanta adaptującego jest dostosowanie fundamentów w taki sposób, aby właśnie było optymalnie, co może oznaczać, tak mówiąc potocznie odchudzenie fundamentów przykładowo więc chyba pierwsza rada jest taka żeby szukać osoby która nie, nie tylko weźmie ten nasz projekt katalogowy i weźmie tysiąc pięćset złotych i walnie pieczęć i koniec roboty, tylko kogoś, kto spojrzy na ten projekt pod kątem konstrukcyjnym i zaproponuje zmiany. Zapłacimy więcej za usługę, ale może się bardzo szybko okazać, że zaoszczędzimy kilkakrotnie więcej na materiałach, bo właśnie ktoś padł na dobry pomysł, bo zauważył, że projekt jest przewymiarowany. Tak to wygląda.

[KRYSTIAN] Tak, tak. To się tyczy, to co mówisz, tyczy się przede wszystkim fundamentów, które są zależne od warunków geotechnicznych na danej konkretnej działce i tutaj zwykle jest przyjmowany jakiś fundament, taki powiedzmy średniostatystyczny i z tym różnie bywa, bo jeden projektant przyjmuje średniostatystycznie mało, a drugi średniostatystycznie dużo, więc fundamenty mogą być i za duże, i za małe i to jest kompletna loteria. I mówimy tutaj też w drugiej kolejności przede wszystkim o dachu, więźbie dachowej, gdzie w każdym regionie Polski jest odpowiadająca strefa obciążenia śniegiem i obciążenia wiatrem i projekty również są robione dla jakichś przyjętych warunków, czasami większych niż akurat mamy lokalnie, a czasami mniejszych, więc no to wymaga jakiejś optymalizacji, tutaj można. Można przyoszczędzić, albo nie przyoszczędzić, ale dołożyć materiał po to, żeby po prostu być bezpiecznym, więc to wszystko zależy od lokalnych warunków, ale to z czym ja się spotykam zaskakująco często, bo tutaj przedstawiłeś Sławek ten dom modelowy, ten no bardzo, bardzo prosty dom tak naprawdę. gdzie nie ma wielkiego pola do optymalizacji samej konstrukcji, a spotykam się z domami niewiele bardziej skomplikowanymi, no bo mimo wszystko parterowymi, w jakiejś takiej dosyć tradycyjnej formie, gdzie jest parter, gdzie jest poddasze użytkowe czy nieużytkowe i tam też nie ma jakichś nowoczesnych brył, ale spotykam się z tym, że te projekty są naprawdę zrobione w sposób Nie optymalny. Konstruktorzy do domów tych katalogowych podchodzą, wydaje mi się, bardzo po macoszemu.

Robią to na sztukę, na ilość, bez zastanowienia takiego odnośnie optymalizacji. Zdarza się, że jest całe mnóstwo trzpieni w ścianach takich domów. Są stropy żelbetowe w parterówkach, o czym już wspominałem. jest przeogromna ilość przeróżnych podciągów czasami w jakichś miejscach, gdzie standardowe stropy już nie wytrzymują, a dałoby się tego uniknąć stosując jakieś inne sprytne rozwiązania. Lukarny są projektowane w sposoby przedziwne. Naprawdę jest ogrom, dosłownie ogrom rzeczy, które można zoptymalizować w takich projektach katalogowych, no bo nie oszukujmy się, jeżeli projekt kosztuje, nie wiem, 2-3 tysiące złotych, no to konstruktor który go zaprojektował i który wykonał w nim obliczenia i kilkadziesiąt rysunków, no nie miał czasu na to, żeby siedzieć i optymalizować każdy pręt zbrojeniowy i wszystkie rozwiązania dopieszczać pod względem optymalnej konstrukcji. I moim zdaniem to jest duży problem. I to nie jest problem z tego powodu, że ten projekt jest nieoptymalny i klient, finalnie inwestor zapłaci kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy więcej. Zapraszam do subskrybowania kanału, komentowania i lajkowania. Problemy pojawiają się w momencie, gdy kierownika budowy na miejscu nie ma, bo on tylko podpisuje dokumenty, a wykonawca oczywiście wszystko wie najlepiej, bo on zawsze tak robił i wszystko było dobrze. No i wtedy się zaczynają kłopoty i efekty mogą być przeróżne od zwykłych błędów i pomyłek, które wpłyną tylko i wyłącznie na funkcjonalność, po jakieś większe nieszczęścia, pękania ścian, osiadania i tak dalej. I tak dalej, nie chciałbym tutaj za wiele straszyć.

[SŁAWEK] To może i słusznie, ale słuchaj, wyjaśnij mi jedną rzecz, bo mimo tego, że, kurczę, doradzam już od tylu lat, dalej nie rozumiem, dlaczego można zaprojektować dom na kilka sposobów i dlaczego konstruktorzy mają do dyspozycji na przykład te same wzory, przykładowo, tak, są w stanie proponować rozwiązania, które czasami są nawet niekorzystne. Już powiem, o co chodzi. Tylko wyjątkowo pokażę jeszcze jedną rzecz, żeby ktoś wiedział, o czym mówimy. Trzpień to jest element żelbetowy, który znajduje się w ścianie nośnej. Pewnie Krystian to ładnie technicznie wyjaśnisz, pokazuje tutaj na zdjęciu, żeby wiadomo było o co chodzi.

[KRYSTIAN] To jest słup ukryty w grubości ściany po prostu.

[SŁAWEK] O, bardzo, bardzo fajnie. I teraz tak, w tym projekcie domu modelowego jest trzpień, nie pamiętam ile, ale one są właśnie po to, żeby nie było ścian nośnych wewnątrz konstrukcji. I można ją oczywiście dodać lub podjąć, bo to wszystko zależy od warunków gruntowych i w sumie decyzji projektanta, który będzie ten projekt adaptował. Zazwyczaj spotykam się z informacją od osób, które kupują ten projekt, że projektant adaptujący powiedział OK, spoko, jest dobrze zoptymalizowany projekt. Nic nie zmieniamy, w porządku. Ale raz mi się zdarzyła taka informacja od osoby, która kupiła projekt, że projektant powiedział, żeby z tych trzpieni wszystkich zrezygnować. I to już było takie, wiesz, niepokojące, no bo w momencie, kiedy nie masz ścian nośnych wewnątrz budynku, nie masz żadnych pociągów, masz tylko wiązary dachowe i nie masz trzpieni, no to jest, kurczę, takie ryzyko, że ci się ten budynek złoży. I teraz ja nie wiem, i z czego to wynika, taka propozycja i jak osoba, która nie ma pojęcia o konstrukcji budynku, czyli każdy inwestor, ma podjąć decyzję, czy zmiana proponowana przez projektanta jest zmianą słuszną, czy też nie. Nie wiem, jak ten temat ugryźć.

