0 Udostępnień

Postanowiłem na blogu podjąć temat finansowania naszej budowy. Dla (zapewne) większości osób kredyt na budowę domu będzie jedyną możliwością pozyskania środków na budowę, ale wiele osób myśli o budowie za gotówkę. Niezależnie od tego, jaki masz pomysł, znajdziesz w tym artykule coś dla siebie 🙂

Nagrałem też film i przygotowałem kalkulator, który pomoże wybrać kredyt hipoteczny na budowę.

Kalkulator i film powstały w pierwszej kolejności i zamierzałem w przygotowywanym artykule po prostu spisać to, o czym mówię w filmie. Zdecydowałem się jednak na rozwiązanie, w którym film i artykuł ładnie się uzupełniają. Jeżeli zajrzałeś tutaj tylko po kalkulator, to najpierw obejrzyj film, aby było wszystko jasne 🙂

 

FILM:

POBIERZ KALKULATOR KREDYTOWY: Budowa domu: kalkulator_kredytowy

Kredyt na budowę domu?

Przyznaję, że nie jestem fanem kredytów i pożyczek. Nigdy w życiu nie wziąłem niczego na raty. Wychodzę z założenia, że jeżeli mnie na coś nie stać, to tego nie kupuję. Nie wierzę też w żadne „raty 0%”, bo często ten sam produkt można kupić taniej za gotówkę w innym sklepie.

Oszczędny jestem od kiedy pamiętam. W podstawówce dostawałem od rodziców małe kieszonkowe. Jakoś żal mi było wydawać pieniądze na słodycze i słodkie napoje więc moje małe oszczędności rosły i rosły 🙂  Uzbierane kieszonkowe po kilku latach przeznaczyłem na coś naprawdę fajnego i do tej pory pamiętam to miłe uczucie. Oszczędzanie zostało mi do dzisiaj: lubię mieć zabezpieczenie finansowe i nie lubię wydawać pieniędzy bez potrzeby.

Dlaczego zatem wybudowałem dom na kredyt?

Dlatego, że nie podobała mi się wizja kilkunastu lat oszczędzania na własny dom. Wynajmowaliśmy z żoną mieszkanie, a koszt wynajmu był właściwie równy przyszłej racie kredytowej. Dla nas ta decyzja o wzięciu kredytu była jedyną możliwością i jesteśmy z tej decyzji zadowoleni. Wydaje mi się też, że kredyt wzięlibyśmy w większości przypadków:

– Jeżeli mielibyśmy swoje mieszkanie, to chciałbym się jak najszybciej wybudować, przeprowadzić się, a mieszkanie sprzedać lub wynająć.

– Jeżeli mielibyśmy swoje mieszkanie, ale nie mielibyśmy pieniędzy na to, aby rozpocząć budowę, to mieszkanie byśmy sprzedali, zamieszkali jakiś czas u rodziców, wzięli kredyt na brakującą część i dokończyli budowę jak najszybciej.

Budowę domu za gotówkę rozważałbym tylko wtedy, gdybyśmy np. mieszkali w dużym domu razem z rodziną i czuli się tam w pełni komfortowo. Ale tak naprawdę w pełni! Osobne wejścia, osobne kuchnie i 100% intymności. W takim przypadku nie byłoby presji, aby się szybko przeprowadzić i moglibyśmy albo rozpocząć budowę i przeznaczać na nią bieżące środki, albo poczekać kilka lat, aż uzbiera się wystarczająca ilość gotówki.

No, ale to tylko moje gdybanie. Każdy ma inną sytuację życiową i nie można stwierdzić, że „kredyt na budowę domu jest zły” albo „budowa za gotówkę jest zła”. Wszystko trzeba rozpatrywać indywidualnie: wybierz taki sposób finansowania, z którym po prostu czujesz się dobrze, a przy okazji taki, który nie jest za bardzo kosztowny. Być może zamierzasz wziąć kredyt, a być może wyjechać za granicę na jakiś czas, a zarobione pieniądze przeznaczać na budowę?

Jeżeli jeszcze nie podjąłeś decyzji, to mam nadzieję, że dzięki filmowi oraz artykułowi pomogę podjąć dobrą decyzję.

KREDYT HIPOTECZNY NA BUDOWĘ DOMU

 Zauważyłem, że sporo osób obawia się kredytu hipotecznego głównie z 2 przyczyn:

  • Obawa przed tym, że nie spłacimy kredytu.

Rzeczywiście: zawsze może się stać się jakieś nieszczęście. Możemy stracić pracę, może ktoś zachorować, może zdarzyć się jakiś wypadek. Jasne, trzeba wziąć to pod uwagę! Dlatego warto ograniczać takie ryzyko.

Kilka rad:

– Nigdy nie bierz kredytu „na styk”. Nie zawyżaj sztucznie swojej zdolności kredytowej, nie ukrywaj wydatków. Niektórzy potrafią nawet ukryć dzieci we wniosku kredytowym! Weź taki kredyt pod budowę domu, z którym będziesz się dobrze czuł. Weź taki kredyt, aby po zapłaceniu raty i opłaceniu wszystkich bieżące wydatków, zostało jeszcze dosyć pieniędzy na normalne życie i na sytuacje awaryjne. Wzięcie kredytu, a następnie liczenie każdej złotówki, aby tylko starczyło pieniędzy do pierwszego jest dużym błędem. Nie rób tak. Jeżeli nawet oznacza to, że kredyt weźmiesz rok lub dwa lata później – trudno, poczekaj. Skoncentruj się przez ten czas na tym, aby ograniczyć swoje wydatki i zwiększyć swoje przychody (zapisz się na kurs językowy, naucz się czegoś nowego, zmień pracę, rozwijaj się, szukaj dodatkowych zajęć itp.).

– Miej oszczędności. Nigdy nie przeznaczaj wszystkich pieniędzy na budowę domu! Musisz mieć zabezpieczenie na wszelki wypadek.

– Wybierz bank, w którym będziesz mógł zawiesić część kapitałową długu (tak zwana karencja w spłacie kredytu). Pozwoli to odetchnąć w trudniejszych chwilach.

– Wybierz bank, w którym będziesz mógł bezkosztowo nadpłacać kredyt na budowę domu. Jeżeli w dobrych latach będziesz regularnie nadpłacał kredyt, to rata kredytu się zmniejszy i będziesz lepiej przygotowany na złe czasy (o ile rzecz jasna nadejdą).

– Rozważ wzięcie kredytu na mniejszą liczbę lat. Jasne, że rata będzie wyższa, ale też będziesz miał do spłaty mniej odsetek. Większa rata to też większa motywacja do spłacania kredytu 🙂 Wybierz krótszy okres kredytowania, jeżeli wiesz, że będziesz miał problemy z nadpłacaniem kredytu.

– Nie buduj się ponad miarę. Może warto wybudować nieco mniejszy i mniej efektowny dom i mieć trochę więcej spokoju?

  • Obawa przed oddaniem bankowi ogromnych pieniędzy.

Panuje chyba dość powszechna opinia, że bankowi musimy oddać prawie 2 razy więcej niż nam pożyczył. Wystarczy wejść na jakikolwiek kalkulator kredytowy, aby przekonać się, że pożyczając 300000 zł, musimy oddać mniej więcej 500000 zł.

200000 zł w błoto! Wygląda to przerażająco. Nie oznacza to jednak, że bank zarobi na nas aż tyle pieniędzy! Dużą część tej kwoty zje inflacja.

Inflacja jest dosyć wredna. Twoje pieniądze tracą z czasem na wartości. Za 2000 złotych kupisz dzisiaj o wiele więcej produktów niż za tę samą kwotę za 30 lat.

Przykład. Przypuśćmy, że Twój przyjaciel chce od Ciebie pożyczyć 10000 zł na rok. Chcesz mu pomóc i nie chcesz na tym zarobić. Ile powinien ci zwrócić za rok?

Jeżeli zwróci ci za rok 10000 zł, to będziesz na tym stratny. Przez rok 10000 zł straci przecież na wartości. Abyś zatem nie stracił na tej pożyczce, powinieneś oczekiwać od niego zwrotu np. 10150 zł. Pomińmy to, że przyjaciele nie powinni być tak drobiazgowi 😉 Te 150 zł to słuszne założenie: stopa referencyjna w Polsce wynosi obecnie 1,5%.

A jeżeli pożyczysz 10000 zł na dwa lata? Wychodzi 10320,25. A na 30? Wychodzi ponad 15000 zł!

Ok, ale w kredycie wygląda to nieco inaczej: nie oddajesz całego kredytu za 30 lat, ale spłacasz go w miesięcznych ratach. Aby obliczyć łączną kwotę, którą odda przyjaciel, jeżeli zdecydujecie się na spłatę w regularnych okresach, należy użyć w Excelu prostej funkcji PMT. Dzięki temu dowiemy się, że przez 30 lat spłacania pożyczki, Twój przyjaciel łącznie zapłaci ci 12424 zł. Wydawałoby się, że to aż 25% odsetek i że właśnie tyle zarobisz na przyjacielu, ale przecież założyliśmy, że ty na tym nie zarobisz ani złotówki!