[KRYSTIAN] No wiesz co, to temat jest trudny tak naprawdę. Temat jest dosyć trudny, bo budownictwo nie jest nauką ścisłą. To nie jest, wiesz, matematyka podstawowa, gdzie dwa plus dwa zawsze da ci cztery. To jest, jakby opieramy się w budownictwie, w inżynierskim tym podejściu, w obliczeniach, na pewnym zestawie wzorów, norm i zasad, Ale są różne drogi, każdy może pójść swoją drogą, żeby uzyskać ten sam cel, czyli finalnie dom.

Po prostu podejścia są różne, możliwości są różne. I mało tego, jakby każdy projektant ma swoje jakieś podejścia, każdy materiał wymaga innego podejścia, każdy budynek wymaga innego traktowania. Naprawdę możliwości jest tak wiele, że można nimi dosłownie żonglować, żeby uzyskiwać dowolny efekt.

I jeżeli inwestor nie jest świadom niektórych rzeczy, że można zmienić, no to zostaje przy tym, co jest. I wiesz, jakby tu podałeś taki przykład dosyć dyskusyjny i może zaraz jeszcze go omówimy trochę szerzej, ale powiem Ci tak, zdarzają się przykłady, gdzie w budynku masz słup na przykład w salonie. Może nie to, że na środku salonu, ale gdzieś w rogu salonu stoi słup, no bo on podpiera strop, bo coś tam, bo coś tam, tak. I tak został zaprojektowany budynek, bo projektant, który go projektował na etapie przygotowywania projektu katalogowego, stwierdził, że on zna te rozwiązania, jaki strop tam będzie, dla niego to jest popularne, dla niego to jest oczywiste, bo mu tam pasowało do więźby, do czegoś tam i jego zdaniem tak jest okej.

I ten słup tutaj też będzie w porządku, tak. Ale jeżeli chciałbyś zrezygnować z tego słupa, na 99,9% istnieje techniczna możliwość, żeby z niego zrezygnować. albo kosztem jakimś, nakładem na robociznę i bardziej skomplikowane rozwiązania, albo chociażby tym, że trzeba zgłosić się do innego projektanta, powiedzieć, że chce się ten słup zlikwidować i on wymyśli inny układ, jakiś nośny, na przykład dla stropu powyżej. Który wcale niekoniecznie będzie dużo bardziej kosztowny, po to żeby ten słup zlikwidować.

I technicznie da się zrobić bardzo, bardzo wiele takich trików. Tylko po prostu, wiesz, jeżeli projektant robi projekt katalogowy bez udziału klienta, no to on go robi szybko i tanio, no bo on ma iść na sprzedaż w dużej ilości sztuk. I prawie za każdym razem, mówię, ponad 99% przypadków jest takich, że da się coś z tym fantem zrobić. Jakby to generuje koszt, generuje pracę i zamieszanie, trzeba o tym pomyśleć wcześniej, ale da się.

Po prostu są różne, absolutnie różne drogi w budownictwie, którymi można podążyć. I teraz wracając do tego, co powiedziałaś o tych trzpieniach. My też na etapie tworzenia tego projektu i adaptacji, jego optymalizacji rozmawialiśmy o tych trzpieniach, na pewno pamiętasz. I moim zdaniem da się z tych trzpieni zrezygnować pod pewnymi warunkami. Tylko dlaczego te trzpienie zostały. Bo konstruktor, który to liczył, był przyjęty materiał dla ścian jako gazobeton, jako materiał podstawowy, który jest troszeczkę mniejszej wytrzymałości i konstruktor stwierdził, i to też jakby na wyczucie inżynierskie, nie poparte obliczeniami, że te trzpienie powinny tam zostać zastosowane, no bo tak jak mówisz, domek może się złożyć. Ale istnieją wzory, istnieją normy na to, że można policzyć, czy taki domek faktycznie się złoży, czy się nie złoży pomimo braku trzpieni. I tu można znowu żonglować materiałami, żonglować grubościami ścian. Wiesz, na przykład można dodać poprzeczne ściany, zamienić ściany wewnętrzne z działowych na nośne po to, żeby poprzecznie usztywnić ten budynek i nadać mu takiej sztywności przestrzennej. I są na to wzory, tak jak mówię, którymi da się to policzyć. Problem polega na tym, że żeby to policzyć trzeba w to włożyć kilkanaście godzin pracy profesjonalnego projektanta, konstruktora, który będzie miał ochotę i takie zacięcie, żeby to zrobić. Bo jeżeli robi się tanio na sztukę, to nie warto poświęcać tych kilkunastu godzin roboczych konstruktorowi, bo w tym czasie może zarobić pieniądze gdzie indziej. Więc to są tego typu dylematy. Konstruktorzy, jeżeli nie wymagamy od nich konkretnego rozwiązania, a robią projekty katalogowe, no to robią je po prostu tak, żeby było, żeby ten dom był solidny, bezpieczny, bo wiedzą też, że na budowach różne dziwne rzeczy się dzieją, ale jest tutaj pole do optymalizacji konstrukcyjnej i to mówię, niemal w każdym możliwym projekcie da się coś jeszcze z tego wycisnąć, albo właśnie pod względem kosztów, albo pod względem konstrukcyjnym, wytrzymałościowym, naprawdę jest tutaj pole do popisu.

[SŁAWEK] Tylko pewnie te wszystkie wzory dotyczą na przykład wykonawstwa bez żadnych zastrzeżeń, tak. Więc pytanie, czy te wzory w jakiś sposób uwzględniają zapas na to, że coś będzie wykonane niestarannie na przykład, błędnie nawet, tak.

[KRYSTIAN] Normy i wzory normowe są stworzone w taki sposób, że zawsze uwzględniają zapas bezpieczeństwa. I to nie jest tak, że jeśli masz słup w salonie, zrezygnujesz z niego. Oczywiście jakby projektant przeliczy to, ale zrezygnujesz z niego i projektant policzy wszystko od nowa, bez tego słupa i zaproponuje inne rozwiązanie typu inny strop albo pociąg albo coś, to nie znaczy, że to będzie mniej bezpieczne. To będzie dokładnie tak samo bezpieczne, jakby było z tym słupem. No bo wzory normowe niosą w sobie już ten zapas bezpieczeństwa. On tam jest wbudowany i on musi być. I tutaj jakby nie ma co do tego odstępstwa. Ten zapas bezpieczeństwa zawsze jest. Nawet stosując inne, alternatywne rozwiązania zapas bezpieczeństwa zawsze, ale to zawsze jest. I mało tego, im bardziej rozwiązanie jest złożone, im bardziej nietypowe, Im bardziej dotyczy takich zagadnień przestrzennych typu właśnie złożenie się budynku, sztywność taka ogólna, tym te zapasy bezpieczeństwa są większe.