Na większych liczbach: pożyczone 300000 zł na 30 lat, daje łączny koszt 372731,18 zł. Ponad 70000 zł, które „zje” inflacja.

Czy więc banki zarabiają na kredytach? Jasne, że tak. Trudno, aby ktokolwiek pożyczał pieniądze za darmo.

Czy kredyt na budowę domu jest dobrym rozwiązaniem? Tak! Jeżeli nie masz i nie możesz pozyskać wystarczającej gotówki lub nie chcesz lub nie możesz budować się kilka lat, to kredyt będzie jedynym i zarazem całkiem sensownym rozwiązaniem.

UWAGA. W tej chwili kredyty hipoteczne są tanie. Oznacza to, że za kilka lat sytuacja może się zmienić – nawet dość drastycznie! Jeżeli podniosą się stopy procentowe – co jest prawdopodobne – to Twój kredyt może kosztować nawet dwa razy więcej niż teraz. Dlatego tak ważne jest nie branie kredytu na budowę domu „na styk” i ograniczanie ryzyka. Owszem, kilka dni temu Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła stopy procentowe na niezmienionym poziomie, ale ta informacja właściwie nie ma znaczenia w kontekście spłacania kredytu przez 20 lub 30 lat…

BUDOWA ZA GOTÓWKĘ

Czy możliwa jest budowa domu bez kredytu? Jeżeli masz duże oszczędności i jesteś w stanie przeznaczać co miesiąc kilka tysięcy złotych na budowę domu, to oczywiście, że tak! To rozwiązanie będzie tańsze od wzięcia kredytu na budowę domu. Należy jednak wziąć pod uwagę jedną bardzo ważną i chyba dość niedocenianą rzecz: wzrost kosztów materiałów i robocizny.

Przypuśćmy, że dzisiaj kupujesz jakiś projekt. Zanim otrzymasz pozwolenie na budowę, ogarniesz papierologię, wybierzesz kierownika budowy i wykonawców minie kilka miesięcy. Zanim zacznie się budowa: kilkanaście. Przez ten czas ceny wzrosną.

Przykład: 

Jeżeli masz teraz 100000 zł, wybudowanie domu będzie kosztowało 400000 zł, a Ty możesz przeznaczać 5000 zł miesięcznie na budowę, to gdyby ceny nie rosły, budowa potrwałaby 60 miesięcy (300000 zł / 5000 zł). Przez te 60 miesięcy (5 lat) ceny wzrosną na tyle, że koszty budowy wzrosną. Jeżeli przez te 5 lat będziesz przeznaczał cały czas 5000 zł miesięcznie, to oznacza, że nie tylko budowa domu będzie droższa, ale także wydłuży się o kolejne miesiące.

Weź to pod uwagę. Budowa za gotówkę jest OK, ale z drugiej strony sporo osób, które w ten sposób się budowały narzekały, że przez kilka lat wszystkie oszczędności były ładowane w budowę domu. To może być frustrujące i budzić konflikty w rodzinie.

Dodam, że trudno przewidzieć, o ile wzrosną ceny. Od 2018 roku ceny niektórych materiałów budowlanych wzrosły nawet o 50%. Niektóre drgnęły tylko nieznacznie. Średnio – z tego co wyczytałem – przyjmuje się, że w ostatnich latach koszty budowy domu jednorodzinnego rosły o 5% rocznie. To dużo. Jeżeli Twoja budowa ma potrwać kilka lat, to całkowity koszt budowy może wzrosnąć nawet o ponad 20% w stosunku do aktualnych cen…

To tak w wielkim skrócie. W filmie opowiadam więcej na ten temat.

Dziękuję Michałowi Dawidowiczowi za wsparcie przy tematach związanych z kredytami. Michał jest doradcą, który 10 lat temu zorganizował mój kredyt 🙂 Dużo informacji na temat kredytów znajdziecie na jego blogu: blogkredytowy.pl. Polecam, bo Michał, tak jak ja, stawia na rzetelne przekazywanie informacji.

Michała będzie bardziej „widać” w drugim artykule, w którym napisze kilka słów od siebie. Swoją drogą to dla mnie pewnego rodzaju eksperyment: nigdy wcześniej na blogu nie miałem gości 🙂

Pozdrawiam,

Sławek

 

0 Udostępnień