[SŁAWEK] No to widzisz, ciekawe.

No, super. No to w takim razie od razu taka rada, że jeżeli mamy projekt katalogowy, to dobry projektant adaptujący, a jeżeli projekt indywidualny, no to ten projektant rzeczywiście musi mieć, zazwyczaj projektant jest architektem, więc musi mieć dobrego konstruktora, który będzie nad tym projektem pracował. I chyba warto się spotkać z jednym i drugim specjalistą, bo czasami jest tak, że architekt spisze nasze uwagi dotyczące tego, jak ma nasz budynek wyglądać, ustalimy wszystko, przesyła potem te nasze wytyczne konstruktorowi, plus oczywiście jakieś tam rzuty koncepcyjne i konstruktor coś przeliczy, ale nie bierze takiego czynnego udziału w tym całym procesie projektowym, tylko bierze wynagrodzenie za przygotowanie konstrukcji. Tymczasem to powinna być osoba, która usiądzie z nami przy stole i będziemy rozmawiać o tym, jakie są możliwości, co można zrobić lepiej i tak dalej. optymalnie byłoby. Zgadza się. No ale to oczywiście, prawdopodobnie, nawet na pewno, podwyższa koszt przygotowania projektu, no ale to, no cóż.

[KRYSTIAN] No tak, no ale to mówimy tutaj, wiesz, no mówimy tutaj o projekcie katalogowym, który jest wart jakieś tam 3 tysiące złotych plus adaptacja za tysiąc, no to tutaj nie oszukujmy się, tu nie ma optymalizacji, tak. Tu nie ma, praca architekta, konstruktora, wszystkich branżystów jest na tyle kosztowna, że tu nie ma miejsca w budżecie na optymalizację i nie ma się co oszukiwać, tak. I dopiero w momencie, kiedy ktoś będzie miał troszeczkę większe wymagania, no to będzie musiał po prostu dopłacić za ten czas poświęcony przez fachowców na optymalizację tego projektu.

[SŁAWEK] Po prostu tak to działa. Natomiast przy tym naszym projekcie modelowym brało udział trzy konstruktorów, pamiętam. Tak, trzy chyba. I każdy miał trochę inne zdanie na temat tego, ile trzpienie zaprojektować na przykład, bo każdy miał trochę swój punkt widzenia, więc biorąc pod uwagę, że jest uwzględniony dany materiał konstrukcyjny na siany nośne, dlatego poszło trzpienie. Poza tym to też zależy od warunków gruntowych. No. Tak więc, jakby, patrzę na to z boku, widziałem, że wiesz, mamy specjalistów wokół siebie, dużo, wiele osób i każdy ma trochę inne zdanie, ale z drugiej strony każdy zaprojektowałby taki dom, który byłby bezpieczny dla wszystkich, więc jest skuteczny.

[KRYSTIAN] Tak, bo z tymi trzpieniami to jest taka trochę plaga dzisiejszego budownictwa, bo one… Tak jak obserwuję historię, to one się pojawiły powszechnie w życiu jakieś 10-15 lat temu. Wcześniej tego nie było. Wcześniej raczej projektowało się domy, które miały po prostu wewnętrzne ściany nośne i te ściany nośne właśnie usztywniały, ściany zewnętrzne nośne zapewniały tą sztywność przestrzenną. Te trzpienie się pojawiły kilkanaście lat temu. I też nie wszyscy projektanci do tego podchodzą jakoś metodycznie albo obliczeniowo, tylko robią to po prostu na czuja te trzpienie. W sensie takim, że ściana jest długa. Standardowo, powiedzmy, jeżeli jest dłuższa niż 6 metrów, no to już wypadałoby ją czymś usztywnić, więc się wstawia trzpień. po prostu, jak to się mówi na oko, albo fachowo się mówi na to konstrukcyjnie, czyli bez obliczeń, a na wyczucie projektanta. I faktycznie to jest trochę plaga, bo teraz te trzpienie, widziałem już takie przypadki, że się pojawiają, wiesz, zupełnie od czapy w narożach ścian, gdzie nie ma czego usztywniać, no bo narożnik sam z siebie jest sztywny, tak, w dwóch kierunkach jest usztywniony prostopadłymi do siebie ścianami i w narożu nie ma potrzeby stosowania trzpienia, no chyba, że obciążenia jakby z wyższej kondygnacji w narożu występują jakieś szczególne, ale widziałem przypadki, gdzie powyżej nie ma szczególnego obciążenia, narożnik sam z siebie nie wymaga usztywnienia, no bo on po to jest narożnikiem, żeby był sztywny, a i tak konstruktor daje w tym miejscu trzpień. I to się zrobiła, mówię, trochę taka plaga dzisiejszych czasów, gdzie te trzpienie są na zapas przez konstruktorów wciskane wszędzie, po prostu na wszelki wypadek, W razie gdyby lepiej dać trzy za dużo niż za mało i tych trzpieni się pojawia nie wiadomo gdzie i nie wiadomo po co całe mnóstwo. Bez jakiejkolwiek podstawy i logiki dlaczego one tam by miały się znaleźć.

[SŁAWEK] Słuchaj, no zbrojenie jest bardzo tanie jak wiemy. Dwa trzpienie w tą czy w tamtą. No bez przesady.

[KRYSTIAN] No wiesz, ja nie mam nic przeciwko trzpieniom, tylko znam życie i wiem jak to wygląda. Śmiejemy się tutaj, bo zrobienie trzpienia, już problemy się pojawiają na etapie fundamentu, bo wykonawca zapomniał dać pręty startowe. Później trzeba to zaszalować, betonować na dwa razy. Oczywiście o hydroizolacji to według wykonawca nie słyszał, bo po co. No i same kłopoty się z tym wiążą, tak. I to nawet nie chodzi o te, nie wiem, tysiąc złotych, które trzeba dopłacić za trzpień, niepotrzebny czasami, tak. Tylko chodzi o całe zamieszanie związane z wykonaniem tego trzpienia, szalunki, deskowania, pręty startowe, hydroizolację. Kłopotów co niemiara, a korzyść, no nie zawsze ten trzpień tam jest potrzebny ze względów na nośność, na wytrzymałość budynku.

[SŁAWEK] No widzisz, to temat nie jest prosty. No więc szukamy osób doświadczonych, które wiedzą, co mówią. Musisz otworzyć jakieś biuro takie optymalizacyjne, słuchaj, zatrudnić 10 osób i będziesz z całej Polski ściągał projekty i będziesz, wiesz, robił wszystkim dobrze. Do mnie takich usług nie ma, albo nie są takich, wiesz, na wyciągnięcie ręki.

[KRYSTIAN] Ja myślę, że to jest zawsze i tak rola projektanta adaptującego projekt, który powinien na to zerknąć troszeczkę krytycznym okiem, a dwa, to też, wiesz, bo tu optymalizujemy konstrukcję, ale optymalizujemy ją kosztem pracy projektanta i pytanie, czy wiesz, zlikwidowanie dwóch trzpieni o wartości dwóch tysięcy złotych jest warte trzy tysiące złotych pracy projektanta. No tak.

[SŁAWEK] Nie. Tak.

[KRYSTIAN] No, gdyby to robić dla popularnych projektów katalogowych, które się sprzedają w setkach, to pewnie by było warto, no bo łącznie gospodarka by zaoszczędziła i klienci by zaoszczędzili, tak. Albo gdyby to robić dla klienta indywidualnego, któremu zależy na jakichś tam, na jakichś konkretnych efektach, typu żeby nie mieć słupów w salonie i tak dalej, to wtedy też, też to się zwraca. Ale dla takich projektów katalogowych niekoniecznie. Niekoniecznie. A z drugiej strony mogą być takie rzeczy w projektach katalogowych, które są bez sensu i się nie opłacają, typu stropy żelbetowe nad domami parterowymi, gdzie taniej jest zrobić wiązary. Nie mówię, że zawsze tak jest, ale można to łatwo sprawdzić, można to łatwo zamienić i po prostu sobie zoptymalizować samodzielnie już na etapie budowy. Tutaj nie trzeba wielkiego projektowania, no bo firma dostarczająca wiązary dachowe po prostu to przeprojektuje w cenie, kierownik budowy podpisuje, że zmiana jest okej i tyle. I tu nie trzeba wielkich ponosić nakładów finansowych na taką optymalizację.

[SŁAWEK] No widzisz, no i super. Ja bym nawet chciał kiedyś, wiesz, zaprojektować dom właśnie bez trzpieni, ale na razie nie znalazłem konstruktora, który by na to się zgodził, więc zostaje tak jak jest oczywiście. Natomiast na przykład jeżeli chodzi o kąt dachu, no to już zrobiliśmy taką zmianę, bo kąt dachu jest 30 stopni. ale wiele osób pisało, że no wszystko pięknie, ale plany miejscowe lub warunki zabudowy zwykle narzucają kąt do dachu od 35 stopni do 405 stopni. Tak więc przygotowaliśmy drugie rysunki, właśnie po prostu się wykosztowaliśmy, żeby były dwa projekty właśnie wiązarów po to, żeby było wszystkim łatwiej, żeby nie musieli ponosić dodatkowych kosztów na etapie adaptacji. Nie mówię, że one by były oczywiście, no bo jak mówisz, będą wiązary prefabrykowane, no to ta firma może to zaprojektować w sumie w cenie, albo ukryć koszt w cenie, to też tak może być, ale tak mamy dwa komponenty rysunków, wybierasz sobie kąt dachu i masz święty spokój, tak więc. Cieszę się, bo to tak, wiesz, prawie że wzorcowo, nie. Więc fajnie by było, żeby inne biura wzięły z takiego mini, nawet nie biura projektowego przykład, bo niestety są projekty rozchwytywane rzeczywiście w różne biura projektowe, które są dopieszczone, bo buduje się bardzo dużo ludzi, więc biuro projektowe ma informacje zwrotne i poprawia te projekty, ale większość projektów to są, bo są. Jak się sprzeda, to się sprzeda, ale żeby ktoś nad tym jakoś dłużej siedział, no to nie. Więc nawet jedno biuro projektowe, które jest dobre, nie oznacza, że ma wszystkie projekty katalogowe w portfolio dobre i dopieszczone, tak.

Tak nie jest. To musiałoby mieć takie biuro, nie wiem, kilkanaście, kilkadziesiąt projektów maksymalnie, a nie kilkaset. Tego nie da się fizycznie obrobić w dobrej jakości.

Prawda. Mamy fundamenty, mamy ściany, mamy dach. Czy jeszcze mamy gdzieś jakąś optymalizację. Może jakieś drobniejsze rzeczy, czy większe.

[KRYSTIAN] No wiesz co, na każdym etapie możemy coś optymalizować, to nie jest tak, że się nie da. Ale wiesz co, zanim przejdziemy dalej, ja bym chciał powiedzieć, że tutaj mówimy o optymalizacji ceny, bo przede wszystkim ten temat drążymy. Ale można optymalizować nie tylko cenę, można też optymalizować czas budowy, to jest czasami ważne. Można optymalizować rozwiązania pod względem jakości, czyli chociażby to o czym wspomniałem, że chcemy albo nie chcemy mieć słup w salonie. Więc jakby też trzeba patrzeć na to słowo optymalizacja budynku przez różne pryzmaty, bo to zależy co kto oczekuje.

Jeżeli optymalizujemy pod względem czasu, to pójdziemy na pewne kompromisy pod względem ceny na pewno, może i pod względem jakości. I też z drugiej strony patrząc, jeżeli idziemy w optymalizacji jakości, czyli nie chcemy mieć tu słupów, tu podciągów, No to tak samo, to wzrośnie cena i może się wydłużyć też czas realizacji, bo trzeba poświęcić chociażby czas na jakieś projektowanie. Więc tak, tutaj stan surowy, powiedzmy pod względem kosztów jakoś tam omówiliśmy, ale tutaj jakby jest taki medal trójstronny i mamy czas, jakość i koszt i na to trzeba zwracać uwagę, bo wszystkie trzy rzeczy możemy optymalizować albo możemy zaniedbać. I idąc dalej, jeśli idziemy już później sobie w instalację, to tu jest moim zdaniem bardzo duże pole do optymalizacji i idąc dalej w kierunku wykończenia optymalizacja budżetu robi się coraz, coraz większa, bo na etapie instalacji zaczyna się ten moment, gdy im więcej rzeczy przewidzimy, jeżeli chodzi o wykończeniówkę, O to, jak budynek ma być funkcjonalny, tym więcej pieniędzy da się zaoszczędzić. Myślę, że już dawaliśmy takie przykłady, gdzie można po prostu przewidzieć, gdzie ma być gniazdko do lodówki czy odpływ umywalki na etapie, gdy hydraulik jest i to robi. Zamiast później na etapie wykończeniówki rozkuwać ściany, bo się okazuje, że jednak lodówka będzie stała w innym miejscu, bo zabudowa kuchni będzie inna niż planowana wstępnie, albo że umywalka będzie stała w innym miejscu, bo nie mieści się wanna. Więc to jest planowanie, tak. To jest coś, o czym mówimy już wielokrotnie i będziemy się chyba powtarzać już w nieskończoność, bo planowanie jest absolutnie kluczowe dla optymalizacji kosztów, czasu i jakości. I nie wiem, czy chciałeś to usłyszeć, ale to jest pierwsze, co mi przychodzi do głowy, idąc dalej w instalację.

[SŁAWEK] Trzeba o tym mówić. I chyba też mówiliśmy o tym, że jeżeli ktoś ma budżet, to warto zaangażować na wczesnym etapie projektanta wnętrz. I to tak, żeby projektant budowlany i projektant wnętrz razem ze sobą siły się współpracowali. No bo pomysły projektanta wnętrz mogą wpłynąć na architekturę budynku i na układ funkcjonalny.

Kwestia usytuowania okien, wielkości okien, jak ten dom nasz będzie doświetlony. A może jednak warto poszerzyć budynek, żeby były pokoje bardziej ustawne, bo mamy inny pomysł na to. Może kuchnię w inny sposób zaprojektować, bo wtedy zmieści się zabudowa kuchenna, którą planujemy.

To jest optymalnie. Znaczy optymalnie pod względem organizacyjnym oczywiście planowania. Kosztowo oczywiście projektant wnętrz Dziękuje za oglądanie. Aczkolwiek tylko zaprojektowałem chyba salon WC, łazienkę i kuchnię. I to już mi dużo pomogło, bo ja za cholernie… Przepraszam, nie mogłem sobie… Pierwszy przekleństwo w podcaście oficjalnym. Wow.

[KRYSTIAN] Czyli w końcu faktycznie udowodniłeś, że to jest podcast na tematy budowlane. Pokazałem swoje prawdziwe oblicze, słuchaj. No masz ci las, masz ci las. Ale myślę, że dzięki temu zostaniesz lepiej zrozumiany w środowisku budowlanym.

[SŁAWEK] Oficjalnie podcast już nie jest dla całej rodziny przeznaczony.

[KRYSTIAN] No nie, będzie trzeba plus 18 na dzień.

[SŁAWEK] Dobre, dobre. W każdym razie dużo mi to dało, że wiedziałem, gdzie będą odpływy, przyłącze i tak dalej, bo nie mogłem sobie tego wyobrazić jakby w mojej głowie, jak to się będzie prezentowało. Więc wiem, że projektant wnętrz na jeszcze wcześniejszym etapie jeszcze bardziej by to wszystko usprawnił i pomógł nam się przygotować do tej budowy.

[KRYSTIAN] Tak, i powiem Ci więcej. I coś co mnie osobiście strasznie boli, jeżeli nie jest przewidziane, czyli wentylacja mechaniczna. No, ostatnimi czasy ta wentylacja mechaniczna już się powoli staje standardem. Wszyscy chcą mieć wentylację mechaniczną, rekuperację i okej. Ale te rury nie są małe i gdzieś muszą iść, tak. Muszą dojść, dotrzeć do każdego z pomieszczeń. Czy to po suficie, czy po podłodze parteru, wyżej. Ta centrala rekuperacyjna gdzieś musi zostać umieszczona.

Są te piony wentylacyjne z rur o średnicy 150, 200, 250 mm. I to są rzeczy, których po prostu nie da się ukryć pod tynkiem, tak jak kabli elektrycznych, czy wkuć w ścianę, tak jak podejścia hydrauliczne. To są duże rury, o których trzeba pomyśleć zawczasu. Bo jeśli się wybuduje stan surowy i dopiero wtedy zacznie myśleć o tym, gdzie ukryć gdzie ukryć te wszystkie rury wentylacyjne, no to się robi kłopot i mogą być sytuacje, gdzie te rury po prostu muszą iść po suficie i trzeba je obudowywać później płytami kartonowo-gipsowymi. I się tworzą takie potworki przeróżne w ładnych miejscach typu salon, jakieś reprezentacyjne korytarze wejścia i tak dalej. I się tworzą dosłownie potworki wystające z sufitu, kanciaste obudowy, gdzie widać, że ktoś coś chciał ukryć. I to wygląda moim zdaniem absolutnie okropnie. i polecam wszystkim, że jeżeli ktoś chce mieć wentylację mechaniczną, to musi, obowiązkowo musi pomyśleć o tym z wyprzedzeniem, najlepiej z architektem albo z architektem wnętrz, z projektantem wentylacji mechanicznej na etapie projektowania, bo później jest kłopot. Po prostu jest kłopot. Oczywiście są różne sytuacje i nie mówię, że wszędzie jest kłopot, ale jeżeli domy są z poddaszem użytkowym, no to już można na dziewięćdziesiąt parę procent mieć pewność, że będą schody z tym. z tą wentylacją mechaniczną, z jej ukryciem. W domach parterowych z poddaszem nieużytkowym jest łatwiej, bo można sobie to wszystko rozprowadzić po strychu. Tak, ale domy z poddaszem użytkowym jednak są trochę trudniejsze tutaj i trzeba mieć to na uwadze, trzeba to przewidzieć, żeby nie tworzyć sobie potworków później takich w salonie wystających z sufitu, a to oczywiście wpływa na cenę za wykończenie pomieszczeń, więc o tym należy myśleć z wyprzedzeniem po prostu.

[SŁAWEK] Tak jest. Zapraszamy od razu do podcastu, bo mówiliśmy o wentylacji mechanicznej kilka odcinków temu. Wentylacja mechaniczna nie jest obowiązkowa, wbrew temu co się powszechnie sądzi i nie każdy chce, bo nie każdy potrzebuje. Nawet ostatnio rozmawiałem z osobą, która jest na etapie tynków, ma wentylację mechaniczną, bo ma już rury rozłożone i nawet kupiła centralę wentylacyjną, ale jeszcze nie podłączoną. Powiedziała mi, że Sławku, a po co mi ta wentylacja mechaniczna. Teraz bym jej nie robiła. Wzięłam, no bo usłyszałam, że gdzieś tam wentylacja mechaniczna powoduje, że się w domu nie kurzy. Okazało się, że to nie jest prawda. Teraz bym jednak wentylacji nie robiła. Tak więc dajemy znać, że co kto lubi, nie ma obowiązku. Nie idźmy za tłumem, jeżeli czegoś nie potrzebujemy. I przy okazji, bo zapomniałem, bo taki jestem. Przepraszam na reklamę malutką.

Będzie link na dole. Jest kurs o tym, jak samodzielnie zamontować wentylację mechaniczną. Dosyć nieoczekiwany kurs. ponieważ zrobił go Grzegorz Urbanek, specjalista od wentylacji, a ja spróbowałem taką pieczę merytoryczną. Zgłosiłem dużo uwag tak, żeby ten kurs był dobrej jakości i wszystkim mógł pomóc samodzielnie zamontować wentylację mechaniczną. Link na dole, jeżeli ktoś planuje to zrobić samodzielnie, to znajdzie w tym kursie. Fajne informacje. Zapraszam. O, koniec reklamy.

[KRYSTIAN] To jak już jesteśmy w bloku reklamowym, to co trzeba zareklamować. Co Ci pomoże w budowie od początku i w planowaniu wszystkiego i przewidzenie wszystkiego. Zastanówmy się.

[SŁAWEK] Kurcze, no nie wiem.

[KRYSTIAN] Pomóż, pomóż.

Pomogę Ci, pomogę Ci. Znowuż link będzie w opisie. Chodzi o nasz kurs budowa domu od zera do stanu deweloperskiego. Tak, i to co zaraz powiemy, znowuż. Znowuż tutaj omawiamy jakieś ogólne ogólniki, a to szczegółowe na co należy zwrócić uwagę znajduje się właśnie w tym oto kursie, który tutaj jest podlinkowany na ekranie, który jest w opisie filmu na YouTubie. Gdyby ktoś ze Spotify’a czy innych platform podcastowych szukał, to należy wejść na YouTube’a, kliknąć w link pod filmem i tam jest nasz kurs, który przeprowadzi przez budowę, który podpowie co i gdzie należy przewidzieć, żeby właśnie uniknąć takich kwiatków jak tutaj omawiamy. I co. Koniec bloku reklamowego.

[SŁAWEK] Tak, zobacz, widzisz, nauczyłem się udoceniać ekran, więc zobaczcie ile tutaj jest odcinków, jest ponad 100 odcinków na temat każdego etapu budowy. I dodam, bo parę osób pytało, to nie jest skórz, że my sobie gadamy tak jak tutaj. Nie, to jest kurs przygotowany, nagrany według scenariusza, zmontowany wielokrotnie według planu. Ponad kilkanaście godzin wiedzy, 120 odcinków wszystkiego właściwie, czego się można dowiedzieć na temat budowy domu do stanu deweloperskiego włącznie. A każdy kursant dostaje dostęp do grupy na Facebooku naszej, gdzie jest ponad już chyba 800 osób, bo mamy 1000 kursantów łącznie. Na grupie jest 800 osób, bo nie każdy ma Facebooka i tam się też dużo dzieje, codziennie są pytania, dużo odpowiedzi, mamy mnie, mamy Krystiana, mamy projektantów, mamy nawet doradcę kredytowego, więc każdy jest po to, żeby wam pomóc wybudować dom bez stresu, więc naprawdę zapraszamy, bo my tutaj sobie żartujemy oczywiście, ale też dużo informacji merytorycznych, ale w kursie jest to po prostu poukładane i to jest to.

[KRYSTIAN] Prawda.

[SŁAWEK] Koniec reklamy.

[KRYSTIAN] Miałeś jakąś myśl teraz. Optymalizacji.

[SŁAWEK] Miałem bardziej myśl pod względem tego, jak ten projekt zoptymalizować, żeby nie było bałaganu na budowie i właśnie wentylacja mechaniczna to jest bardzo dobry przykład. Czasami jest tak, że czegoś nie przemyślimy albo zaprojektujemy jakąś wentylację albo jakieś, nie wiem, kanalizację na przykład, a już konstruktor nie przewidzi otworów w stropie i nagle się okazuje, Można było to przewidzieć, ale jeżeli wykonawca na to uwagi nie zwróci, zostanie strop wykonany i potem trzeba się przewiercać. No, niby nie jest to problem, tak. Ale gdzieś tam ktoś może chcieć od ciebie parę stówek za fatygę. Po co. A jeżeli okaże się, że ktoś tego nie przewidział, a są gotowe tynki na przykład, no to już trochę gorzej. Więc ta rozmowa i z konstruktorem, i z architektem, i projektantem instalacji elektrycznej, i projektantem instalacji sanitarnych jest kluczowa do tego, aby było wszystko fajnie podczas budowy.

[KRYSTIAN] Tak, tu się zgodzę i pójdę jeszcze w tej myśli krok dalej, bo gdy dochodzi do wykonawstwa często się zdarza tak, że wykonawcy od instalacji oczywiście są zaangażowani bardzo w swoją pracę i nawet pomogą coś zoptymalizować, dobrać i wspomogą inwestora w jakichś wyborach, o tyle nie patrzą na.

[SŁAWEK] kluczowy przykład przychodzi elektryk po zamknięciu stanu surowego zamkniętego układa instalację elektryczną po podłodze No już żeby nie używać różnych dziwnych słów.

Dawaj, dawaj. Nie, kompletnie nie biorąc pod uwagę tego, że za chwileczkę należy wykonać instalacje hydrauliczne, to jeszcze pół biedy, hydroizolację na posadzce. No i później, po wykonaniu instalacji elektrycznej i tynków, przychodzi inwestor i się zastanawia, hmm, a jak my tu położymy jakąś hydroizolację na tych wszystkich kablach. No oczywiście nie położymy, a przynajmniej można położyć, ale to szczelne nigdy nie będzie. A nieszczelna hydroizolacja to tak jakby jej nie było, więc w sumie można by było równie dobrze zaoszczędzić hydroizolację, nie kłaść, tak. Więc to jest taki przykład optymalizacji, ale optymalizacji pracy na budowie, kolejności pracy na budowie, pilnowania tego, żeby wszystkie ekipy, no one nie będą o siebie dbały, ale żeby przynajmniej sobie nie kolidowały, tak. I to jest zadanie dla najczęściej inwestora, tak. No bo to też jakby kierujemy te porady dla osób, które samodzielnie koordynują budowę. więc trzeba samodzielnie wybrać oczywiście wykonawców, dogadać z nimi wszystkie punkty styku, które pomiędzy jednym a drugim wykonawcą są istotne, czyli np. właśnie ta nieszczęsna hydroizolacja kontra przewody elektryczne po posadzce, albo gdzie należy doprowadzić instalację elektryczną i hydrauliczną, W momencie, gdy będziemy robili klimatyzację albo będzie wentylacja mechaniczna z rekuperacją, bo tam też są te instalacje potrzebne i jeżeli to nie zostało przewidziane, to później przyjeżdża ekipa montująca klimatyzatory, a nie ma do czego podłączyć odprowadzenia skroplin i nie ma przyłącza elektrycznego. Więc jakby to wszystko jest ważne i to należy po stronie inwestora, który sobie tą budowę organizuje samodzielnie. żeby to ogarnął, dogadał i zoptymalizował. I samo to, dogadanie wszystkich tych kwestii styku pomiędzy wykonawcami, ułożenie im harmonogramu pras tak, żeby sobie nie kolidowali, już jest pewną optymalizacją, no bo jeżeli o czymś zapomnimy, czegoś nie dogadamy, to powoduje błędy dodatkowy czas, stres i wydane pieniądze na poprawki. I myślę, że to jest taka kluczowa porada, która na etapie instalacji przyniesie najwięcej korzyści po prostu.

[KRYSTIAN] Tak, i też jedna z korzyści kursu, bo tam pokazujemy właśnie jak to zrobić, więc to tak tylko dodam. I powiedz mi jedna rzecz, jestem ciekawy czy podzielasz to samo doświadczenie, ale zdumiewająco często widzę, że w projektach nie ma odpowiedzenia kanalizacji. co się okazuje dopiero właśnie za późno zwykle i wtedy trzeba kombinować, czyli robić odpowietrzenie, gdzieś w rogu dawać właśnie płyty karton-gips, co powoduje, że masz pokój z takim, wiesz, wcięciem i jestem zaskoczony, bo myślałem, że to jest wyjątkowa sytuacja, że ktoś zapomniał z projektantów, a to się okazuje, że to jest, kurczę, powszechny problem, przynajmniej wśród projektów, które ja oglądam. Jestem ciekawy, czy podobnie jest u Ciebie, czy może u Ciebie jest, te projekty są lepszej jakości.

[SŁAWEK] Wiesz co, akurat z tym problemem jakoś mocno się nie zetknąłem. Zdarzało się, ale nie na tyle powszechnie, żebym uważał to za jakiś problem.

Tak bym to nazwał. Ale za to, wiesz co, spotykam się z czymś innym, bo jeśli chodzi o wentylację mechaniczną, to już powiedzieliśmy, że te rury biedne trzeba gdzieś poukrywać. Zatem spotykam się z tym, że projektanci w domach, gdzie jest wentylacja grawitacyjna wykorzystują, nie to że bezpodstawnie, ale wykorzystują zapiski polskiej normy, która się urodziła chyba po II wojnie światowej i trwa do dziś, z niewielkimi modyfikacjami, która wymaga tylko zastosowania wentylacji w kuchni, w toalecie i co tam było jeszcze. W jakichś pomieszczeniach sanitarnych.

Takie podstawowe. Nie są wymagane osobne kominy kanałów wentylacyjnych dla pokoi. Dla korytarzy i tak dalej i tak dalej. Więc ten zapis jest wykorzystywany powszechnie i po prostu projekty katalogowe są bardzo ubogie w wentylację grawitacyjną, jeśli tam jest wentylacja grawitacyjna. I to jest minus wentylacji grawitacyjnej i tych projektów że te po prostu wentylacje nie są przewidziane. A znowu, gdyby chcecie zrobić samodzielnie, doprojektować sobie, no to się robi dosyć skomplikowana sprawa, no bo niestety nie jest łatwo wstawić komin w każdym pokoju, albo przeprowadzić rury odprowadzające właśnie, czy łączące pokój z kominem wentylacyjnym najbliższym, który się znajduje, jedno pomieszczenie dalej, tak, więc to też są pewnego rodzaju kłopoty, ale da się to zrobić. To jest wykonalne, taka optymalizacja i to też nad tym bym bardzo zalecał, jeżeli ktoś się decyduje na wentylację grawitacyjną, żeby samodzielnie pomyślał, dodał kominów, a nie odjął, bo też się z tym spotkałem, że to zlikwidujmy jeden komin, przeszkadza to w sumie i nie jest potrzebny. Raczej bym dodał niż odjął i po prostu zastanowił się nad tym, żeby to zoptymalizować sobie. No żeby nie było później tak, że nie mamy gdzieś wentylacji i trzeba wietrzyć. Jedyną możliwością wietrzenia jest później otwieranie okien na przestrzał i robienie przeciągów.

[KRYSTIAN] A ja dodałem taką wskazówkę, jeżeli chodzi o projekt instalacji mechanicznej, bo biura projektowe często oferują takie projekty za kilkaset złotych. Nie mam nic przeciwko, tylko chodzi o to, żeby to biuro projektowe nie przesłało nam rysunków, które były wcześniej przygotowane, na zasadzie macie projekt i bądźcie zadowoleni. Ale powinien zaprojektować instalację w oparciu o oczekiwania, czyli przykładowo musicie wiedzieć gdzie będą anemostaty nawiewne i wywiewne, bo nie każdy chce w miejscu, które narzuci projektant. Ile osób będzie przebywało w tym domu, bo to też ma znaczenie jaka będzie jednostka centrali wentylacyjnej. Jak będą prowadzone rury wentylacyjne, którędy, w których miejscach. Jeżeli te pytania padną i zostaną uwzględnione w projekcie, cudownie. Jeżeli dostaniecie dokumentację, która po prostu była stworzona dla wszystkich osób, które kupują takie projekty, to nie ma sensu, szczerze mówiąc. To lepiej zlecić taki projekt instalacji w firmie, która będzie Wam robiła instalację wentylacji mechanicznej. Będzie zapewne lepiej. No i oczywiście nie róbmy instalacji wentylacji mechanicznej bez projektu, bo to się… to wtedy ta wentylacja może działać, może nie działać, przepływy mogą być za duże, za niskie, może Wam szumieć w instalacji, może ta wydajność być nie taka jak trzeba, jest dużo, dużo kłopotów, jeżeli tego projektu nie będzie dobrej jakości.

[SŁAWEK] Tak, i tutaj jeszcze dodam, doprecyzuję, że jeżeli ktoś dostanie taki projekt, takiego gotowca razem z projektem katalogowym, to jest pokusa, że a propos tego co ty mówiłeś, że anemostaty są w złych miejscach, żeby ten projekt sobie po prostu pozmieniać. I generalnie taka zmiana, czy duże zmiany w lokalizacji anemostatów powodują, że projekt właściwie można wyrzucić do śmietnika, bo jeśli chodzi o wentylację, to zasada działania jest taka, że wpływ na przepływy powietrza, na wydajność centrali i wydanie swojej wentylacji, na hałas, ma długość i średnica kanałów wentylacyjnych. Więc jeżeli zaczniemy je zmieniać, zaczniemy zmieniać długość, bo zmieniliśmy lokalizację anemostatu, no to po prostu wszystko się zmienia. Wszystkie założenia obliczeniowe się zmieniają i wentylacja może działać nieoptymalnie, nieprawidłowo.

Tak bym to ujął. I wiesz co, kończąc myślę powoli ten temat, chciałbym zwrócić uwagę na to, czego nie powiedzieliśmy. Nie powiedzieliśmy nigdzie o kosztach i jakości materiałów, bo myśli się często o tym, i to jest bardzo często też pytanie, myśląc o budowie domu, myślimy o koszcie budowy ścian nośnych.

[KRYSTIAN] I tak naprawdę na tym kończy się jakaś większa optymalizacja w wielu przypadkach. Bo ktoś sobie myśli, kupię tańszy materiał na ściany nośne i dom będzie tańszy. Przy czym ściany nośne składają się nie tylko z tego materiału, z którego się go muruje najczęściej, ale składają się też oczywiście z zaprawy, z robocizny, z tynków, ocieplenia i tak dalej. I takie myślenie, że zaoszczędzę na tym jednym materiale i będzie taniej jest bardzo złudne, więc porównywanie kosztów, no to już nie mówię nawet o tym, o porównywaniu kosztów budowy ściany w różnych technologiach, bo to już się robi sprawa nie za bardzo skomplikowana, bo trzeba zawsze porównywać całą ścianę. Ale tak, jakby porównywanie ceny jednego materiału i próba zaoszczędzenia na jednym głównym materiale to jest tylko ułamek, dosłownie ułamek całych kosztów budowy. A później na kolejnych etapach, takich jak te prace, które ulegają zakryciu typu hydroizolacje, typu przewody elektryczne, typu przewody hydrauliczne i próby oszczędzania na tych materiałach, gdzie one są ukryte w ścianie czy pod posadzką i już nie będzie do nich dostępu przez cały okres eksploatacji budynku, chyba że coś będziemy rozkuwać, no to tam już absolutnie nie można pozwolić sobie na optymalizację kosztów i kupowanie materiałów najtańszych, bo efekt będzie raczej nieprzyjemny czy będzie. Tego czy będzie to nie wiem, ale może być nieprzyjemny, więc szkoda zaoszczędzić kilkaset złotych na jakości rur hydraulicznych po to, żeby później nie narobić sobie kłopotu. To nie jest miejsce moim zdaniem do optymalizacji kosztów. Te kilkaset złotych spokojnie można zaoszczędzić na dobrym planowaniu, logistyce i włożyć te pieniądze w inne miejsca typu hydroizolacja, typu lepsze materiały, które ulegną zakryciu.

[SŁAWEK] Tak i myślę, że największe oszczędności takie wyczuwalne dotyczą jednak wyborów wykonawców, bo na materiale oszczędzimy kilkaset złotych, kilka tysięcy złotych, a tylko się przykładając bardziej do wyborów wykonawców możemy zaoszczędzić dziesiątki tysięcy złotych, bo różnice w cenach są Abstrakcyjnie różne, czasami na budowę domu masz kwotę X, a drugi wykonawca da Ci wycenę na kwotę 2X. I różnice bywają po 300 tysięcy złotych nawet. I tutaj są te oszczędności.

[KRYSTIAN] Tak, ale to trzeba wrócić się do poprzedniego podcastu, spadać, z czego wynikają te różnice, czy wszystko jest uwzględnione w cenach, jak powstała ta cena, którą nam wykonawca zaproponował, więc zapraszamy, żeby się cofnąć o tydzień do poprzedniego podcastu i posłuchać, o czym dżentelmeni na budowach rozmawiać nie powinni.

[SŁAWEK] Tak jest, no właśnie, zaczęło się od tamtego podcastu, a w tym już widzisz, niecenzuralne słowa, widzisz, jak to… Niedobrze, niedobrze.

[KRYSTIAN] Ty słuchaj… Żart z koszulką.

[SŁAWEK] No właśnie, bo nie uwierzysz, ale jest trochę tematyczna. Ona pokazuje optymalizację zakupową koszulek, czyli to jest koszulka, w której mogę iść na targ, ale jednocześnie mogę założyć marynarkę i na przykład zrobić jakieś szkolenie. Więc optymalizację zakupową tutaj pokazuję.

[KRYSTIAN] Widzisz. Nieźle.

[SŁAWEK] Nie no, zagięło się mnie. Żeby nie było, że porzuciłem temat koszulek tematycznych.

[KRYSTIAN] No dobra, jakąś myśl miałeś, ale zbyt przerwany.

[SŁAWEK] Nie, myśli już nie miałem. Chyba już godzina zaraz nam minie. Myślę, że możemy się pomału żegnać.

[KRYSTIAN] Więc tak, więc jeżeli ktoś stwierdza, że to wszystko, o czym my tutaj opowiadamy, to jakieś trudne rzeczy i nie chce sam sobie wybudować domu, to zapraszam do mnie.

Link w opisie. I cóż, żegnamy się. Do zobaczenia za dwa tygodnie, bo wakacje są. Tak, pierwszy odcinek. Życzymy udanych wakacji, tak w ogóle. A właśnie, tak. Nagrywamy to wcześniej, ale ukaże się, że to będzie pierwszy podcast wakacyjny.

[SŁAWEK] Tak jest. I pijcie dużo wody, jak jest gorąco. Nawadniajcie się. O, taka rada pozabudowlana. Odpoczywajcie. Podlewajcie betony. Tak, podlewajcie betony. Trzymajcie się, hej, hej. Cześć.

 

0 Udostępnień